– Ukraina ma swoje trudności, a jej sojusznicy wahają się. Kongres pojechał na przerwę zimową nie rozwiązując legislacyjnego impasu wobec kwestii pomocy USA dla Ukrainy. Węgierski, prorosyjski przywódca zawetował unijny pakiet pomocowy o wartości 52 milionów dolarów. Jeżeli te zatory nie zostaną przełamane zagrożona będzie zdolność Ukrainy do kontynuowania wojny – pisze William A. Galston na łamach Wall Street Jorunal.
William A. Galston amerykański pisarz i konsultant polityczny w tekście dla Wall Street Jorunal (WSJ) powołuje się na rozmowę z oficerem prasowym jednego z ukraińskich batalionów. Żołnierz podaje, że z racji na mały zapas amunicji artyleryjskiej jego oddział musiał zmniejszyć częstotliwość ostrzału o 90 procent w stosunku do lata. Inny anonimowy żołnierz dodał, że brakuje im zapasów „wszystkiego”. Dodał, że samymi wysokimi morale nie wygrają.
Autor pisze, że członkowie Kongresu rozjechali się na przerwę zimową nie wydając ostatecznej decyzji w sprawie pomocy dla Ukrainy. Wiktor Orban zgłosił veto wobec pakietu wsparcia Unii Europejskiej dla broniącego się przed inwazją kraju. UE miała przekazać 50 miliardów euro. Galston zauważa, że w Stanach Zjednoczonych może być konieczność interwencji prezydenta, co może nie spodobać się Demokratom. Jednocześnie, według niego, kraje unii muszą zebrać się i wykazać zdecydowanie, aby wesprzeć Kijów.
– Zachód musi również przejąć zamrożone rosyjskie aktywa banku centralnego, ulokowane w zachodnich instytucjach finansowych, a następnie przekazać je Ukrainie. W listopadzie Komisja Spraw Zagranicznych przegłosowała takie rozwiązanie 40 głosami do dwóch. Podobne rozwiązania zostało jednomyślnie poparte przez Parlament Europejski – pisze Galston.
Autor zauważa, że wykorzystanie zamrożonych aktywów budziło do tej pory obawę o stworzenie precedensu. Obecna sytuacja na Ukrainie może jednak skłonić amerykańskich polityków do zmiany zdania. Zdaniem Galstona dyskusja na temat przekazania aktywów powinna zakończyć się wsparciem 24 lutego, w druga rocznicę rosyjskiej inwazji.
– Biden nie powinien szczędzić wysiłków aby rozmowy na ten temat skończyły się sukcesem – podsumowuje autor.
William Galston zauważa, że Ukraińskie roszczenia do odzyskania pełnego terytorium jest zrozumiałe i prawnie słuszne. Niemniej może być bardzo trudne do osiągnięcia w niedługim czasie. Na dowód tego przytacza m.in. nie do końca udaną kontrofensywę Ukrainy oraz szybszą produkcję sprzętu wojskowego po stronie rosyjskiej. Kolejnym problemem, diagnozowanym przez autora, są braki w ludziach. Przytacza słowa prezydenta Zełeńskiego, który zadeklarował chęć mobilizacji pół miliona żołnierzy. Galston zauważa jednak, że mogłoby to spotkać się z niezadowoleniem w kraju, związanym z modyfikacją prawa. Dodatkowo autor szacuje, że pociągnęłoby to za sobą koszta w wysokości 13 miliardów dolarów. Jednocześnie według jego szacunków Rosja dysponuje cztery razy większymi zasobami ludzkimi i dziewięć raz większa gospodarką.
Galston powołuje się na doniesienia jakoby Kreml był skłonny do zawieszenia broni, uznając obecny front jako nową granicę. Jego zdaniem Putin nie zaniechałby dalszych planów podboju, odłożyłby je tylko w czasie. Niemniej Zachodni przywódcy powinni zbadać możliwość zakończenia walk.
– Nierozsądnym byłoby uznanie, że zachodnia opinia publiczna będzie w nieskończoność otwarcie wspierać konflikt, który okazał się patowy – komentuje Galston.
Autor argumentuje również, że zawieszenie broni nie musiałoby oznaczać akceptacji roszczeń Rosji. Byłoby jednak otwartymi drzwiami, które mogłyby wprowadzić Ukrainę na Zachód, może nawet w struktury Unii Europejskiej i NATO.
– Takie porozumienie byłoby gorzką pigułką zarówno dla Ukrainy, która chce odzyskać wszystkie swoje terytoria, jak i dla Putina, który obawia się u swoich drzwi nowej potęgi powiązanej z Zachodem. Jest to jednak jedyna realistyczna ścieżka do trwałego pokoju w Europie – pisze Gastlon na zakończenie.
Opracował Marcin Karwowski