Rząd niemiecki chce szybko zmienić prawo, aby dostosować je do wymogów trybunału konstytucyjnego, który uznał, że nie służy realizacji celów polityki klimatycznej. Znajduje się pod presją ekologów i przemysłu znajdujących się na dwóch biegunach tej dyskusji.
24 czerwca odbędzie się ostatnie czytanie ustawy o ochronie klimatu w Bundestagu, która ma zostać przyjęta dzień później. Zawiera zapisy o wyższym celu redukcji emisji CO2 w poszczególnych sektorach gospodarki oraz precyzuje plany na okres po 2030 roku na drodze ku neutralności klimatycznej Niemiec w 2045 roku.
Jednakże nowelizacja ustawy już teraz budzi krytykę lewicy oraz ekologów, którzy uważają, że znów trafi do trybunału, który uznał, że alokacja środków budżetu gromadzonych dzięki handlu uprawnieniami do emisji CO2 nie może nastąpić od razu, ale służyć przyszłym pokoleniom, tymczasem nowa ustawa doprowadziłaby do jego wyczerpania przed 2030 rokiem.
Organizacja Deutsche Umwelthilfe domaga się także podniesienia celu redukcji emisji CO2 w Niemczech z 65 do 70 procent w 2030 roku, neutralności klimatycznej w 2040 roku, wprowadzenia ograniczenia prędkości do 120 km na godzinę oraz zakazu wykorzystania samochodów z silnikami spalinowymi od początku 2025 roku. Deutsche Umwelthilfe rozważa skierowanie skargi do trybunału w Karlsruhe.
Innego zdania jest Federacja Przemysłu Niemieckiego (BDI), która uznaje, że zapisy noweli o ochronie klimatu idą zbyt daleko i wykraczają poza oczekiwania Trybunału. Jej zdaniem średnie firmy będą bardziej obciążone zaostrzoną polityką klimatyczną przez fakt, że nie będą mogły w pełni wykorzystać budżetu CO2.
Die Welt/Wojciech Jakóbik
Perzyński: Gdy Niemcy zaostrzają cele klimatyczne, wiedz, że coś się dzieje