Transnieft proponuje rządowi Federacji Rosyjskiej przekazanie mu kontroli nad punktami odbioru ropy naftowej w celu zmniejszenia ryzyka powtórzenia się kryzysu zanieczyszczonej ropy.
Plan Transnieftu
Obecnie te punkty znajdują się pod kontrolą ponad 150 podmiotów prywatnych. Transnieft chciałby przejąć nad nimi kontrolę bez przejmowania własności. Mógłby wtedy wprowadzić własne standardy kontroli jakości surowca pojawiającego się w tych punktach. Premier Dmitrij Miedwiediew obiecał rozważyć tę propozycję na posiedzeniu rządu.
Prezes Nikołaj Tokariew ocenił także, że istniejące laboratoria analizy jakości ropy muszą przejść ponowną akredytację i certyfikację w celu poprawy jakości badań oraz ujednolicenia metodologii, bo każde „pracuje z użyciem własnych reagentów, sprzętu i naturalnie różnią się ich wyniki”.
Transnieft chce poprawić wizerunek po kryzysie zanieczyszczonej ropy zdiagnozowanym w kwietniu tego roku, kiedy okazało się, że z rosyjskiego systemu przesyłowego ropy ropociągiem Drużba dotarła do Europy mieszanka surowca przekraczająca normy chlorków organicznych. Zagroziła bezpieczeństwu infrastruktury i zmusiła do tymczasowego zatrzymania dostaw przez infrastrukturę na Białorusi i Ukrainie, w Polsce, Niemczech, Czechach i Słowacji.
Rekompensaty za zanieczyszczoną ropę
Trwają rozmowy o rekompensatach za zatrzymanie dostaw i szkody spowodowane zanieczyszczeniem surowca. Ukraina otrzymała już 3,3 mln dolarów. Tymczasem wewnątrz Rosji trwa spór o odpowiedzialność za kryzys, w którym Transnieft i krajowy producent Rosnieft należący do Igora Sieczina wymieniają się oskarżeniami. Jedno z nich sugeruje, że firma Tokariewa nie przygotowała planu mającego pozwolić na uniknięcie nowego kryzysu zanieczyszczonej ropy.
Kommiersant/Wojciech Jakóbik
Kamiński: Próba Przyjaźni 2. Czy będzie powtórka kryzysu zanieczyszczonej ropy?