Dania apeluje o debatę na temat Nord Stream 2. Opóźni projekt?

29 marca 2016, 10:10 Alert

(Mondag Morgen/Wojciech Jakóbik/Bartłomiej Sawicki)

Duńska gazeta Mondag Morgen informuje, że rząd w Kopenhadze domaga się debaty na temat geopolitycznych skutków zgody na budowę nowego gazociągu z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. W ten sposób Duńczycy wpisują się w apel państw Europy Środkowo-Wschodniej o to, aby zablokować projekt, bo godzi on w cele polityczne Unii Energetycznej.

Mondag Morgen podaje, że minister energetyki Danii Lars Christian Lilleholt podkreślił, że chociaż w 2009 roku jego kraj udzielił zgody na budowę pierwszego Nord Stream, który przecina jego wyłączną strefę ekonomiczną, to obecnie należy wziąć pod uwagę konsekwencje geopolityczne zgody na kolejne nitki. – To sprawa, którą musimy zaadresować w Unii Europejskiej.

Jak pisze duńska gazeta, zgoda na Nord Stream 2 oznaczałaby, że „kanclerz Niemiec Angela Merkel, całkiem paradoksalnie wzmocni pozycję rosyjskiego prezydenta Władimira Putina w Europie”, a zależność Danii od rosyjskiego gazu wzrośnie.

Jak podawał BiznesAlert.pl. Rosjanie prawdopodobnie mają już poparcie Finlandii i Niemiec, z których przedstawicielami – zapewne nieprzypadkowo – spotkali się ostatnio. Nie wiadomo, czy uda im się pozyskać zgodę Duńczyków. Projekt poparły Francja i Holandia, a pozostałe kraje zachodnioeuropejskie nie sprzeciwiają mu się.

– Zasada jest taka, że ocena nie może być wstrzymana, jeżeli nie ma dobrego uzasadnienia – mówi portalowi Politiken.de Jorgen Henningsen, były dyrektor Agencji Ochrony Środowiska UE, a obecnie analityk European Policy Center.

– Konsumpcja gazu w Unii od lat spada. Dostawy z Rosji były stabilne na poziomie około 115-120 mld m3 rocznie – ocenia ekspert.

– Z tego powodu nie ma uzasadnienia dla Nord Stream 2. Można się było obawiać, że przepustowość z Rosji będzie za mała, ale wobec nowych prognoz, okazuje się, że już istnieje dużo wolnych mocy w działających gazociągach. Nie ma powodu dla nawet minimalnej ingerencji w środowisko naturalne – cytuje wypowiedź BiznesAlert.pl.

Skandynawowie zablokują Nord Stream 2?

Dunka Margrethe Vestager, jako komisarz ds. konkurencji prowadzi śledztwo antymonopolowe przeciwko rosyjskiemu koncernowi. Być może na oziębłe stanowisko Kopenhagi ma wpływ fakt, że 22 marca 2015 roku Moskwa zagroziła wycelowaniem w duńską stolicę głowic jądrowych, jeśli Dania włączy się w program tarczy antyrakietowej NATO. Dania jest także rywalem Rosji w podboju złóż węglowodorów w Arktyce. Mimo to Gazprom zadeklarował, że w 2017 roku złoży pismo o zgodę na budowę odcinka nowej magistrali w pobliżu Bornholmu. Ma to zrobić z załącznikiem w postaci EIA, czyli Rosjanie liczą na to, że za rok będą już mieli porozumienie z Duńczykami.

Podobne obawy co Duńczycy, mają także Szwedzi. Gazeta Svenska Dagbladet alarmuje nie tylko o ryzyku środowiskowym, ale także o rosnących wpływach Rosji na Bałtyku – Nord Stream 2 to rosnące znaczenie Rosji na Morzu Bałtyckim. Eksport gazu i ropy to istotne elementy dla gospodarki tego kraju. Oznaczać to może, że w niedalekiej przyszłości wzrośnie aktywność Rosji na tym akwenie w tym także w pobliżu Gotlandii, w sąsiedztwie której ma przebiegać Nord Stream 2. Aktywność rosyjska będzie w związku u z tym większa i znacznie bardziej konkretna – czytamy w szwedzkim dzienniku.

