icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Gospodarka 4.0 na OSE 2018 (RELACJA)

– Gospodarka 4.0 to konieczność. Jej istotnym elementem jest również energetyka, ale realizacja inwestycji jest utrudniona ze względu na brak stabilności otoczenia regulacyjnego – podkreślali uczestnicy dyskusji: ,,Gospodarka 4.0 – energetyka i przemysł”, odbywającej się w Gdańsku w ramach III Ogólnopolskiego Szczytu Energetycznego. Patronem medialnym wydarzenia jest BiznesAlert.pl.

Brakuje stabilności prawnej

Zdaniem Daniela Betke, wiceprezesa zarządu BSiPE „Energoprojekt Poznań” S.A., inwestowanie w sektor energetyczny jest problematyczne ze względu na brak stabilności regulacyjnej. – Nie jestem tak optymistyczny jak minister Krzysztof Tchórzewski, który mówi m.in. o rynku mocy. Gdyby miał zaproponować prywatnemu inwestorowi zainwestowanie w daną generację w oparciu o przetarg mocowy, to czy nie skończy on tak, jak wielu właścicieli farm wiatrowych? Brakuje stabilności przepisów. To z kolei wywołuje problem z pozyskaniem finansowania – mówił.

Jego zdaniem rynek inwestycji elektroenergetycznych może dotknąć problem znany z sektora budownictwa dróg. – Może do tego dojść, ale nie dlatego, że firmy są źle zarządzane. Tylko presja cenowa w prawie zamówień publicznych doprowadzi do tego, że nie będzie komu modernizować. Spółki upadną, ale w ich miejsce wejdzie kapitał zagraniczny – stwierdził.

Problemy z finansowaniem

Na brak stabilności przepisów wskazywał również Artur Sadowski, dyrektor zarządzający pionem ryzyka kredytowego w Banku Gospodarstwa Krajowego. Jego zdaniem utrudnia to inwestowanie w energetykę. – Każdy inwestor patrzy na zwrot z kapitału. W ostatnim czasie skłonność banków do ponoszenia ryzyka spadła. Był to efekt m.in. kryzysów gospodarczych. To wpłynęło również na skłonność do ryzyka w sektorze energetycznym. Ważne jest, aby nasze finansowanie miało przewidywalne źródło spłaty. W przypadku rynku mocy, w długiej perspektywie czasowej, mogłoby nim być wynagrodzenie dla wytwórcy. Wówczas moglibyśmy stworzyć model i sprawdzić, czy dana inwestycja w moc jest w stanie się zwrócić. Potrzebna jest stabilność i ciągłość regulacji. Jeżeli warunki się zmienią, to i model się zmieni. Tego się obawiamy. Dlatego kluczowe są stabilne uwarunkowania rynkowe. Wtedy jesteśmy w stanie zaproponować długookresowe inwestowanie – powiedział Sadowski.

Dodał jednak, że BGK jest gotów uczestniczyć w finansowaniu sektora energetycznego, czego przykładem są obligacje hybrydowe. Zaznaczył również, że jego bank pracuje nad innymi, konkurencyjnymi narzędziami.

Zmiana kultury

Z kolei Marcin Lewandowski, członek zarządu Grupy GPEC, widzi problem w zbyt ostrożnym traktowaniu energetyki. – Menadżerowie powinni kłaść większy nacisk na zarządzenie, żeby mniej się bać. Balansowanie między eksperymentem a bezpieczeństwem nie wychodzi najlepiej. Nie możemy być aż tak hierarchiczni. Zmiana kultury w energetyce powinna się dokonać, aby móc lepiej wykorzystywać innowacje – mówił.

Z kolei zdaniem Romana Maseka, dyrektora technicznego w spółce BELSE, gospodarka 4.0 to nie tylko technologie, ale również nowe sposoby pracy. – Nie można działać jak 20 lat temu. Należy podążać za zmianami. Świat maszyn produkcyjnych unifikujemy z technologią informatyczną i komputerami – przekonywał.

