Przedstawiciele górniczych związków zawodowych oraz branży węglowej krytycznie komentują propozycję nowych norm jakości paliw stałych na rzecz gospodarstw domowych. – Zgodziliśmy się na likwidację górnictwa trwającą 29 lat, a dziś rząd tylnymi drzwiami chce wysadzić umowę społeczną – mówi szef Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ Solidarność Bogusław Hutek.
Podczas posiedzenia sejmowej podkomisji stałej do spraw restrukturyzacji górnictwa przedstawiciele związków i branży ostrzegali, że wprowadzenie nowych norm oznacza utratę dziesiątek tysięcy miejsc pracy w górnictwie i idące w setki milionów złotych straty spółek górniczych.
Zgodnie z przygotowywanym przez ministerstwo klimatu nowym rozporządzeniem, normy jakości paliw stałych zostaną zaostrzone, spadnie dopuszczalny udział siarki i popiołu. Nazw „ekogroszek” i „ekomiał” nie będzie można stosować w obrocie handlowym, zastąpią je nazwy „groszek III” oraz „paliwo drobne”. Nowe rozporządzenie zastąpi to z września 2018 roku, kiedy po raz pierwszy określono normy jakościowe dla sprzedawanego konsumentom węgla. Nowe przepisy miały pomóc w walce ze smogiem, ponieważ główną jego przyczyną jest emisja zanieczyszczeń z sektora bytowo-komunalnego, powstających m.in. w wyniku spalania złej jakości węgla w domowych kotłowniach.
Szef Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ Solidarność Bogusław Hutek oświadczył, że wprowadzenie rozporządzenia w proponowanej treści będzie oznaczać wypowiedzenie przez rząd PiS podpisanej w maju umowy społecznej dla górnictwa. Zapowiedział, że w ciągu kilku dni struktury górniczej „Solidarności” wyślą do premiera Mateusza Morawieckiego „bardzo ostre stanowisko”.
– Zgodziliśmy się na likwidację górnictwa trwającą 29 lat, a dziś rząd tylnymi drzwiami chce umowę społeczną wysadzić – stwierdził Hutek. Podkreślał również, że to dzięki stosunkowo niskim cenom, po jakich Polska Grupa Górnicza sprzedaje węgiel energetyce, udaje się w Polsce utrzymać niskie ceny energii elektrycznej.
Wiceminister klimatu Ireneusz Zyska zwrócił jednak uwagę, że rozporządzenie dotyczy wyłącznie paliw stałych do kotłów domowych i nie można rozciągać sprawy zaostrzenia norm na pozostałe paliwa sprzedawane, do innych odbiorców
Wiceprzewodniczący ZZG w Polsce Arkadiusz Siekaniec przypomniał z kolei, że w trakcie konsultacji projektu rozporządzenia ministerstwo klimatu pominęło organizacje związkowe. Jeśli rozporządzenie wejdzie w życie w takim kształcie, będzie powodowało likwidację dziesiątek tysięcy miejsc pracy, wprowadzenie tak restrykcyjnej regulacji pogłębi szarą strefę węglową i spowoduje, że ludzie zaczną palić „byle czym” i jakość powietrza się pogorszy – oceniał Siekaniec.
Przedstawiciele innych organizacji związkowych wskazywali np. że proponowane normy dla „ekogroszków” są tak wysokie, że węgiel odpowiedniej jakości pozostał już tylko na jednym pokładzie, eksploatowanym przez jedną kopalnię.
Prezes Izby Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla Łukasz Horbacz oceniał z kolei, że wprowadzenie nazwy „groszek III” zamiast ekogroszek wprowadzi na rynku zamęt i spowoduje dezinformację klientów.
Wiceprezes PGG Adam Gorszanów przypomniał z kolei, że Grupa w ciągu ostatnich dwóch lat zainwestowała 100 mln zł w produkcję kwalifikowanych paliw węglowych, na których sprzedaży marże są najwyższe. – Zmiany w projekcie rozporządzenia podważają sens tych działań inwestycyjnych – ocenił.
Jego zdaniem, jeżeli nowe normy wejdą w życie, spełni je tylko 10 procent produkowanych przez PGG paliw kwalifikowanych. Gorszanów oszacował potencjalne straty PGG z tytułu zaostrzenia norm na 300 mln zł w ciągu trzech lat.
Wiceminister Zyska zapewnił, że żadne decyzje jeszcze nie zapadły. Podkreślał, że ze strony ministerstwa jest dobra wola, aby wziąć pod uwagę argumenty związków i branży.
Polska Agencja Prasowa/Jędrzej Stachura
Obrońcy węgla uderzają w raport IPCC w przeddzień szczytu klimatycznego COP26