Ludzkość po raz kolejny wspina się na wyżyny swojej kreatywności. Słynni amerykańscy naukowcy opracowali tworzywo, z którego można robić łopaty do turbin wiatrowych, aby po zakończeniu ich żywotności przerobić je na żelki. Co będzie dalej? Fotowoltaiczne kotlety?
Problem odpadów elektrowni wiatrowych
Choć odnawialne źródła energii nie emitują CO2, to musimy pamiętać, że one również generują odpady. Głównie są to zużyte części, takie jak stare panele fotowoltaiczne czy łopaty turbin wiatrowych. Składowanie tych części staje się problematyczne, zwłaszcza w przypadku rzeczonych łopat, które potrafią być wielkości połowy boiska piłkarskiego. Najlepszym rozwiązaniem byłby ich recykling. Tylko co można z nimi zrobić? Amerykańscy naukowcy mówią krótko – zjeść! Jak dziwnie by to nie brzmiało, w tym pozornym szaleństwie jest metoda na zażegnanie całkiem poważnego problemu.
Nowy polimer
Naukowcy z Michigan State University stworzyli żywicę kompozytową do produkcji części turbin wiatrowych. Stanowi ona połączenie włókien szklanych z polimerem pochodzenia roślinnego i polimerem syntetycznym. Gdy łopaty osiągną kres swojej żywotności, tworzywo można z powrotem rozłożyć na rzeczone polimery, z których wytworzyć można nowe produkty. Rozpuszczanie organicznego polimeru w roztworze alkalicznym daje mleczan potasu, który można oczyścić i przerobić na słodycze i napoje dla sportowców. Tym samym łopata wiatraka, która w innym przypadku zalegałaby na wysypisku, poddana rozpuszczeniu pozwoli na produkcję żywności. Procesu nie da się przeprowadzić z obecnie składowanymi łopatami, bo te zrobione są wyłącznie z włókna szklanego, które niestety jest raczej ciężkostrawne dla ludzi.
Czy jedzenie wiatraków jest niebezpieczne?
– Atom węgla pochodzący z rośliny, takiej jak kukurydza lub trawa, nie różni się od atomu węgla pochodzącego z paliwa kopalnego. To wszystko jest częścią globalnego cyklu węglowego i pokazaliśmy, że możemy przejść od biomasy w środowisku do trwałych tworzyw sztucznych i z powrotem do żywności – mówi John Dorgan, jeden z autorów pomysłu. – Piękno naszego systemu żywic polega na tym, że pod koniec cyklu użytkowania produktu możemy go rozpuścić, a to uwalnia go z matrycy, w której się znajduje, dzięki czemu można go wielokrotnie używać w nieskończonej pętli. Taki jest cel gospodarki o obiegu zamkniętym – dodał.
The Guardian/Szymon Borowski
Twój ulubiony napój z papierowej butelki? Coca-Cola rusza z testami