Otwarcie na świat

Według Sławomira Brzezińskiego, wiceprezesa zarządu Grupy Azoty ZAK S.A., gospodarka 4.0 wymaga otwarcia na świat. – Trzeba otworzyć się na świat. Być aktywnym zarówno przez przedstawicieli, jak i zakłady produkcyjne. To, co przespaliśmy, możemy nadrobić przez akwizycję zakładów produkcyjnych i przez przyjęcie technologii. Jeżeli chcemy gonić świat, to musimy nadrobić zaległości. Ostatnie 15 lat było przespane. Musimy postawić na badania i rozwój – mówił.

Jego zdaniem zmieniające się przepisy, na przykład dotyczące środowiska, determinują zmianę technologii. – Za rok, dwa niektóre z nich nie będą dopuszczone do sprzedaży. Musimy odpowiadać rynkowi, wprowadzać inne produkty. Grupa Azoty to nie tylko nawozy, ale także chemia – powiedział.

– Gospodarka 4.0 to efektywność i elastyczność w odpowiedzi na nowe wyzwania rynku. Musimy poszukiwać nowych nisz rynkowych. Klienci w Polsce i na świcie oczekują, że produkt będzie szyty na miarę i dostarczony na czas. Ponadto klienci oczekują wsparcia technologicznego. Wcześniej tak nie było – dodał.

Według dr inż. Tomasza Zielińskiego, prezesa zarządu Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego, gospodarka 4.0 to nadal istotne wyzwanie, które trzeba podjąć. – To jednocześnie wielka szansa, zwłaszcza na globalne trendy. Chemia również im podlega – mówił.

– Mamy hasło gospodarki 4.0. Natomiast samo to zjawisko zaczęło powodować wyścig konkurencyjności. Przemysł chemiczny jest wielowątkowy, bo to nie tylko wynikająca z niego produkcja, ale również mnogość produktów, które zasilają inne obszary gospodarki – dodał.

Zaznaczył jednocześnie, że sektor chemiczny również potrzebuje stabilnego otoczenia prawnego, rozwoju strategicznych sektorów gospodarki, a także jasnej polityki surowcowej.

Gospodarka 4.0 to konieczność

– W rewolucji 4.0 chodzi o cyfryzację i sieci. Jeżeli je połączymy, to dostajemy zupełnie nowy potencjał. Bardzo często patrzy się przez pryzmat nowych technologii jak druk trzy-, czy czterowymiarowy, sztuczna inteligencja. To także m.in. big data – mówił dr Adam B. Czyżewski, główny ekonomista PKN Orlen.

Według niego gospodarka 4.0 to nie opcja rozwoju, tylko konieczność. – Jeżeli chcemy mieć coś za 20 lat, to musimy zaczynać już dzisiaj. Potrzebna jest zmiana modelu myślenia. Trzeba mierzyć wysoko i nie ograniczać się do wyników kwartalnych. Nie mamy markowego produktu, który by scalał różne procesy. Jedynym lekarstwem jest ucieczka do przodu i myślenie o produktach. Trzeba wybiegać poza dostępne technologie. Trzeba patrzeć na innych, ale nie po to, żeby kopiować, a po to, aby tworzyć coś własnego – powiedział, zaznaczając jednocześnie, że należy postawić na inny stan równowagi poprzez nakłady na rozwój, nie zaś redukcję kosztów.

W trakcie wystąpienia odniósł się również do gospodarki 4.0 w kontekście energetyki. – Niewykluczone jest, że w przyszłości będziemy preferować tę, która jest mniej szkodliwa dla gospodarki. Dzięki cyfryzacji rodzą się nowe możliwości, np. pozwala ona symulować, zobaczyć, co dalej wyniknie, analizować w różnych rzeczywistościach i dopiero wówczas podejmować decyzje. Cyfryzacja pozwala sprawniej i dokładniej sprawdzić, co się może wydarzyć – podsumował dr Czyżewski.

