Ukraina od ponad tygodnia broni się przed inwazją rosyjską – na moskiewskich oligarchów i cały kraj spada grad zachodnich sankcji, które skutecznie uderzają w gospodarkę, a wysokie morale armii Ukraińskiej, skala pomocy dla Kijowa i jedność państw demokratycznych zaskoczyła wszystkie strony. Pewne jest, że wojna ta wyniszczy zarówno Rosję, jak i Ukrainę, zaufanie do Rosji na Zachodzie legło w gruzach. Już teraz można powiedzieć, że największym przegranym tej bezsensownej wojny jest Władimir Putin.
Nasza relacja z wydarzeń
Pierwsze dni inwazji Rosji na Ukrainę relacjonowaliśmy dla Państwa w relacji na żywo – materiał zawiera najważniejsze wiadomości napisane przez naszą redakcję, jak i opublikowane na różnych mediach społecznościowych relacje wideo, mapy, cytaty i wiele wiele więcej; wszystko w jednym miejscu, co stanowi swojego rodzaju kronikę godzina po godzinie aktualizowaną i pigułkę informacji i wiedzy na temat tragicznych wydarzeń za naszą wschodnią granicą. Niezmiennie polecamy ten materiał, bo widzimy, że był to jeden z najchętniej odwiedzanych przez Państwa w historii naszego portalu:
Kasparow ma strategię walki z Putinem
W emocjonalnym wpisie na Twitterze, były mistrz świata w szachach i rosyjski dysydent Garri Kasparow powtórzył swoje rady dla wolnego świata. Jedna z nich dotyczy zastąpienia ropy i gazu z Rosji innymi źródłami. – OK, po latach zignorowanych ostrzeżeń i słuchania „Garri, miałeś rację!” przez cały cholerny dzień dzisiaj powtórzę to, co powiedziałem w 2014 roku: Przestańcie mi mówić, że mam rację i słuchajcie tego, co teraz mówię. Moje rekomendacje są następujące: natychmiast wesprzyjcie Ukrainę militarnie, wszystko oprócz butów [waszych żołnierzy] na ziemi. Wszystko dotyczące broni, wywiadu, cyberprzestrzeni. Sprawcie, by zbankrutowała machina wojenna Putina. Zamroźcie i przejmijcie finanse Rosji oraz jego i jego gangu. Wyrzućcie Rosję z każdej międzynarodowej i finansowej instytucji; PACE, Interpol itp. Odwołajcie wszystkich ambasadorów z Rosji. Nie ma sensu rozmawiać. Nowe ujednolicone przesłanie ma brzmieć „zatrzymaj się lub bądź całkowicie odizolowany” – pisał Kasparow. – Zakażcie wszystkich elementów globalnej machiny propagandowej Putina. Wyłączcie je, zamknijcie, odeślijcie do domu. Przestańcie pomagać dyktatorowi w szerzeniu kłamstw i nienawiści. Demaskujcie i działajcie przeciwko lokajom Putina w wolnym świecie. Jeśli Schröder i jemu podobni nadal będą pracować dla Putina, postawcie zarzuty. Zapytajcie właścicieli i reklamodawców sieci wspierających propagandystów Putina, takich jak Tucker Carlson, dlaczego na to pozwalają – wyliczał dalej.
Kasparow radzi Zachodowi, by zastąpił rosyjski import ropy i gazu
Co z bezpieczeństwem dostaw?
