Czy w obecnej sytuacji na rynku hurtowym zamrożenie cen dla przedsiębiorców ma jeszcze sens? – nad tym zastanawiał się Łukasz Mordasiewicz z Fortum.
- – Element, który jest najrzadziej wspominany, a jest bardzo istotny dla odbiorców końcowych, w tym przedsiębiorców, to są prawa majątkowe. Ich cena spadła, po części ze względów regulacyjnych, a po części nastąpił spadek wyceny praw majątkowych. To wszystko sprawia, że komplet praw majątkowych jeszcze w 2022 roku kosztował 50 zł za MWh, a dzisiaj jest to już niecałe 7 zł za MWh – wylicza Łukasz Mordasiewicz.
- Według wyliczeń Łukasza Mordasiewicza odbiorcy z małych i średnich przedsiębiorstw już od roku płacą minimum kilkanaście procent mniej niż poziom ustawowego zamrożenia. Już obecnie każdy odbiorca biznesowy jest w stanie zabezpieczyć sobie cenę energii do końca 2025 roku 20 procent taniej niż aktualny poziom ceny maksymalnej.
- Ruch w “spotowym interesie” oznacza większe zainteresowanie najbardziej rynkowym, a więc i najbardziej elastycznym, ale też ryzykownym z “produktów” energetyki. Jest to zatem obiecujący dla rynku skutek uboczny turbulencji i ekstremalnych zachowań cen – czytamy.
Przyglądając się ogólnej sytuacji na rynku hurtowym: na koniec sierpnia 2022 roku odnotowana została najwyższa cena kontraktu terminowego rocznego. – Wówczas ceny osiągnęły 2500 zł za MWh; absolutnie szokujący poziom – wspominał podczas śniadania prasowego z dziennikarzami Łukasz Mordasiewicz, dyrektor segmentu klientów kluczowych w Fortum, dostawca energii oraz ciepła. W tamtym gorącym okresie określanie maksymalnych pułapów cenowych spełniało swoją rolę.
– Nawet nie uciekając się do takich ekstremów i biorąc pod uwagę wartości uśrednione: średnie ceny z zeszłego roku w porównaniu do roku 2022 poskutkowałyby tym, że koszt zakupu energii elektrycznej dla przedsiębiorstwa wzrósłby trzykrotnie. Zatem – nie wchodząc w dyskusje, czy taki interwencjonizm na rynku ma w ogóle sens – w tamtym czasie, z punktu widzenia biznesowego zamrożenie cen znajdowało uzasadnienie – wspomina Łukasz Mordasiewicz.
Od tego czasu wiele się zmieniło. Ceny sukcesywnie spadały, normalizowały się, aż osiągnęły obecne poziomy – kontrakty na przyszły rok tj. z dostawą energii w przyszłym roku wyceniane są o 60% taniej niż w 2022 r. i 30 procent taniej niż w 2023 roku. Można powiedzieć, że sytuacja się unormowała.
– Element, który jest najrzadziej wspominany, a jest bardzo istotny dla odbiorców końcowych, w tym przedsiębiorców, to są prawa majątkowe. Ich cena spadła, po części ze względów regulacyjnych, a po części nastąpił spadek wyceny praw majątkowych. To wszystko sprawia, że komplet praw majątkowych jeszcze w 2022 roku kosztował 50 zł za MWh, a dzisiaj jest to już niecałe 7 zł za MWh – wylicza Łukasz Mordasiewicz.
Prawa majątkowe do świadectw pochodzenia są przedmiotem handlu na Towarowej Giełdzie Energii. Świadectwa pochodzenia są dowodem wyprodukowania określonej ilości energii elektrycznej z OZE, a wystawia jest Prezes Urzędu Regulacji Energetyki. Spółki obrotu są zobowiązane dodać element kosztu praw majątkowych do ceny energii.
– Dzisiaj, jak mielibyśmy się zastanowić z jakiego powodu ceny dla przedsiębiorstw są mrożone, to nie byłoby łatwo znaleźć uzasadnienie. Z pewnością rynek hurtowy nie daje nam ku temu powodów – wyraża opinię Łukasz Mordasiewicz.
Czym skutkuje mrożenie cen energii dla przedsiębiorców?
Według wyliczeń Łukasza Mordasiewicza odbiorcy z małych i średnich przedsiębiorstw już od roku płacą minimum kilkanaście procent mniej niż poziom ustawowego zamrożenia. Już obecnie każdy odbiorca biznesowy jest w stanie zabezpieczyć sobie cenę energii do końca 2025 roku 20 procent taniej niż aktualny poziom ceny maksymalnej. Jednak to się wiąże z pewną aktywnością, podjęciem inicjatywy. Tymczasem, mali i średni przedsiębiorcy, głównie ze względu na niski udział energii elektrycznej w kosztach firm, niezbyt interesują się kwestią możliwości wyboru sprzedawcy lub sposobu rozliczania – w Polsce 15 procent biznesowych odbiorców energii zmieniło sprzedawcę energii. To może skutkować w pozostaniu na cenniku standardowym zakładu energetycznego, nawet dwukrotnie wyższym niż na rynku konkurencyjnym.
Dlaczego odbiorcy nie chcą zmieniać sprzedawcy? Z ankiety sprzedawców spółki Fortum, przeprowadzonej wśród jej klientów (a więc grupy odbiorców, która już wyraziła odrobinę zainteresowania rynkiem energii) wynika, że najczęstszym powodem niechęci do zmiany sprzedawcy jest brak zaufania do innych sprzedawców. Może być to wynikiem afer z udziałem nieuczciwych sprzedawców, a także brakiem zrozumienia jak funkcjonuje obrót energią i dystrybucja – odbiorcy obawiają się, że w wypadku, gdy ich sprzedawca okaże się nieuczciwy przestaną energia przestanie być do nich dostarczana w ogóle.
SPOT w cenie
Łukasz Mordasiewicz zauważył, że SPOT-y stały się szczególnie popularnym produktem w ciągu ostatnich 18 miesięcy. Obecnie są notowane o połowę taniej niż w 2022 roku, jednak to właśnie w momencie, kiedy jest drogo SPOT zyskuje najwięcej nowych zwolenników – pojawia się ruch w interesie.
SPOT to rynek dnia następnego, na którym zakupu energii dokonuje się po hurtowych cenach aktualnie notowanych na Towarowej Giełdzie Energii. Transakcje są realizowane w ciągu dwóch dni roboczych od ich zlecenia, a podstawowym okresem handlowym jest jedna godzina.
To zakup energii na podstawie ceny ustalanej każdej godziny, podczas okresu trwania umowy. Ruch w “spotowym interesie” oznacza większe zainteresowanie najbardziej rynkowym, a więc i najbardziej elastycznym, ale też ryzykownym z “produktów” energetyki. Jest to zatem obiecujący dla rynku skutek uboczny turbulencji i ekstremalnych zachowań cen.
Opracowała Maryjka Szurowska