icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Woźniak: Zamknięte kopalnie będą stracone dla gospodarki. Reformujmy z głową

Polskie górnictwo węgla kamiennego znajduje w głębokim kryzysie. Na rynku utrzymuje się nadpodaż surowca, a jego ceny są najniższe od lat. Barbórka w tym roku przypada na trudny okres dla branży. Czy można jeszcze uratować polskie kopalnie? – pytamy Piotra Woźniaka, byłego ministra gospodarki i wiceministra środowiska.

– Ten ratunek jest mocno spóźniony – odpowiada ekspert – ale tym bardziej konieczny. Bo jeśli polskie górnictwo zbankrutuje, to stracimy kolejną branżę przemysłową, przybędzie wyjątkowo liczna armia bezrobotnych, a ostateczny koszt poniesiemy wszyscy jako podatnicy. Jedną z przyczyn trudności, w które zabrnęło górnictwo, jest fakt, że zbyt wiele ma do powiedzenia polityka, o wiele za mało ekonomia. W efekcie zamiast przeprowadzić reformę, gdy kopalnie przynosiły dochód, trzeba je ratować w bardzo niekorzystnej sytuacji, gdy na światowych rynkach węgiel jest wyjątkowo tani, a popyt na energię maleje, ponieważ globalna gospodarka – poza Stanami Zjednoczonymi – nie tylko zwalnia, ale jest na skraju recesji.

Zdaniem Piotra Woźniaka dobra, efektywna koncepcja na ratowanie polskich kopalń musi brać pod uwagę te makroekonomiczne uwarunkowania. – Kolejna kwestia  – mówi Woźniak –  zamiast powtarzania słów-wytrychów: restrukturyzacja, zmniejszenie kosztów itd. potrzebna jest koncepcja. Poszukanie odpowiedzi, dlaczego na przykład kopalnie produkują na zwały. Warto przyjrzeć się spółce „Lubelski Węgiel – Bogdanka”, gdzie co miesiąc menadżerowie robią przegląd, czy przypadkiem produkcja nie idzie na zwał. Na pewno są kopalnie, które trzeba zamknąć, bo mają sczerpane złoża i fedrować nie ma czego. Kopalnia Kazimierz-Juliusz może być takim przykładem. Ale są również takie, w które warto zainwestować i to się opłaci. Dlatego podstawą ratowania górnictwa musi być przegląd kopalń, stanu ich złóż, stanu zatrudnienia, wyposażenia w maszyny i urządzenia, systemy produkcji. Przecież nie chodzi o ratowanie holdingu, Kompanii Węglowej, trzeba ratować całą branżę. Tylko wychodząc z poziomu kopalń – a przecież każda jest inna – można opracować program ratunkowy, który zapewni opłacalne wydobycie węgla.

– W polskich warunkach węgiel na długo pozostanie podstawą energetyki, mimo, że jego rola z różnych powodów będzie raczej spadać. Te powody to wymogi polityki klimatycznej Unii Europejskiej, poprawa efektywności energetycznej oraz polityczne decyzje o dywersyfikacji źródeł energii. A jeśli węgiel nadal będzie podstawowym źródłem dla naszej energetyki, to ważne jest skąd będzie pochodził. Jeżeli zdecydujemy, że z krajowych kopalń, to koszt wydobywanego surowca musi być atrakcyjny. Może się okazać, że węgiel na świecie będzie tak tani, iż produkcja energii z niego będzie dalej atrakcyjna, mimo kosztów emisji, wynikających z decyzji Unii Europejskiej.

Kończąc Piotr Woźniak przestrzega: – Żaden scenariusz w polityce energetycznej nie jest jeszcze pewny, ale co do górnictwa trzeba pamiętać, że zamknięte kopalnie są stracone dla gospodarki. Takich decyzji nie wolno podejmować bez gruntownego rachunku ekonomicznego. Tymczasem obawiam się, że decyzje mogą zapadać pochopnie, że program kolejnej restrukturyzacji może przynieść nieodwracalne straty nie tylko dla górnictwa, także dla całej polskiej gospodarki.