O bezpieczeństwie dostaw gazu w kontekście wojny opowiadał nam ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Maciej Zaniewicz. – Dostawy są realizowane w sposób stabilny pomimo tego, że doszło do ostrzelania gazociągów na terenie Ukrainy, w Charkowie. Nie wpłynęło to jednak na przesył. Co więcej, obserwowaliśmy zwiększoną ilość przesyłanego gazu. Zarówno Rosja, jak i Ukraina zapewniają, że wszystko odbywa się zgodnie z planem. Nie ma w tym nic dziwnego, pokazuje to raczej, że Rosjanie nie zakładają zakręcenia kurków z gazem i użycia tego typu rozwiązań do wywierania presji na Zachodzie. To oznaczałoby problemy finansowe samej Rosji, która około 70 procent gazu wysyła do Europy. Już teraz ponoszą ogromne koszty finansowe z tytułu nałożonych sankcji gospodarczych więc myślę, że to byłoby niczym strzał w stopę z perspektywy Rosjan. Oczywiście nie możemy dzisiaj niczego wykluczyć. Widzimy, że decyzje podejmowane przez Rosję nie są do końca zgodne z logiką biznesową, ponieważ samo rozpoczęcie inwazji na Ukrainę jest kompletnie nieopłacalne i jest błędem strategicznym, a mimo to doszło do tej agresji – mówił.
Zaniewicz: Inwazja na Ukrainę to błąd strategiczny Rosji (ROZMOWA)
– Jest to kuriozalna sytuacja, w której Polacy są zaopatrywani przez terytorium Niemiec z uwagi na to, że Rosja nie chce przesyłać surowca Gazociągiem Jamalskim ze wschodu na zachód i rezerwować na nim przepustowości. Cel tej operacji jest jeden: umocnić przekonanie, że Nord Stream 2 musi ruszyć, aby Europa nie cierpiała na niedobory gazu. To jest oczywiście kłamstwo, ponieważ istniejąca infrastruktura, której elementami są m.in. Gazociąg Jamalski czy system przesyłowy Ukrainy, ma przepustowość około 150 procent dotychczasowego importu z Rosji. Mówimy o warunkach przed pandemią, gdy zużycie było wysokie a dostawy przebiegały bez przeszkód. Nie ma żadnego uzasadnienia biznesowego dla funkcjonowania Nord Stream 2. Polityka ograniczania przesyłu przez Rosję do Europy ma wymusić ustępstwa w sprawie Ukrainy, Nord Stream 2 i kontraktów długoterminowych. Europejczycy w ostatnim czasie odchodzili od tych ostatnich na rzecz krótkoterminowych, spot. Rosji się to nie opłaca, ponieważ ona kształtuje swój budżet w oparciu o planowane przychody z eksportu węglowodorów, które są trudne do przewidzenia w przypadku wolnego handlu. Preferuje kontrakty długoterminowe, które dodatkowo wiążą odbiorców. Widzimy, że Rosja straciła inicjatywę, a informacje o potężnych cyberwojskach rosyjskich okazały się być mitem. Rosjanie przestali być stroną ofensywną w cyberprzestrzeni, teraz raczej przeszli do defensywy. Obserwujemy liczne ataki na strony rosyjskie, do których przyznaje się m.in. grupa Anonymous. Nie obserwujemy też przewidywanych ataków na infrastrukturę krytyczną Ukrainy, choć oczywiście mogą one wystąpić. Rosja jest do tego zdolna, widzieliśmy to choćby w latach 2015-2016, gdy dochodziło do ataków na ukraińską infrastrukturę energetyczną i np. odcięcia od zasilania około 1/5 odbiorców w Kijowie – mówił Zaniewicz.
Czy Putin już przegrał?
