Polskie elektrownie zyskują czas do przyszłej dekady na reformy. Nie można go zmarnować – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Układ na rzecz rynku mocy
Negocjacje pakietu zimowego weszły w kolejny etap. Ministrowie odpowiedzialni za energetykę w Unii Europejskiej przyjęli podejście ogólne, które pozwoli w nowym roku na prace z udziałem Parlamentu Europejskiego w sprawie pakietu, czyli oficjalnie „Czystej Energii dla wszystkich Europejczyków”.
Jak słusznie przypomina Polska Agencja Prasowa, z polskiej perspektywy jedną z kluczowych spraw stał się zapis o wprowadzeniu limitu emisji CO2 dla wspieranych z publicznych pieniędzy producentów energii elektrycznej w ramach tzw. rynku mocy. KE tłumaczyła, że chce w ten sposób zapobiegać ukrytemu subsydiowaniu elektrowni węglowych.
Problem polegał na tym, że Komisja zaproponowała, by wszelkie elektrownie, które miałyby korzystać ze wsparcia w ramach rynku mocy, musiały spełniać wyśrubowane normy środowiskowe. KE zaproponowała limit emisji CO2 na jedną kilowatogodzinę (kWh) w wysokości 550 g CO2, co na obecnym poziomie rozwoju techniki wykluczałoby elektrownie węglowe. Tego obawiała się Polska.
Według PAP zawarte porozumienie zakłada, że ten limit będzie obowiązywał, ale wobec istniejących elektrowni dopiero od 2031 roku. Polska, jak poinformowała PAP w nocy przedstawicielka estońskiej prezydencji, poparła te zapisy.
Czas na reformy
Oznacza to, że mechanizm wsparcia przyjęty przez Polaków w ramach ustawy o rynku mocy będzie obowiązywał węglówki do 2031 roku. Politico informuje zaś, że Komisja Europejska notyfikuje ustawę o rynku mocy do końca 2017 roku. Mamy zatem kompromis korzystny dla polskiego sektora węglowego.
Nie należy jednak zasypiać gruszek w popiele. Wynegocjowane odroczenie wyroku na węgiel powinno być impulsem do intensywnej reformy sektora tak, aby był on przygotowany do transformacji. Komisja Europejska zamierza zaoferować wsparcie na przemiany regionów pogórniczych. W ramach systemu handlu emisjami UE funkcjonuje Fundusz Modernizacyjny, którego środki po zręcznych negocjacjach Polski mogą posłużyć do modernizacji elektrowni węglowych. Warto przy tym pamiętać, że regulacje o najwyższych standardach technologicznych (BAT i BREF) wymuszą inwestycje w tym zakresie, które sama Polska Grupa Energetyczna wycenia na 4 mld zł.
Czujności transformacyjnej nie powinien usypiać fakt, że górnictwo notuje lepsze wyniki. To skutek górki cenowej na rynku węgla, która niebawem może się skończyć wraz ze spadkiem popytu i wzrostem podaży surowca na światowych rynkach.