Wybory samorządowe w Polsce przykryły w mediach wieści o zakończeniu sporu terytorialnego Polska-Dania, który według krytyków miał być przeszkodą dla projektu Baltic Pipe – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Baltic Pipe bliżej decyzji ostatecznej
Na Wszystkich Świętych ministerstwa spraw zagranicznych obu krajów poinformowały, że Polska i Dania uzgodniły przebieg morskiej granicy, podział szelfów kontynentalnych i wyłącznych stref ekonomicznych na Morzu Bałtyckim w pobliżu Bornholmu. Chodziło o obszar około 3,6 tysięcy km kwadratowych, będący ostatnią nierozgraniczoną strefą wokół wyspy. Przez sporny obszar ma przebiegać gazociąg Baltic Pipe. Ostateczna decyzja o budowie Baltic Pipe ma zostać podjęta do końca 2018 roku, według ministra pełnomocnika ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotra Naimskiego stanie się to na przełomie listopada i grudnia.
– Należy mieć jednak na uwadze fakt, że ostateczna decyzja inwestycyjna zależy także od spełnienia innych warunków zawieszających, określonych w Umowach Przesyłowych zawartych w ramach procedury Open Season 2017 – podkreślają Energinet i Gaz-System, operatorzy z Danii i Polski. Wieści o zakończeniu sporu terytorialnego przybliżają Polaków i Duńczyków do decyzji.
– Zawarcie porozumienia co do przebiegu granicy morskiej na Morzu Bałtyckim leży w interesie obu krajów. Polska i Dania były zdeterminowane, aby do tego doprowadzić. Należy także wspomnieć, że jest to nie tylko wyraz determinacji na rzecz unormowania istniejącego sporu co do przebiegu tej granicy, ale też realizacji projektu Baltic Pipe – powiedział BiznesAlert.pl Piotr Wawrzyk, podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych odpowiedzialny między innymi za sprawy prawne. – Procedury ratyfikacyjne będą przebiegać równolegle i prawdopodobnie zakończą się na przełomie grudnia i stycznia. Będzie to w pewnym sensie także sukces Baltic Pipe. Negocjowaliśmy to porozumienie mając na względzie głównie ten projekt – wskazuje.
Minister Wawrzyk wskazuje, że linia mediany, czyli odległość od brzegów Polski i Bornholmu, to także południowa granica szarej strefy. – Mając na uwadze przepisy prawa międzynarodowego, orzecznictwo i praktykę przesunięcia linii mediany można zaliczyć do sukcesów. Fakt, że polskie postulaty przesunięcia linii mediany zostały uznane przez stronę duńską jest niewątpliwie sukcesem – przekonuje.
Warto przypomnieć, że projekt Baltic Pipe został zabezpieczony porozumieniem tymczasowym Polski i Danii, które umożliwiłoby jego realizację nawet w razie braku pozytywnego rozstrzygnięcia sporu, do którego doszło na Wszystkich Świętych.
Baltic Pipe nie za OZE
Należy zadać pytanie o ewentualne koncesje strony Polskiej. Według ministerstwa spraw zagranicznych kompromis nie został nimi okupiony. Nie dotyczył także współpracy w sektorze energetyki odnawialnej. – W wymiarze gospodarczym najważniejszym projektem współpracy polsko-duńskiej jest Baltic Pipe. Nie łączyliśmy tych rozmów z OZE, podobnie jak Duńczycy. Możemy współpracować przy kwestiach takich jak OZE, ratownictwo medyczne i wiele innych, ale są to odrębne sprawy. Nie rozmawialiśmy również o koncesjach. Żadna ze stron nie poruszyła tego tematu. Wykorzystaliśmy po prostu właściwy moment do zakończenia kwestii, która pozostawała niezałatwiona od 40 lat – podsumował minister Wawrzyk.
Te słowa są interesujące w kontekście sugestii w mediach, jakoby Polacy mieli wpuścić Duńczyków na bałtyckie koncesje farm wiatrowych w celu skłonienia ich do udziału w Baltic Pipe. Podjęli oni działania wizerunkowe w Kopenhadze, które opisywałem w artykułach poświęconych polsko-duńskiej konferencji na temat roli gazociągu z Norwegii w polityce klimatycznej. Umożliwi on transformację energetyczną w Polsce z wykorzystaniem źródeł gazowych bez ryzyka zwiększenia zależności od dotychczas dominującego dostawcy rosyjskiego. Zwiększy także rentowność wykorzystania ekologicznego biogazu w Danii. Słowa ministra Wawrzyka każą jednak z rezerwą podchodzić do rewelacji o możliwym układzie na rzecz Baltic Pipe, np. z Vestasem. Niezależnie od tego Polacy deklarują otwartość na współpracę przy offshore, ale Duńczycy czekają na strategię energetyczną na dekady rozstrzygającą rolę OZE w polskim miksie energetycznym.