O aspekcie militarnym całej sytuacji pisał redaktor BiznesAlert.pl Mariusz Marszałkowski. – Na Ukrainie trwa szósta doba „operacji specjalnej” prowadzonej przez Federację Rosyjską. Oficjalnym celem tej operacji (Rosjanie unikają określenia jej jako wojna) jest „denazyfikacja” i siłowe rozbrojenie Ukrainy. Po takim czasie trwania działań zbrojnych można prześledzić ich dotychczasowy przebieg i pokusić się o ocenę ich skutków. Rosyjska armia według szacunków przygotowała do inwazji na Ukrainę ponad 130 bGB, na które przypadać miało od 160 tys. do 200 tys. żołnierzy. W skład tych wojsk wchodziły nie tylko jednostki bojowe, ale także lotnictwo, wojska inżynieryjne, medycy, logistycy itp. Rosjanie zaatakowali 24 lutego o godz. 4:15 czasu moskiewskiego, tuż po orędziu Putina tłumaczącego powody rozpoczęcia „operacji specjalnej”. Inwazję w pierwszej kolejności zaczęto od ostrzału rakietowego – zarówno z wieloprowadnicowych systemów artylerii rakietowej, ale także pocisków balistycznych i rakiet samosterujących wystrzeliwanych z bombowców strategicznych i okrętów rosyjskiej marynarki wojennej. Po przeprowadzeniu artyleryjskiej i rakietowej „podgotowki” do działań ruszyły wojska zmechanizowane. W pierwszej kolejności atak został skierowany na Charków, Czernichów, ukraińskie obszary w Donbasie z szczególnym naciskiem na Stanicę Ługańską, Wołnowachę i Mariupol. Wojska rosyjskie wyszły również z okupowanego Krymu i skierowały się w dwóch kierunkach. Pierwszy atak poszedł na Kachowkę i Chersoń. W Kachowce znajduje się ujście zbiornika Kachowskiego, z którego przez Kanał Północnokrymski dostarczano wodę na półwysep Krymski. Kanał ten został zablokowany tamą w 2014 roku przez Ukraińców. Przez wiele lat mówiono, że potencjalna inwazja Rosji w pierwszej kolejności będzie dotyczyć właśnie tego kierunku. Drugi rzut „krymskiego frontu” skierował się na wschód, w kierunku Melitopola i Berdiańska. Kierunek ten jest istotny do okrążenia sił ukraińskich znajdujących się na wybrzeżu Morza Azowskiego, a w późniejszym czasie, w zależności od powodzenia operacji, również do skierowana uderzenia na północ, w kierunku Zaporoża i docelowo połączenia się z rosyjskimi siłami zmierzającymi od Charkowa i Sum w kierunku południowym. Taki scenariusz oznaczałby odcięcie sił ukraińskich w Donbasie, stworzenie „kotła”, z którego nie byłoby wyjścia a także zajęcie całego Zadnieprza, czyli całego obszaru Ukrainy na wschód od Dniepru – pisał Mariusz Marszałkowski.
Marszałkowski: Putin już przegrał Ukrainę. Czy przegra też Rosję?
– Poza tymi kierunkami, Rosjanie już pierwszego dnia wojny przypuścili desant śmigłowcowy na lotnisko Gostomel, znajdujące się 15 km od centrum Kijowa. Celem zajęcia lotniska było przyjęcie na nim w późniejszej fazie operacji kilkunastu samolotów Ił-76 z rosyjskim desantem, który miał za zadanie w ciągu pierwszej doby walk zająć Kijów. Rosyjski desant śmigłowcowy przeprowadzony został siłami około 200 żołnierzy, którzy zostali przetransportowani na miejsce na pokładzie ponad 30 śmigłowców Mi-8 (plus kilka śmigłowców eskorty w postaci Ka-52). Rosjanie w trakcie ataku stracili na pewno dwa śmigłowce (są na to dowody w postaci zdjęć i filmów). Jeden szturmowy Ka-52 oraz jeden Mi-35M, który spadł do Dniepru przed dotarciem do celu. Atak ten miał doprowadzić do zajęcia Kijowa w czasie pierwszych 24 godzin trwania operacji. Rosjanie po zajęciu Kijowa planowali zmienić kierownictwo Ukrainy na takie, które będzie realizować ich interesy. To miało z kolei zakończyć działania wojenne i pozwolić wrócić wojskom rosyjskim w glorii i chwale, bez ponoszenia większych strat w walkach. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna – pisał Marszałkowski.