Na łamach tej gazety krytycznie o Nord Stream 2 wypowiada się także analityk Atlantic Council w Waszyngtonie Anders Aslund. – Europejski rynek jest nasycony surowcami, zwłaszcza jeśli chodzi o gaz ziemny. Od 2004 do 2014 roku zużycie gazu spadło w Unii Europejskiej o 21 proc. – argumentuje szwedzki analityk.

Jak pisze dalej Alsund tylko połowa mocy istniejącej infrastruktury gazowej Gazpromu w Europie jest obecnie wykorzystywana. – Po co więc budować kolejne gazociągi, które zwiększają zdolności przesyłowe? Ponieważ Rosjanie i Niemcy chcą zmonopolizować tranzytu rosyjskiego gazu do Europy i wyeliminować cały przesył gazu przez Ukrainę – uważa Aslund.

W jego opinii szwedzki rząd w imię solidarności powinien wraz z innymi krajami europejskimi sprzeciwić się budowie Nord Stream 2. – To nie tylko problem środowiskowy, ale jest to także atak na politykę energetyczną UE i zagrożenie dla krajów Wspólnoty – konkluduje cytowany przez BiznesAlert.pl ekspert.

Zagrożenie geopolityczne?

Gazociąg z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie o nazwie Nord Stream działa z wykorzystaniem obu nitek o łącznej przepustowości 55 mld m3 rocznie od 2011 roku. Pompuje do Niemiec gaz rosyjski, co pozwala ominąć mu kraje tranzytowe w Europie Środkowo-Wschodniej. To także wypustka polityki gazowej Rosji w Europie Zachodniej. Trzecia i czwarta nitka planowane w ramach Nord Stream 2 mają pozwolić na podwojenie mocy magistrali do 110 mld m3 rocznie i rozwinąć eksport gazu ziemnego w tej części rynku. We wrześniu 2015 roku przedstawiciele Gazpromu, niemieckich firm E.On i BASF-Wintershall, brytyjsko-holenderskiego koncernu Royal Dutch Shell, austriackiego OMV i francuskiego Engie (dawniej GdF Suez) podpisali prawnie obowiązujące porozumienie akcjonariuszy w sprawie budowy Nord Stream 2.

Będzie to prowadziło do ugruntowania pozycji Gazpromu na rynku europejskim, osłabienia dywersyfikacji źródeł dostaw do Niemiec i rynków, które korzystają z jego giełd gazowych, jak Polska, oraz osłabienia roli tranzytowej Ukrainy, co oznacza zaprzepaszczenie inwestycji w stabilizację polityczną tego kraju. Unia Europejska zainwestowała nad Dnieprem pieniądze, ale i ekspertyzę i zaangażowanie polityczne.

Brak zgody na budowę to jeden z etapów na którym może dojść do zablokowania projektu. Nie wiadomo czy Skandynawowie się na niego zdecydują.

EIA musi zostać wydane przed wydaniem zgody na budowę. Na mocy konwencji z Espoo wymienione wyżej kraje, przez których strefy ekonomiczne przechodzi Nord Stream 1 to strony-gospodarze projektu, a strony na które ma oddziaływanie to Polska i kraje bałtyckie. Tylko te pierwsze mogą odmówić zgody na budowę. Każdy z wymienionych krajów może jednak przedłużać dyskusję, domagając się dodatkowych analiz alternatywnych szlaków, które zgodnie z Espoo musiałyby zostać włączone do EIA, a więc bez nich nie będzie można przedstawić takiej oceny.

Komisja nie popiera Nord Stream 2

W komunikacie na temat stanu Unii Energetycznej z dnia 18 listopada 2015 r. Komisja odnotowała projekt budowy dwóch kolejnych odcinków gazociągu Nord Stream.

