Woźny przypomniał podczas XI Europejskiego Kongresu Gospodarczego, że w Polsce jest ok. 5,5 mln domów jednorodzinnych, z czego ok. 3,5 mln jest opalanych węglem. Te informacje nie są jednak do końca sprawdzone. „Wiemy wszystko o wysokiej emisji (przemysłowej – PAP), ponieważ ponad 28 tys. emitentów zarejestrowanych jest w KOBIZE (Krajowym Ośrodku Bilansowania i Zarządzania Emisjami – PAP). Ale prawda jest taka, że generalnie o niskiej emisji, czym opalane są budynki, nie wiemy praktycznie nic” – przyznał pełnomocnik.
Woźny przypomniał, że pilotażowy program ewidencji kotłów grzewczych prowadzony jest obecnie w dziewięciu gminach. Koszt pilotażu to ok. 8,8 mln zł, grant finansowany jest z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. „Chcemy zaprząc do pomocy branżę kominiarską, jest ona bardzo ważnym elementem tej układanki. W Polsce mamy 5 tys. mistrzów kominiarskich, którzy przeprowadzają obowiązkowe kontrole przewodów wentylacyjnych. Chcielibyśmy, by przy okazji takich kontroli do bazy danych trafiła informacja, jaki rodzaj kotła jest w domu” – wyjaśnił pełnomocnik.
Według niego pilotaż mógłby się zakończyć w ciągu kilku miesięcy, a jeśli znajdzie się dalsze finansowanie, to gotowa informatyczna baza danych o stosowanych w domach kotłach grzewczych mogłaby powstać do końca 2020 roku. „Jestem przekonany, że jeżeli stworzymy taki system informatyczny, taki CEPIK, gdy wypełnimy go danymi, to beneficjentami będziemy wszyscy” – powiedział. „Będziemy mogli efektywniej wydawać pieniądze na walkę z niską emisją” – dodał.