E.On i EnBW są gotowe do rozmów o przedłużenia życia atomu w Niemczech
Zwrot w polityce Niemiec
Z całą pewnością można powiedzieć, że inwazja Rosji na Ukrainę sprawiła, że Niemcy diametralnie zmieniły swoją politykę wobec Rosji. Rozmawialiśmy na ten temat z Sarah Pagung, ekspertką Niemieckiej Rady Stosunków Międzynarodowych (DGPA). – Rząd Niemiec zmuszony jest myśleć o zmniejszeniu uzależnienia od gazu z Rosji, a być może także o całkowitym uniezależnieniu. Problem polega na tym, że to uzależnienie jest duże. Nie mamy odpowiedniej infrastruktury LNG, przynajmniej do następnej zimy, by to zrekompensować. Trzeba będzie zmniejszyć zużycie gazu i energii w ogóle, ale przede wszystkim szukać innych źródeł. Problem polega również polega na tym, że utrzymanie węgla przyczynia się do zmian klimatu, a dyskusja o odejściu od atomu w Niemczech jest dość trudna. Problem z dostawami energii będzie widoczny do następnej zimy. Może dojść do sytuacji, że będziemy musieli zdecydować się albo na węgiel, albo na atom, a minister gospodarki Robert Habeck powiedział, że ze względu na bezpieczeństwo nie da się przedłużyć funkcjonowania działających jeszcze elektrowni jądrowych. Wyjdzie więc na to, że minister gospodarki z ramienia Zielonych przedłuży funkcjonowanie węgla w Niemczech – mówiła.
Pagung: Niemcy w końcu rozmawiają o zależności energetycznej od Rosji (ROZMOWA)
– Z całą pewnością w Niemczech będzie debata na ten temat. Z drugiej strony utrzymanie atomu przez następną zimę będzie niemożliwe ze względów bezpieczeństwa. Większość elektrowni jądrowych w Niemczech i tak została już wyłączona. Powrót do atomu wymagałby ogromnych inwestycji. Powstaje więc pytanie, skoro Niemcy mają zainwestować ogromne pieniądze w transformację energetyczną, to czy nie lepiej przeznaczyć te pieniądze na rozwój OZE – oceniła ekspertka. Zapytaliśmy ją także o to, jak całą tę sytuację odbiera niemiecka opinia publiczna: – Ciężko w tej chwili stwierdzić, bo ostatnie sondaże na ten temat przeprowadzane były dwa tygodnie temu. Jednak w tej chwili sądząc po tonie debaty publicznej, widać o wiele większą gotowość do rezygnacji z importu gazu z Rosji. W tej chwili jednak niemiecka opinia publiczna jest w szoku związanym z wojną, i wielu obawia się, że wzrost cen gazu przełoży się na wzrost cen energii, i każda inna alternatywa, jak węgiel czy atom, również mają swoje wady. Obawiam się jednak, że debata ta złagodnieje, kiedy minie pierwszy szok po inwazji Rosji na Ukrainę – powiedziała Sarah Pagung.
Turbodywersyfikacja Unii Europejskiej
Inwazja Rosji na Ukrainę nie tylko pogłębiła kryzys energetyczny, ale być może mówić już należy o wojnie energetycznej, która się wiąże z przyspieszeniem procesu dywersyfikacji źródeł dostaw surowców energetycznych do Unii Europejskiej, o czym pisał redaktor naczelny BiznesAlert.pl Wojciech Jakóbik. – Polska stała się krajem frontowym wojny gazowej, o czym pisałem w styczniu 2022 roku. Teraz staje się krajem graniczącym z teatrem działań wojennych na Ukrainie. Układ gazowy Polska-Ukraina-USA jest budowany co najmniej od 2017 roku, kiedy agencja rządowa USA OPIC udzieliła ukraińskiemu ERU będącemu partnerem PGNiG gwarancji wartych 38 mln dolarów na zakup pierwszego gazu. Od tego czasu rozwijane są dostawy gazu przez Polskę nad Dniepr. Będą nabierać znaczenia strategicznego wraz z postępami sił rosyjskich na Ukrainie. Warto przypomnieć, że największe