KOMENTARZ
Rafał Zasuń
Wysokienapiecie.pl
Rada Europejska dała zielone światło dla unii energetycznej. Komisja dostała mandat żeby opracować przepisy, ale o ich kształt będą toczyć się jeszcze ostre spory.
Wbrew obawom wyrażanym nieoficjalnie przez polskich dyplomatów Niemcy niespecjalnie oponowały przeciw „gazowym“ zapisom projektu pt. „unia energetyczna“.
Porozumienie osiągnięto więc dość szybko, mimo obiekcji kilku mniejszych krajów, zadowolonych ze swoich umów handlowych z Rosją.
Najważniejszy zapis konkluzji brzmi tak:
„Rada Europejska wzywa do (…) zapewnienia pełnej zgodności (full compliance ) z prawem unijnym wszystkich umów dotyczących kupowania gazu od dostawców zewnętrznych, przede wszystkim poprzez zwiększenie przejrzystości takich umów i zwiększenie ich zgodności z unijnymi postanowieniami w zakresie bezpieczeństwa energetycznego. W przypadku umów handlowych na dostawy gazu trzeba zagwarantować poufność szczególnie chronionych informacji handlowych.
Konkluzje brukselskich szczytów są cyzelowane niczym poematy – państwa spierają się często o każde słowo, bo może ono przesądzić o kształcie propozycji legislacyjnych Komisji Europejskiej.
Jak informowaliśmy w Obserwatorze Legislacji Energetycznej rządy krajów UE spierały się o to czy Komisja powinna mieć prawo badania wyłącznie gazowych kontraktów międzyrządowych, których np. Niemcy nie mają, czy również kontraktów prywatnych.
Propozycja, która ostatecznie przeszła, jest zwycięstwem zwolenników szerszej kontroli – mowa jest o “wszystkich umowach”.
W jednej z wersji konkluzji istniało bezpośrednie odwołanie do komunikatu Komisji Europejskiej (opisywaliśmy go w tekście Unia energetyczna – gazowy sukces, energetyczna niepewność), który mówił o prawie Brukseli do kontroli kontraktów gazowych ex ante. Zniknęło jednak, co część obserwatorów uznała za “zmiękczenie” konkluzji.
Ale została wzmianka o “ramowej strategii Komisji”, która ma być podstawą dalszych prac legislacyjnych. Komunikat KE musi być podstawą tej strategii, bo nic innego nie ma na stole.
Jakkolwiek ogólne byłyby konkluzje, jedno jest oczywiste – państwa dały mandat Komisji do dalszych prac, w tym do zaprojektowania nowego modelu rynku energii. Na propozycje Brukseli poczekamy blisko rok, w tym czasie niestety obecna niepewność na rynku będzie się przedłużać.
Artykuł pochodzi ze strony WysokieNapiecie.pl