Baltic Pipe: Bezpieczeństwo dla Polski i biogaz dla Danii (RELACJA)
Co dalej?
Zakończenie sporu terytorialnego to jednocześnie finał jednego sporu o projekt Baltic Pipe w jednym z wymiarów. Informacja ta cieszy także Hermes Energy Group, która jako pierwsza alarmowała o tym, że spór terytorialny może zagrozić projektowi. – Informacja o tym, że spór o wody terytorialne pomiędzy Polską a Danią został zażegnany jest zdecydowanie pozytywna. Cieszy ona tym bardziej, że w sprawie konfliktu alarmowaliśmy jako pierwsi. Szybkie działanie, zakończone podpisanym 1 listopada 2018 roku porozumieniem, świadczą o determinacji obu państw w dążeniu do realizacji projektu Baltic Pipe. Jeszcze raz pragnę podkreślić, że jako podmiot powstały w odpowiedzi na uwolnienie rynku, popieramy wszystkie działania, których celem jest zwiększenia liczby źródeł dostaw gazu – mówi nam Piotr Kasprzak stojący na czele HEG.
– Nigdy nie wykluczaliśmy opcji skorzystania z błękitnego paliwa płynącego z szelfu norweskiego, jednak aby zdecydować się wybór tego kierunku, w pierwszej kolejności musimy zweryfikować czy ewentualny kontrakt jest uzasadniony ekonomiczne. Kluczowe z naszej perspektywy są także względy regulacyjne, czyli szkodliwa dla rozwoju wolnego rynku ustawa o magazynowaniu gazu. Niestety ograniczone informacje i trudne warunki regulacyjne, uniemożliwiają nam jednoznaczną deklarację woli współpracy – ostrzegł nasz rozmówca.
Do ustalenia zostaje koszt projektu dla konsumentów gazu, który ma zostać rozłożony w taryfie przesyłowej. Projekt ma kosztować ponad miliard złotych. Polacy zapłacą więcej za tłocznię gazu w Danii, odzwierciedlając proporcje korzyści z jej budowy, z których większość (ponad 2 mld złotych oszczędności) przypadnie Polsce. Reszta kosztów ma być rozdzielona po połowie. Nie wiadomo jak przełożą się one na cenę gazu dla konsumentów, ale wiadomo, że koszty przesyłu to ułamek ceny ostatecznej, dla której decydująca ma być cena dostaw. Tymczasem import z Norwegii ma być konkurencyjny cenowo do oferty na giełdach europejskich, szczególnie z koncesji pod kontrolą PGNiG. Okaże się, czy rzeczywiście tak będzie.
Krytycy projektu obawiają się także, że terminarz projektu jest ułożony „na styk”. Faktycznie, Baltic Pipe ma być gotowy do października 2022 roku. Tymczasem dwa miesiące później kończy się umowa na dostawy gazu z Rosji. Polski rząd wyklucza przedłużenie kontraktu jamalskiego, ale bierze pod uwagę możliwość zawarcie mniejszej, bardziej elastycznej umowy. Póki co Baltic Pipe jest przygotowywany do budowy zgodnie z harmonogramem. Nowelizacja ustawy terminalowej podporządkowała go specjalnemu reżimowi prawnemu, który przyspiesza procedury związane z realizacją inwestycji gazowych.
Czy zdążymy na czas? Prace ułatwiłaby większa przejrzystość procesu decyzyjnego w Polsce. Inwestorzy w OZE nie wiedzą czego spodziewać się po strategii energetycznej. Potencjalni klienci Baltic Pipe chcieliby wiedzieć więcej na temat polityki taryfowej w nadchodzących latach. Ministerstwo energii i pełnomocnik ds. strategicznej infrastruktury energetycznej zapewniają, że wszystko będzie dobrze. Zakończenie sporu terytorialnego Polski i Danii przybliża nas do realizacji Baltic Pipe.