magazyny gazu na Ukrainie znajdują się w okolicach Lwowa znajdującego się w chwili pisania tego tekstu daleko od linii frontu. Intensyfikacja rozmów prezydenta RP oraz ministerstwa klimatu i środowiska z USA i Katarem sugerują, że część interwencyjnych dostaw gazu spoza Rosji może trafić do Polski, a być może także na Ukrainę. Warszawa podjęła działania na rzecz maksymalizacji dostępu do gazu spoza Rosji. Operator gazociągów przesyłowych Gaz-System zamierza szybciej uruchomić przepustowość Gazociągu Polska-Litwa, aby umożliwić już wiosną dostawy do 2 mld m sześc. rocznie przez terminal FSRU w litewskiej Kłajpedzie. Dostawienie tak zwanych grzałek SCV w terminalu LNG w Świnoujściu pozwoli jeszcze przed planowaną rozbudową do 8,3 mld m sześc. rocznie zwiększyć obecną moc z 5 do 6,2 mld m sześc. Przełom w Danii, której agencja środowiskowa DEPA udzieliła nowego pozwolenia na budowę odcinka lądowego Baltic Pipe pozwoli bez problemów zakończyć ten projekt tak, żeby w październiku było do dyspozycji 2-3 mld m sześc. a do końca roku 10 mld m sześc. gazu spoza Rosji. Polacy dali już gwarancje bankowe PGNiG pozwalające bezpiecznie kupować gaz nierosyjski pomimo rekordowych cen wywołanych przez Gazprom. Specjalna agencja Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych. Te rozwiązania zostały początkowo przyjęte częściowo negatywnie, ale atak Rosji na Ukrainę pokazuje zasadność tego kroku, za którym poszli także Niemcy stawiani często za wzór polityki energetycznej. Nieprzypadkowo Polska i Litwa deklarują gotowość do natychmiastowego porzucenia gazu z Rosji. Dostawy interwencyjne, zapasy i nowa infrastruktura pozwolą im to zrobić, ale Warszawa i Wilno czekają na unijną inicjatywę w tej sprawie – pisał Wojciech Jakóbik.
Jakóbik: Turbodywersyfikacja wobec inwazji Rosji na Ukrainie (ANALIZA)
– Po początkowym entuzjazmie społeczeństwa względem uchodźców wojennych z Ukrainy przyjdzie zniechęcenie spowodowane kryzysem energetycznym, gospodarczym i społecznym, które są już widoczne albo należy się ich spodziewać z powodu wojny tuż za granicą polską. To koszt nadal mniejszy od wojny z udziałem Polski, ale rośnie ryzyko wykorzystania wysokich cen energii oraz surowców do dezinformacji Rosji, której pierwszym przejawem mogły być hiobowe wieści o niedoborach paliwa dementowane przez instytucje polskie. Z tego punktu widzenia równie ważny dla bezpieczeństwa dostaw będzie oprócz komponentu dywersyfikacji dostaw gazu także patriotyzm gospodarczy każdego Polaka. Każda zaoszczędzona megawatogodzina to mniejsza presja na ceny i rezerwy oraz większa przestrzeń manewru polityków odpowiedzialnych za skuteczną reakcję na atak Rosji na Ukrainie. Z tego względu zaangażowanie w sprawy krajowe oraz solidarność z Ukrainą powinny się objawiać także w ograniczeniu zużycia energii oraz paliw, na przykład poprzez przykręcenie termostatów w domach. Teraz będzie to łatwe, ale należy już teraz szykować się na srogą zimę 2022 roku, w czasie której Polska oraz Unia Europejska muszą być gotowe do porzucenia gazu z Rosji. Kryzys energetyczny i militarny 2022 roku powinien zmotywować Zachód do rezygnacji z gazu rosyjskiego podobnie jak kryzys naftowy z 1979 roku XX wieku spowodował uniezależnienie go od ropy bliskowschodniej – pisał redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Kędzierski: Jest szansa na nowe otwarcie relacji Polska-Niemcy w energetyce (ROZMOWA)