icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Zasuń: PSE o unii energetycznej – raczej tak, ale..

Komentarz
Rafał Zasuń
WysokieNapiecie.pl

Operator polskich sieci energetycznych ma ambiwalentne odczucia po propozycjach Brukseli. Nie ukrywa, że wprowadzenie rynku mocy w Polsce może zostać zablokowane przez Komisję Europejską.

Komunikat Komisji Europejskiej o rozpoczęciu prac nad Unią Energetyczną polski rząd przyjął z wielkim zadowoleniem.

– Komisja przyjęła większość naszych postulatów – mówili urzędnicy. Polsce zależało przede wszystkim na integracji w sektorze gazowym, ale Komisję Europejską o wiele więcej pracy czeka nad prądem, bo trzeba wymyślić całkowicie nowy model rynku i ubrać go w unijne dyrektywy. 

W Polsce najwięcej z unią energetyczną będą mieli do czynienia nie politycy, ale operatorzy sieci energetycznej. Przesłane redakcji portalu WysokieNapiecie.pl stanowisko Polskich Sieci Energetycznych jest dalekie od urzędowego optymizmu polityków – wyraża zarówno nadzieje jak i obawy.

Czy Bruksela sprawi, że moc będzie z nami?

Ze stanowiska PSE: „Główne obszary, jakie podejmowane są w dokumencie KE dotyczą konieczności wzmocnienia europejskiego systemu handlu emisjami ETS, wykorzystania możliwości stwarzanych przez energetykę rozproszoną i wdrożenia mechanizmów umożliwiających zarządzenie stroną popytową.

Wycofane mają być wszystkie szkodliwe dla środowiska subsydia.W tym kontekście aktualne pozostają problemy polskiego sektora wytwórczego, jako ważnego elementu niezbędnego dla zapewnienia wystarczalności systemu w kraju. Pogorszenie sytuacji w sektorze wytwarzania niesie za sobą ryzyko braku wymaganej nadwyżki mocy w systemie, a w konsekwencji zagrożenie bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej”.
Przypomnijmy, że PSE przyszedł z pomocą elektrowniom na węgiel kamienny, które produkowały ze stratą, wprowadzając w porozumieniu z Urzędem Regulacji Energetyki, mechanizm rezerwy operacyjnej. Bez tego elektrownie te trzeba by zamknąć, a są potrzebne w systemie, w godzinach szczytu.

Ale Komisja chce aby państwa, które mają problem z mocą bardziej posiłkowały się importem niż budowały mechanizmy tylko dla siebie. Rynki mocy są więc możliwe, lecz dla całych regionów, a nie poszczególnych krajów.

Co na to PSE?

„Z powyższych zapisów KE wynika zapowiedź wdrożenia regionalnej oceny wystarczalności. Jest to na razie bardzo ogólny zapis, jednakże niezmiernie istotne jest, aby na etapie szczegółowych rozwiązań uwzględnione zostały m.in. czynniki takie jak np. dyspozycyjność poszczególnych typów zdolności wytwórczych, sposób uwzględniania dostępnych zdolności przesyłowych, koszt energii niedostarczonej.

Przeprowadzając analizę na poziomie regionalnym kluczowe jest zastosowanie dla wszystkich krajów uczestniczących w takiej analizie jednolitych zasad i kryteriów w ww. obszarach jednak z uwzględnieniem specyfiki poszczególnych krajów.

Regionalne podejście do wystarczalności zasobów wytwórczych oznacza, że niektóre kraje w sposób świadomy i w uzgodnieniu z sąsiadami stają się od nich zależne dla zapewnienia bezpieczeństwa dostaw energii w perspektywie średnio– i długoterminowej.

Aby takie podejście mogło zostać zastosowane bez szkody dla bezpieczeństwa energetycznego danego kraju, niezbędne jest uzyskanie gwarancji, iż zasoby w krajach sąsiednich uznane za dostępne podczas wykonywania analizy i podejmowania stosownych decyzji w zakresie bezpieczeństwa dostaw energii będą rzeczywiście dostępne w całym rozpatrywanym horyzoncie czasowym.”

Co to oznacza w praktyce? Przypuśćmy, że Polska jest w pełni zintegrowana z Niemcami, które eksportują do nas duże ilości prądu. Część naszych elektrowni węglowych w tej sytuacji zostanie zamknięta.

Ale jeśli z jakichś powodów (np. flauta połączona z brakiem słońca) prądu w Niemczech zacznie brakować, to powinny istnieć gwarancje, że polscy konsumenci będą traktowani tak samo jak niemieccy. 

Niemiecki operator nie może powiedzieć polskiemu „sorry, taki mamy klimat, radźcie sobie jakoś“, ale decyzje muszą być podejmowane wspólnie.
„Również w kontekście planowanego wprowadzenia regionalnej oceny wystarczalności zdolności wytwórczych, należy się spodziewać, że wprowadzenie planowanego mechanizmu mocowego w Polsce może zostać zablokowane przez KE. W tym kontekście należy również zwrócić uwagę na zapowiedzianą w Komunikacie konieczność uzgadniania z krajami sąsiednimi opracowywanej krajowej polityki energetycznej.”
PSE powiedziało wprost, to czego na razie boją się powiedzieć firmy energetyczne. O nieoczekiwanych skutkach wdrażania unii energetycznej przeczytasz w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl

Źródło: WysokieNapiecie.pl

Komentarz
Rafał Zasuń
WysokieNapiecie.pl

Operator polskich sieci energetycznych ma ambiwalentne odczucia po propozycjach Brukseli. Nie ukrywa, że wprowadzenie rynku mocy w Polsce może zostać zablokowane przez Komisję Europejską.