– Gospodarka 4.0 to konieczność. Jej istotnym elementem jest również energetyka, ale realizacja inwestycji jest utrudniona ze względu na brak stabilności otoczenia regulacyjnego – podkreślali uczestnicy dyskusji: ,,Gospodarka 4.0 – energetyka i przemysł”, odbywającej się w Gdańsku w ramach III Ogólnopolskiego Szczytu Energetycznego. Patronem medialnym wydarzenia jest BiznesAlert.pl.

Brakuje stabilności prawnej

Zdaniem Daniela Betke, wiceprezesa zarządu BSiPE „Energoprojekt Poznań” S.A., inwestowanie w sektor energetyczny jest problematyczne ze względu na brak stabilności regulacyjnej. – Nie jestem tak optymistyczny jak minister Krzysztof Tchórzewski, który mówi m.in. o rynku mocy. Gdyby miał zaproponować prywatnemu inwestorowi zainwestowanie w daną generację w oparciu o przetarg mocowy, to czy nie skończy on tak, jak wielu właścicieli farm wiatrowych? Brakuje stabilności przepisów. To z kolei wywołuje problem z pozyskaniem finansowania – mówił.

Jego zdaniem rynek inwestycji elektroenergetycznych może dotknąć problem znany z sektora budownictwa dróg. – Może do tego dojść, ale nie dlatego, że firmy są źle zarządzane. Tylko presja cenowa w prawie zamówień publicznych doprowadzi do tego, że nie będzie komu modernizować. Spółki upadną, ale w ich miejsce wejdzie kapitał zagraniczny – stwierdził.

Problemy z finansowaniem

Na brak stabilności przepisów wskazywał również Artur Sadowski, dyrektor zarządzający pionem ryzyka kredytowego w Banku Gospodarstwa Krajowego. Jego zdaniem utrudnia to inwestowanie w energetykę. – Każdy inwestor patrzy na zwrot z kapitału. W ostatnim czasie skłonność banków do ponoszenia ryzyka spadła. Był to efekt m.in. kryzysów gospodarczych. To wpłynęło również na skłonność do ryzyka w sektorze energetycznym. Ważne jest, aby nasze finansowanie miało przewidywalne źródło spłaty. W przypadku rynku mocy, w długiej perspektywie czasowej, mogłoby nim być wynagrodzenie dla wytwórcy. Wówczas moglibyśmy stworzyć model i sprawdzić, czy dana inwestycja w moc jest w stanie się zwrócić. Potrzebna jest stabilność i ciągłość regulacji. Jeżeli warunki się zmienią, to i model się zmieni. Tego się obawiamy. Dlatego kluczowe są stabilne uwarunkowania rynkowe. Wtedy jesteśmy w stanie zaproponować długookresowe inwestowanie – powiedział Sadowski.

Dodał jednak, że BGK jest gotów uczestniczyć w finansowaniu sektora energetycznego, czego przykładem są obligacje hybrydowe. Zaznaczył również, że jego bank pracuje nad innymi, konkurencyjnymi narzędziami.

Zmiana kultury

Z kolei Marcin Lewandowski, członek zarządu Grupy GPEC, widzi problem w zbyt ostrożnym traktowaniu energetyki. – Menadżerowie powinni kłaść większy nacisk na zarządzenie, żeby mniej się bać. Balansowanie między eksperymentem a bezpieczeństwem nie wychodzi najlepiej. Nie możemy być aż tak hierarchiczni. Zmiana kultury w energetyce powinna się dokonać, aby móc lepiej wykorzystywać innowacje – mówił.

Z kolei zdaniem Romana Maseka, dyrektora technicznego w spółce BELSE, gospodarka 4.0 to nie tylko technologie, ale również nowe sposoby pracy. – Nie można działać jak 20 lat temu. Należy podążać za zmianami. Świat maszyn produkcyjnych unifikujemy z technologią informatyczną i komputerami – przekonywał.

