W niemieckiej partii liberalnej FDP może dość do głosowania, które poprze inicjatywę projektu ustawy o powrocie Niemiec do energetyki jądrowej. Projekt ustawy zakładałby przywrócenie do pracy siedmiu niedawno wyłączonych elektrowni oraz opcje budowy nowych elektrowni jądrowych. Liberałowie mogą sprawić kłopot rządowi w Berlinie z większością przeciwną renuklearyzacji.
Niemiecka gazeta Die Welt podaje, że głosowanie te forsowane jest głównie przez grupę członków partii FDP z Niemiec Południowych, która utworzyła grono poparcia energii jądrowej o nazwie Wolni Demokraci za energią jądrową. Grupa ta zwraca uwagę na skutki odejścia Niemiec od atomu, które nastąpiło po wyłączeniu wszystkich elektrowni jądrowych w kwietniu 2023 roku. Chodzi o wzrost emisji CO2 i importu surowców jak gaz ziemny i węgiel. Najważniejszym argumentem dla tych członków FDP za powrotem Niemiec do energetyki jądrowej jest brak konkurencyjności niemieckiej gospodarki na skutek wzrostu cen energii.
André Thess, który należy do grupy Wolnych Demokratów za energią jądrową, w rozmowie z gazetą die Welt zaznaczył, ze transformacja energetyczna może się udać tylko przy koegzystencji OZE i energetyki jądrowej. — Ponowne uruchomienie istniejących niemieckich reaktorów mogłoby natychmiast zaoszczędzić co najmniej około 50 do 70 milionów ton CO₂ rocznie poprzez zmniejszenie produkcji energii z węgla – cytuje wniosek grupy Wolnych Demokratów gazeta Die Welt.
Celem Andréasa Thessa i jego współdziałaczy jest zorganizowanie referendum członkowskiego w FDP. Aby to się udało, wymagane jest poparcie pięciu procent z około 77 000 członków partii, czyli zaledwie 3800 z nich lub pięć organizacji regionalnych albo 100 okręgowych organizacji wyrażających swoje poparcie referendum. Pozytywny wynik takiego referendum, byłby trudny dla koalicji świateł drogowych w Berlinie, w której przeważają zwolennicy odejścia od atomu z partii Zielonych i SPD.
Die Welt / Aleksandra Fedorska