icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Kuffel: Emisje CO2 będą coraz droższe. Pożegnanie z niskimi cenami energii?

Na początku lipca, europejskie ceny emisji dwutlenku węgla (EUAs) osiągnęły rekordowy poziom, przekraczając 58 euro/t (kontrakt Dec-21) podczas sesji. Mimo iż ten poziom jest szokujący, tendencja wzrostowa cen uprawnień do emisji nie jest czymś niezwykłym, wręcz przeciwnie – pisze Magdalena Kuffel, współpracownik BiznesAlert.pl. – Pod znakiem zapytania pozostają ceny energii dla konsumentów – czy niskie ceny energii są za nami? – zastanawia się. 

Ceny EUA wzrastały stopniowo od marca ubiegłego roku, kiedy to, z początkiem ogólnoeuropejskiego lockdownu, ceny dwutlenku węgla spadły do 15,88 euro za tonę. Prawdziwy wyścig cen zaczął się jednak z początkiem grudnia, tuż przed wygaśnięciem kontraktu „Dec-20”, co miało miejsce ósmego dnia miesiąca. Początkowo uczestnicy rynku byli przekonani, że tuż przed zamknięciem kontraktu doświadczamy tzw. „paniki kupna” – zachowania, które charakteryzuje się (jak sama nazwa wskazuje) ogólną paniką tuż przed zamknięciem jednego z kontraktów oraz kupowaniem obowiązkowych certyfikatów „na ostatnią chwilę”. Dzisiaj widzimy jednak, że rynek EUA od końca ubiegłego roku jest pod ciągłą presją różnych istotnych czynników, które sprawiły, że certyfikaty emisyjne stały się bardzo ważnym elementem na rynkach energii.

Warto się przyjrzeć jak kształtowały się ceny certyfikatów emisyjnych od początku 2021 roku. Początek 2021 roku charakteryzował się przerwą w aukcjach (aukcje wprowadzają na rynek wolumeny z pozwoleniami na odsprzedaż), co automatycznie spowodowało wzrost popytu. W tym samym czasie zimna pogoda w Europie Środkowo-Wschodniej wzmogła zapotrzebowanie na energię elektryczną i ciepło, co również istotnie przyczyniło się do wzrostu cen – szczególnie, że zimna wiosna była w tym roku bardzo długa.

Innym istotnym czynnikiem związanym ze wzrostem cen była niewiadoma odnośnie nowego systemu brytyjskich certyfikatów. 1 stycznia 2021 roku Wielka Brytania uruchomiła własny system handlu uprawnieniami do emisji („UK ETS”), korzystając z autonomii od momentu opuszczenia UE. W ramach tego systemu firmy działające w niektórych sektorach mogą handlować uprawnieniami do emisji (znanymi również jako kredyty węglowe). 19 maja 2021 roku Intercontinental Exchange, Inc. („ICE”) zorganizowała pierwsze aukcje uprawnień do emisji w imieniu rządu Wielkiej Brytanii.

Początek roku to także oczekiwanie na rozpoczęcie prac wspólnoty europejskiej nad zaostrzeniem polityki klimatycznej UE, której wytyczne w danym momencie nie były jeszcze jasne.

Każde spotkanie czy dyskusja na poziomie europejskim odnośnie zmian w polityce klimatycznej powodowała niepewność na rynku, która owocowała wzrostem cen. 14 lipca, Komisja Europejska ma zaprezentować największą do tej pory reformę systemu ETS. Będzie to część szerszego pakietu przepisów mających na celu skierowanie gospodarki regionu na drogę do osiągnięcia bardziej rygorystycznych celów w zakresie emisji uzgodnionych w ramach Europejskiego Zielonego Ładu. UE opracowuje również środki mające na celu ochronę wrażliwych gospodarstw domowych przed kosztami zielonej transformacji i ochronę konkurencyjności swojego przemysłu.

W ramach planowanych zmian, Komisja ma zamiar zaproponować rozszerzenie ETS o żeglugę i stworzenie „sąsiadującego” programu handlu uprawnieniami do emisji dla budynków i transportu drogowego. Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej ds. Europejskiego Zielonego Ładu Frans Timmermans powiedział w tym miesiącu, że część dochodów wygenerowanych przez nowy system może trafić do specjalnego funduszu, który rządy krajowe mogłyby wykorzystać do zrekompensowania wrażliwym obywatelom kosztów przejścia na zieloną energię.