Komisja jest zdania, że gazociąg Nord Stream 2 (o ile zostałby zbudowany) nie zapewniłby dostępu do nowych źródeł dostaw, ale zwiększyłby zdolność przesyłową z Rosji do UE, mimo że obecnie zdolność tę wykorzystuje się jedynie w 50 %. Mogłoby to wywrzeć niekorzystny wpływ na istniejące trasy przesyłu, w tym przez Ukrainę. W tym świetle Komisja nadal uważa, że Ukraina pozostaje wiarygodnym partnerem tranzytowym dla rosyjskiego gazu i że w interesie wszystkich stron leży, by Ukraina pozostała ważnym państwem tranzytowym.

Komisja dokonuje również analizy strategicznego wpływu projektu na unijne rynki gazu. W tym kontekście UE będzie wspierać projekty infrastrukturalne zgodne z głównymi zasadami unii energetycznej, w tym europejskiej strategii bezpieczeństwa energetycznego. Zamiar ten został potwierdzony przez Radę Europejską. Ponadto Komisja dąży do utworzenia lepiej połączonych i bardziej konkurencyjnych rynków gazu w Europie za pomocą takich inicjatyw jak południowy korytarz gazowy, a także Grupa Wysokiego Szczebla ds. Tworzenia Gazowych Połączeń Międzysystemowych w Europie Środkowej i Południowo-Wschodniej.

List europejskiej dziewiątki

Na marginesie posiedzenia Rady Europejskiej (17-18 marca w Brukseli) dziewięć krajów podkreśliło sprzeciw wobec projektu Nord Stream 2. Współautorem listu do Przewodniczącego Komisji Europejskiej – Jean Claude‘a Junckera jest Beata Szydło. To największa do tej pory koalicja sprzeciwiająca się budowie rurociągu Nord Stream II.

Premierzy Czech, Chorwacji, Estonii, Węgier, Łotwy, Litwy, Polski, Rumunii i Słowacji wysłali list do Przewodniczącego Komisji Europejskiej – Jean Claude‘a Junckera, wyrażając swoje obawy co do projektu Nord Stream II. Podkreślili znaczenie konkluzji Rady Europejskiej z grudnia 2015 roku, w których stwierdzono, że każda nowa infrastruktura powinna całkowicie zgodne z prawem UE oraz celami Unii Energetycznej.

Premierzy podkreślają, że budowa gazociągu Nord Stream II nie jest zgodna z głównym celem Unii Energetycznej – tj. dywersyfikacją szlaków tranzytowych, dostawców i źródeł energii. Nord Stream II nie stanowi nowego źródła ani nowego dostawcy.

Po wybudowaniu gazociągu Nord Stream II, istniejące szlaki tranzytowe, w szczególności poprzez Ukrainę, nie będą efektywnie wykorzystane. Ponadto, utrata przez Ukrainę tranzytu gazu zaszkodziłaby jej zdolności do utrzymania obecnego kursu reform. Taki rozwój wypadków może doprowadzić do dalszej destabilizacji polityki sąsiedztwa UE.

Komisja Europejska, w ścisłej współpracy z państwami członkowskimi, powinna wykorzystywać wszystkie instrumenty polityczne i prawne, aby zapobiec pogorszeniu bezpieczeństwa energetycznego Unii Europejskiej. Premierzy wyżej wymienionych państw są zdania, że realizacja projektu Nord Stream II zaszkodziłaby bezpieczeństwu energetycznemu UE.

W związku z tym, wezwali oni Komisję do podjęcia działań i weryfikacji zgodności projektu Nord Stream 2 z prawem UE i celami polityki energetycznej UE. Jednocześnie, Rada Europejska w dniu 17 i 18 marca 2016 roku dała wyraźny sygnał Komisji, Parlamentowi Europejskiemu i Radzie do prowadzenia prac nad rozporządzeniem dotyczącym bezpieczeństwa dostaw gazu ziemnego i decyzji w sprawie przejrzystości umów międzyrządowych, bazując na konkluzjach poprzedniej Rady Europejskiej oraz dokumentach strategicznych takich jak Europejska Strategia Bezpieczeństwa Energetycznego oraz pakiet Unii Energetycznej.

Więcej: Przeciwnicy Nord Stream 2 mogą zyskać czas na walkę