– Zakładany w projekcie aktualizacji Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu krajowy popyt na węgiel w 2030 r. na poziomie 22-30 milionów ton nie zaskakuje PGG – poinformował w czwartek prezes spółki Leszek Pietraszek. Prognozy Grupy są w połowie między tymi wartościami – dodał.
Prezes Polskiej Grupy Górniczej (PGG) uczestniczył w sesji konferencji Energy Days w Katowicach, poświęconej energetyce konwencjonalnej i aktywom węglowym. Został m.in. zapytany o przedstawione ostatnio przez MKiŚ założenia do aktualizacji Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu (KPEiK), w których oszacowano krajowy popyt na węgiel 2030 roku na poziomie 30 milionów ton w mniej ambitnym scenariuszu i 22 milionów ton w ambitniejszym.
Pietraszek zapewnił, że spółki górnicze mają świadomość kierunku, w którym podąża świat. Nawiązując do dokonanego wiosną br., po rozpoczęciu pracy w spółce przez obecny zarząd zbilansowania, ile PGG może sprzedawać węgla w kolejnych latach, prezes powiedział, że liczby z projektu aktualizacji KPEiK „nas nie zaskakują”. „Powiem więcej – te nasze prognozy są mniej więcej w połowie pomiędzy scenariuszem ambitnym a racjonalnym. I pod to ten biznes przygotowujemy” – wskazał Pietraszek.
Przypomniał jednak niedawną sytuację piku cen surowców energetycznych w 2022 roku wobec ich braków w kontekście wojny, gdy nadzór właścicielski naciskał na spółki zwiększanie wydobycia i zatrudnienia, udostępnianie nowych mocy – równolegle z prowadzonym importem węgla.
– Konsekwencje tego radosnego importu ponosimy teraz, bo ta dotacja i wysokość tej dotacji teraz (nieco ponad 6 miliardów złotych), w przyszłym roku i pewnie w kolejnym wynika z tego, że i energetyka – i w następstwie my i jeszcze kilka podmiotów – zapchane są nawet nie często węglem, ile produktem węglopochodnym. Dlatego, że sprowadzano często coś, co nie do końca odpowiadało oczekiwanej jakości, (…) a kosztowało więcej niż węgiel, który był dostępny z polskich kopalń – mówił.
Deklarując w pewnym stopniu zrozumienie tamtej sytuacji Pietraszek zwrócił uwagę na wagę bezpieczeństwa, które zapewnia krajowe górnictwo, w wymiarach dostępności, jakości czy cen. – Gdyby polskie górnictwo w latach 2022-23 sprzedawało węgiel po takich cenach, jak obowiązujące na rynku, ten prąd kosztowałby istotnie więcej dla obywatela. Ale teraz nie mówilibyśmy o 6 miliardów złotych dotacji, czy ew. funduszu stabilizacyjnym, jaki ma JSW, a my też byśmy mieli – zastrzegł.
Podkreślił, że funkcją działania górnictwa w Polsce w obecnym kształcie jest zapewnienie bezpieczeństwa. Mówił, że tak, jak energetyka ma swój rynek mocy, tak górnictwo działa w części w oparciu o dotacje do wygaszania mocy. Według Pietraszka zadaniem tych dotacji jest nie tylko zapewnienie spokoju społecznego, ale też zapewnienie – w miarę zmniejszających się potrzeb energetyki – dostarczenia węgla kamiennego w takim momencie i w takich parametrach, w jakich jest on jest potrzebny.
Prezes PGG zwrócił uwagę, że te wszystkie wymiary – szczególnie pod względem bezpieczeństwa energetycznego – ujmuje umowa społeczna, która również przełamała pewne dotychczasowe na Śląsku tabu dotyczące likwidacji górnictwa.
– Pracujemy nad cenami, optymalizujemy przedsiębiorstwo, ale chcę też zapewnić, że klienci, którzy od nas teraz węgiel kupują, nie robią tego, bo muszą, ale dlatego, że punktem wyjścia dla nas są też ceny z portów ARA, że jest cena referencyjna, która uwzględnia zasadniczo ceny węgla importowanego. Dyskutując o tym wszystkim, uwzględnijmy szereg innych czynników, niż w uproszczonym podejściu” – zaapelował Pietraszek.
Polska Agencja Prasowa / BiznesAlert.pl