Reforma unijnego ETS będzie musiała zostać zatwierdzona przez rządy krajowe i Parlament Europejski, aby stać się prawem. Proces legislacyjny, podczas którego państwa członkowskie i zgromadzenie UE mogą proponować poprawki do planu Komisji, może potrwać około dwóch lat.

Liczni operatorzy wyrazili obawy związane z rosnącymi cenami EUA, zwłaszcza w świetle rekordowo wysokich cen gazu i węgla odnotowanych latem tego roku. Lato, zazwyczaj czas, w którym ceny gazu są najniższe, w tym roku obserwuje się nietypowe zachowanie (wywołane krajobrazem politycznym i wysokim popytem na LNG w Azji), gdzie cena referencyjna TTF (holenderski hub gazowy, referencyjny punkt gazowy w Europie) jest tak wysoka od 30 euro w górę (za MWh). Dla porównania, cena TTF na rynku dnia następnego dla 7 lipca 2020 roku wynosiła 5,33 euro/MWh. Przy takim poziomie cen paliw i uprawnień do emisji, produkcja prądu z tradycyjnych źródeł (która zapewnia bezpieczeństwo systemu) jest nieopłacalna, jeśli ceny energii proporcjonalnie nie wzrosną. To naraża wszystkich konsumentów na ogromne ryzyko cenowe.

Według analityków Bloomberga, do końca roku ceny certyfikatów do emisji mogą wzrosnąć powyżej 100 euro, rodząc określone konsekwencje na rynku. Na pewno wiele mało wydajnych elektrowni będzie musiało zostać zamkniętych a wiele krajów – w tym Polska – będzie zmuszone oprzeć produkcję w większym stopniu na OZE. Pod znakiem zapytania pozostają ceny energii dla konsumentów – czy niskie ceny energii są za nami?

Wróbel: Wysokie ceny emisji CO2 to nie spekulacja, ale barometr transformacji (ROZMOWA)

Na początku lipca, europejskie ceny emisji dwutlenku węgla (EUAs) osiągnęły rekordowy poziom, przekraczając 58 euro/t (kontrakt Dec-21) podczas sesji. Mimo iż ten poziom jest szokujący, tendencja wzrostowa cen uprawnień do emisji nie jest czymś niezwykłym, wręcz przeciwnie – pisze Magdalena Kuffel, współpracownik BiznesAlert.pl. – Pod znakiem zapytania pozostają ceny energii dla konsumentów – czy niskie ceny energii są za nami? – zastanawia się. 

Ceny EUA wzrastały stopniowo od marca ubiegłego roku, kiedy to, z początkiem ogólnoeuropejskiego lockdownu, ceny dwutlenku węgla spadły do 15,88 euro za tonę. Prawdziwy wyścig cen zaczął się jednak z początkiem grudnia, tuż przed wygaśnięciem kontraktu „Dec-20”, co miało miejsce ósmego dnia miesiąca. Początkowo uczestnicy rynku byli przekonani, że tuż przed zamknięciem kontraktu doświadczamy tzw. „paniki kupna” – zachowania, które charakteryzuje się (jak sama nazwa wskazuje) ogólną paniką tuż przed zamknięciem jednego z kontraktów oraz kupowaniem obowiązkowych certyfikatów „na ostatnią chwilę”. Dzisiaj widzimy jednak, że rynek EUA od końca ubiegłego roku jest pod ciągłą presją różnych istotnych czynników, które sprawiły, że certyfikaty emisyjne stały się bardzo ważnym elementem na rynkach energii.

Warto się przyjrzeć jak kształtowały się ceny certyfikatów emisyjnych od początku 2021 roku. Początek 2021 roku charakteryzował się przerwą w aukcjach (aukcje wprowadzają na rynek wolumeny z pozwoleniami na odsprzedaż), co automatycznie spowodowało wzrost popytu. W tym samym czasie zimna pogoda w Europie Środkowo-Wschodniej wzmogła zapotrzebowanie na energię elektryczną i ciepło, co również istotnie przyczyniło się do wzrostu cen – szczególnie, że zimna wiosna była w tym roku bardzo długa.