Komunikat Komisji Europejskiej o rozpoczęciu prac nad Unią Energetyczną polski rząd przyjął z wielkim zadowoleniem.

– Komisja przyjęła większość naszych postulatów – mówili urzędnicy. Polsce zależało przede wszystkim na integracji w sektorze gazowym, ale Komisję Europejską o wiele więcej pracy czeka nad prądem, bo trzeba wymyślić całkowicie nowy model rynku i ubrać go w unijne dyrektywy. 

W Polsce najwięcej z unią energetyczną będą mieli do czynienia nie politycy, ale operatorzy sieci energetycznej. Przesłane redakcji portalu WysokieNapiecie.pl stanowisko Polskich Sieci Energetycznych jest dalekie od urzędowego optymizmu polityków – wyraża zarówno nadzieje jak i obawy.

Czy Bruksela sprawi, że moc będzie z nami?

Ze stanowiska PSE: „Główne obszary, jakie podejmowane są w dokumencie KE dotyczą konieczności wzmocnienia europejskiego systemu handlu emisjami ETS, wykorzystania możliwości stwarzanych przez energetykę rozproszoną i wdrożenia mechanizmów umożliwiających zarządzenie stroną popytową.

Wycofane mają być wszystkie szkodliwe dla środowiska subsydia.W tym kontekście aktualne pozostają problemy polskiego sektora wytwórczego, jako ważnego elementu niezbędnego dla zapewnienia wystarczalności systemu w kraju. Pogorszenie sytuacji w sektorze wytwarzania niesie za sobą ryzyko braku wymaganej nadwyżki mocy w systemie, a w konsekwencji zagrożenie bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej”.
Przypomnijmy, że PSE przyszedł z pomocą elektrowniom na węgiel kamienny, które produkowały ze stratą, wprowadzając w porozumieniu z Urzędem Regulacji Energetyki, mechanizm rezerwy operacyjnej. Bez tego elektrownie te trzeba by zamknąć, a są potrzebne w systemie, w godzinach szczytu.

Ale Komisja chce aby państwa, które mają problem z mocą bardziej posiłkowały się importem niż budowały mechanizmy tylko dla siebie. Rynki mocy są więc możliwe, lecz dla całych regionów, a nie poszczególnych krajów.

Co na to PSE?

„Z powyższych zapisów KE wynika zapowiedź wdrożenia regionalnej oceny wystarczalności. Jest to na razie bardzo ogólny zapis, jednakże niezmiernie istotne jest, aby na etapie szczegółowych rozwiązań uwzględnione zostały m.in. czynniki takie jak np. dyspozycyjność poszczególnych typów zdolności wytwórczych, sposób uwzględniania dostępnych zdolności przesyłowych, koszt energii niedostarczonej.

Przeprowadzając analizę na poziomie regionalnym kluczowe jest zastosowanie dla wszystkich krajów uczestniczących w takiej analizie jednolitych zasad i kryteriów w ww. obszarach jednak z uwzględnieniem specyfiki poszczególnych krajów.

Regionalne podejście do wystarczalności zasobów wytwórczych oznacza, że niektóre kraje w sposób świadomy i w uzgodnieniu z sąsiadami stają się od nich zależne dla zapewnienia bezpieczeństwa dostaw energii w perspektywie średnio– i długoterminowej.

Aby takie podejście mogło zostać zastosowane bez szkody dla bezpieczeństwa energetycznego danego kraju, niezbędne jest uzyskanie gwarancji, iż zasoby w krajach sąsiednich uznane za dostępne podczas wykonywania analizy i podejmowania stosownych decyzji w zakresie bezpieczeństwa dostaw energii będą rzeczywiście dostępne w całym rozpatrywanym horyzoncie czasowym.”

Co to oznacza w praktyce? Przypuśćmy, że Polska jest w pełni zintegrowana z Niemcami, które eksportują do nas duże ilości prądu. Część naszych elektrowni węglowych w tej sytuacji zostanie zamknięta.

Ale jeśli z jakichś powodów (np. flauta połączona z brakiem słońca) prądu w Niemczech zacznie brakować, to powinny istnieć gwarancje, że polscy konsumenci będą traktowani tak samo jak niemieccy. 

Niemiecki operator nie może powiedzieć polskiemu „sorry, taki mamy klimat, radźcie sobie jakoś“, ale decyzje muszą być podejmowane wspólnie.
„Również w kontekście planowanego wprowadzenia regionalnej oceny wystarczalności zdolności wytwórczych, należy się spodziewać, że wprowadzenie planowanego mechanizmu mocowego w Polsce może zostać zablokowane przez KE. W tym kontekście należy również zwrócić uwagę na zapowiedzianą w Komunikacie konieczność uzgadniania z krajami sąsiednimi opracowywanej krajowej polityki energetycznej.”
PSE powiedziało wprost, to czego na razie boją się powiedzieć firmy energetyczne. O nieoczekiwanych skutkach wdrażania unii energetycznej przeczytasz w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl

Źródło: WysokieNapiecie.pl

Najnowsze artykuły