Polskie górnictwo węgla kamiennego znajduje w głębokim kryzysie. Na rynku utrzymuje się nadpodaż surowca, a jego ceny są najniższe od lat. Barbórka w tym roku przypada na trudny okres dla branży. Czy można jeszcze uratować polskie kopalnie? – pytamy Piotra Woźniaka, byłego ministra gospodarki i wiceministra środowiska.

– Ten ratunek jest mocno spóźniony – odpowiada ekspert – ale tym bardziej konieczny. Bo jeśli polskie górnictwo zbankrutuje, to stracimy kolejną branżę przemysłową, przybędzie wyjątkowo liczna armia bezrobotnych, a ostateczny koszt poniesiemy wszyscy jako podatnicy. Jedną z przyczyn trudności, w które zabrnęło górnictwo, jest fakt, że zbyt wiele ma do powiedzenia polityka, o wiele za mało ekonomia. W efekcie zamiast przeprowadzić reformę, gdy kopalnie przynosiły dochód, trzeba je ratować w bardzo niekorzystnej sytuacji, gdy na światowych rynkach węgiel jest wyjątkowo tani, a popyt na energię maleje, ponieważ globalna gospodarka – poza Stanami Zjednoczonymi – nie tylko zwalnia, ale jest na skraju recesji.

Zdaniem Piotra Woźniaka dobra, efektywna koncepcja na ratowanie polskich kopalń musi brać pod uwagę te makroekonomiczne uwarunkowania. – Kolejna kwestia  – mówi Woźniak –  zamiast powtarzania słów-wytrychów: restrukturyzacja, zmniejszenie kosztów itd. potrzebna jest koncepcja. Poszukanie odpowiedzi, dlaczego na przykład kopalnie produkują na zwały. Warto przyjrzeć się spółce „Lubelski Węgiel – Bogdanka”, gdzie co miesiąc menadżerowie robią przegląd, czy przypadkiem produkcja nie idzie na zwał. Na pewno są kopalnie, które trzeba zamknąć, bo mają sczerpane złoża i fedrować nie ma czego. Kopalnia Kazimierz-Juliusz może być takim przykładem. Ale są również takie, w które warto zainwestować i to się opłaci. Dlatego podstawą ratowania górnictwa musi być przegląd kopalń, stanu ich złóż, stanu zatrudnienia, wyposażenia w maszyny i urządzenia, systemy produkcji. Przecież nie chodzi o ratowanie holdingu, Kompanii Węglowej, trzeba ratować całą branżę. Tylko wychodząc z poziomu kopalń – a przecież każda jest inna – można opracować program ratunkowy, który zapewni opłacalne wydobycie węgla.

– W polskich warunkach węgiel na długo pozostanie podstawą energetyki, mimo, że jego rola z różnych powodów będzie raczej spadać. Te powody to wymogi polityki klimatycznej Unii Europejskiej, poprawa efektywności energetycznej oraz polityczne decyzje o dywersyfikacji źródeł energii. A jeśli węgiel nadal będzie podstawowym źródłem dla naszej energetyki, to ważne jest skąd będzie pochodził. Jeżeli zdecydujemy, że z krajowych kopalń, to koszt wydobywanego surowca musi być atrakcyjny. Może się okazać, że węgiel na świecie będzie tak tani, iż produkcja energii z niego będzie dalej atrakcyjna, mimo kosztów emisji, wynikających z decyzji Unii Europejskiej.

Kończąc Piotr Woźniak przestrzega: – Żaden scenariusz w polityce energetycznej nie jest jeszcze pewny, ale co do górnictwa trzeba pamiętać, że zamknięte kopalnie są stracone dla gospodarki. Takich decyzji nie wolno podejmować bez gruntownego rachunku ekonomicznego. Tymczasem obawiam się, że decyzje mogą zapadać pochopnie, że program kolejnej restrukturyzacji może przynieść nieodwracalne straty nie tylko dla górnictwa, także dla całej polskiej gospodarki.

Najnowsze artykuły