Innym istotnym czynnikiem związanym ze wzrostem cen była niewiadoma odnośnie nowego systemu brytyjskich certyfikatów. 1 stycznia 2021 roku Wielka Brytania uruchomiła własny system handlu uprawnieniami do emisji („UK ETS”), korzystając z autonomii od momentu opuszczenia UE. W ramach tego systemu firmy działające w niektórych sektorach mogą handlować uprawnieniami do emisji (znanymi również jako kredyty węglowe). 19 maja 2021 roku Intercontinental Exchange, Inc. („ICE”) zorganizowała pierwsze aukcje uprawnień do emisji w imieniu rządu Wielkiej Brytanii.

Początek roku to także oczekiwanie na rozpoczęcie prac wspólnoty europejskiej nad zaostrzeniem polityki klimatycznej UE, której wytyczne w danym momencie nie były jeszcze jasne.

Każde spotkanie czy dyskusja na poziomie europejskim odnośnie zmian w polityce klimatycznej powodowała niepewność na rynku, która owocowała wzrostem cen. 14 lipca, Komisja Europejska ma zaprezentować największą do tej pory reformę systemu ETS. Będzie to część szerszego pakietu przepisów mających na celu skierowanie gospodarki regionu na drogę do osiągnięcia bardziej rygorystycznych celów w zakresie emisji uzgodnionych w ramach Europejskiego Zielonego Ładu. UE opracowuje również środki mające na celu ochronę wrażliwych gospodarstw domowych przed kosztami zielonej transformacji i ochronę konkurencyjności swojego przemysłu.

W ramach planowanych zmian, Komisja ma zamiar zaproponować rozszerzenie ETS o żeglugę i stworzenie „sąsiadującego” programu handlu uprawnieniami do emisji dla budynków i transportu drogowego. Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej ds. Europejskiego Zielonego Ładu Frans Timmermans powiedział w tym miesiącu, że część dochodów wygenerowanych przez nowy system może trafić do specjalnego funduszu, który rządy krajowe mogłyby wykorzystać do zrekompensowania wrażliwym obywatelom kosztów przejścia na zieloną energię.

Reforma unijnego ETS będzie musiała zostać zatwierdzona przez rządy krajowe i Parlament Europejski, aby stać się prawem. Proces legislacyjny, podczas którego państwa członkowskie i zgromadzenie UE mogą proponować poprawki do planu Komisji, może potrwać około dwóch lat.

Liczni operatorzy wyrazili obawy związane z rosnącymi cenami EUA, zwłaszcza w świetle rekordowo wysokich cen gazu i węgla odnotowanych latem tego roku. Lato, zazwyczaj czas, w którym ceny gazu są najniższe, w tym roku obserwuje się nietypowe zachowanie (wywołane krajobrazem politycznym i wysokim popytem na LNG w Azji), gdzie cena referencyjna TTF (holenderski hub gazowy, referencyjny punkt gazowy w Europie) jest tak wysoka od 30 euro w górę (za MWh). Dla porównania, cena TTF na rynku dnia następnego dla 7 lipca 2020 roku wynosiła 5,33 euro/MWh. Przy takim poziomie cen paliw i uprawnień do emisji, produkcja prądu z tradycyjnych źródeł (która zapewnia bezpieczeństwo systemu) jest nieopłacalna, jeśli ceny energii proporcjonalnie nie wzrosną. To naraża wszystkich konsumentów na ogromne ryzyko cenowe.

Według analityków Bloomberga, do końca roku ceny certyfikatów do emisji mogą wzrosnąć powyżej 100 euro, rodząc określone konsekwencje na rynku. Na pewno wiele mało wydajnych elektrowni będzie musiało zostać zamkniętych a wiele krajów – w tym Polska – będzie zmuszone oprzeć produkcję w większym stopniu na OZE. Pod znakiem zapytania pozostają ceny energii dla konsumentów – czy niskie ceny energii są za nami?

Wróbel: Wysokie ceny emisji CO2 to nie spekulacja, ale barometr transformacji (ROZMOWA)

Najnowsze artykuły