Otwarcie na świat

Według Sławomira Brzezińskiego, wiceprezesa zarządu Grupy Azoty ZAK S.A., gospodarka 4.0 wymaga otwarcia na świat. – Trzeba otworzyć się na świat. Być aktywnym zarówno przez przedstawicieli, jak i zakłady produkcyjne. To, co przespaliśmy, możemy nadrobić przez akwizycję zakładów produkcyjnych i przez przyjęcie technologii. Jeżeli chcemy gonić świat, to musimy nadrobić zaległości. Ostatnie 15 lat było przespane. Musimy postawić na badania i rozwój – mówił.

Jego zdaniem zmieniające się przepisy, na przykład dotyczące środowiska, determinują zmianę technologii. – Za rok, dwa niektóre z nich nie będą dopuszczone do sprzedaży. Musimy odpowiadać rynkowi, wprowadzać inne produkty. Grupa Azoty to nie tylko nawozy, ale także chemia – powiedział.

– Gospodarka 4.0 to efektywność i elastyczność w odpowiedzi na nowe wyzwania rynku. Musimy poszukiwać nowych nisz rynkowych. Klienci w Polsce i na świcie oczekują, że produkt będzie szyty na miarę i dostarczony na czas. Ponadto klienci oczekują wsparcia technologicznego. Wcześniej tak nie było – dodał.

Według dr inż. Tomasza Zielińskiego, prezesa zarządu Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego, gospodarka 4.0 to nadal istotne wyzwanie, które trzeba podjąć. – To jednocześnie wielka szansa, zwłaszcza na globalne trendy. Chemia również im podlega – mówił.

– Mamy hasło gospodarki 4.0. Natomiast samo to zjawisko zaczęło powodować wyścig konkurencyjności. Przemysł chemiczny jest wielowątkowy, bo to nie tylko wynikająca z niego produkcja, ale również mnogość produktów, które zasilają inne obszary gospodarki – dodał.

Zaznaczył jednocześnie, że sektor chemiczny również potrzebuje stabilnego otoczenia prawnego, rozwoju strategicznych sektorów gospodarki, a także jasnej polityki surowcowej.

Gospodarka 4.0 to konieczność

– W rewolucji 4.0 chodzi o cyfryzację i sieci. Jeżeli je połączymy, to dostajemy zupełnie nowy potencjał. Bardzo często patrzy się przez pryzmat nowych technologii jak druk trzy-, czy czterowymiarowy, sztuczna inteligencja. To także m.in. big data – mówił dr Adam B. Czyżewski, główny ekonomista PKN Orlen.

Według niego gospodarka 4.0 to nie opcja rozwoju, tylko konieczność. – Jeżeli chcemy mieć coś za 20 lat, to musimy zaczynać już dzisiaj. Potrzebna jest zmiana modelu myślenia. Trzeba mierzyć wysoko i nie ograniczać się do wyników kwartalnych. Nie mamy markowego produktu, który by scalał różne procesy. Jedynym lekarstwem jest ucieczka do przodu i myślenie o produktach. Trzeba wybiegać poza dostępne technologie. Trzeba patrzeć na innych, ale nie po to, żeby kopiować, a po to, aby tworzyć coś własnego – powiedział, zaznaczając jednocześnie, że należy postawić na inny stan równowagi poprzez nakłady na rozwój, nie zaś redukcję kosztów.

W trakcie wystąpienia odniósł się również do gospodarki 4.0 w kontekście energetyki. – Niewykluczone jest, że w przyszłości będziemy preferować tę, która jest mniej szkodliwa dla gospodarki. Dzięki cyfryzacji rodzą się nowe możliwości, np. pozwala ona symulować, zobaczyć, co dalej wyniknie, analizować w różnych rzeczywistościach i dopiero wówczas podejmować decyzje. Cyfryzacja pozwala sprawniej i dokładniej sprawdzić, co się może wydarzyć – podsumował dr Czyżewski.

Najnowsze artykuły