– Skuteczne użycie czołgu to w znacznej części kwestia załogi. Jeżeli zna zalety i wady używanego sprzętu, […] to łatwiej odnajdzie się w każdej sytuacji. Wie jak skorzystać z narzędzi w które czołg jest wyposażony, a Abrams ma ich sporo, podobnie jak możliwości – powiedział podpułkownik Marcin Wdowiak, dowódca 1. Batalionu Czołgów w 1. Warszawskiej Brygadzie Pancernej im. Tadeusza Kościuszki, w rozmowie z BiznesAlert.pl.
- Sercem szkolenia jest Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu. Wykorzystujemy tamtejszą infrastrukturę szkoleniową. Dużym plusem jest fakt, że znaczna część załóg ma za sobą doświadczenie w obsłudze Leopardów. Jest to dobra baza do nabywania dalszych umiejętności i nauki obsługi Abramsów – powiedział oficer.
- Jestem bardzo zadowolony ze współpracy z wojskiem amerykańskim i sektorem cywilnym. Oceniam ją zdecydowanie pozytywnie – podkreślił podpułkownik Wdowiak.
- Staramy się poznać nowy sprzęt jak najlepiej, aby docelowo operować nim równie skutecznie co Leopardem, czy dowolnym innym uzbrojeniem będącym na wyposażeniu wojska – powiedział rozmówca BiznesAlert.pl.
- […] często podkreśla się duże zużycie paliwa w Abramsach. Niektórzy wręcz utrzymują, że spala go dwa razy więcej niż Leopard. To jest nieprawda. Porównałem te kwestie w obu czołgach i są podobne w tej materii. Różnica na niekorzyść Abramsa może być liczona w litrach, a nie ich setkach – wyjaśnia dowódca 1 Batalionu Czołgów.
BiznesAlert.pl: Pierwsze Abramsy trafiły do Wojska Polskiego. Z jakimi wyzwaniami spotkało się ich wdrożenie w 1 Brygadzie Pancernej?
Podpułkownik Marcin Wdowiak: Napotkaliśmy dwa główne wyzwania. Pierwszym było szkolenie przyszłych załóg. Abrams jest nowym czołgiem w Wojsku Polskim, wcześniej nie mieliśmy z nim do czynienia. Dysponowaliśmy wiedzą ogólną, ale nie doświadczeniem w ich użytkowaniu. Aktualnie pracujemy z nim na co dzień. Spodziewałem się, że etap szkolenia będzie większym wyzwaniem, napotkamy większe trudności na przykład w opanowaniu wiedzy przez żołnierzy. Z perspektywy czasu oceniam, że szkolenie jest realizowane bardzo sprawnie. Moi podkomendni chcą się uczyć, zapewniono też do tego odpowiednie narzędzia. Załogi ugruntowują swoją wiedzę w praktyce: na ćwiczeniach i zajęciach.
Drugim wyzwaniem jest kwestia logistyki. Pozyskanie Abramsów do Sił Zbrojnych przebiega stopniowo, nie wszystko dostaliśmy od amerykanów od razu. Dystans między Stanami Zjednoczonymi a Polską jest znaczny i większość pakietu logistycznego dopiero płynie do nas. Część jednak już otrzymaliśmy i mamy dostęp do niezbędnego sprzętu służącego do naprawiania niesprawności.
Jak wyglądały początki szkolenia polskich załóg?
Przy tym procesie zaangażowane były dwie strony, amerykańska i polska. Sercem szkolenia jest Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu. Wykorzystujemy tamtejszą infrastrukturę szkoleniową. Dużym plusem jest fakt, że znaczna część załóg ma za sobą doświadczenie w obsłudze Leopardów. Jest to dobra baza do nabywania dalszych umiejętności i nauki obsługi Abramsów. Różnice między oboma czołgami istnieją, ale nie są olbrzymie. Tak naprawdę jest to kwestia przestawienia się i zapoznania z opisem nowych urządzeń oraz zapamiętaniem ich zastosowania.
Nasi żołnierze uczą się też naprawiać Abramsy. Posiadamy już część zestawów części naprawczych jak i urządzenia do niej służące. Pozostałe będą nam dostarczone. W całym procesie otrzymujemy wsparcie ze strony Stanów Zjednoczonych. Są oddelegowane osoby, które pomagają nam przyswoić nową wiedzę i zdolności. Jestem bardzo zadowolony ze współpracy z wojskiem amerykańskim i sektorem cywilnym. Oceniam ją zdecydowanie pozytywnie.
Na czym ona polega? Może Pan Pułkownik podać jej przykład?
Około dwa miesiące temu zakończyliśmy współpracę z amerykańskim batalionem na poligonie w Nowej Dębie. Pierwszy raz, w historii polskich Sił Zbrojnych szkoliliśmy się według standardów amerykańskich i otrzymaliśmy stosowną certyfikację. Uważam to za sukces, zarówno brygady, jak i batalionu.
Czy czołgi Abrams sprawdziły się podczas ćwiczeń Steadfast Defender i Dragon?
Uważam, że tak. Jest to dość specyficzny czołg, zważywszy, chociażby na rodzaj paliwa, którego używa. Nie jest to jednak istotna bariera, polskie wojsko dysponuje i zapasami paliwa i cysternami. Polskie załogi Abramsów dały radę podczas ćwiczeń.
Czy Abramsy podniosły standard bezpieczeństwa Polski?
Jest to nowocześniejsza konstrukcja, według mnie stojąca na równi z Leopardem 2PL czy K2. Jest to zdecydowanie wzmocnienie zdolności Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej.
Jeżeli chodzi o załogi nowych czołgów, czy dobrze się odnajdują w pracy z amerykańskim sprzętem? Czy istnieje jakaś nostalgia za Leopardami?
Jesteśmy na takim etapie wdrażania Abramsów, że nostalgia została daleko w tyle. Staramy się poznać nowy sprzęt jak najlepiej, aby docelowo operować nim równie skutecznie co Leopardem, czy dowolnym innym uzbrojeniem będącym na wyposażeniu wojska.
Oczywiście jest to nowy czołg, jak wspominałem występują różnice, ale nie są one drastyczne. Żołnierze z nim się zapoznają. Skuteczne użycie czołgu to w znacznej części kwestia załogi. Jeżeli zna zalety i wady używanego sprzętu, bo te ma jak każdy inny czołg co udowodnił chociażby konflikt na Ukrainie, to łatwiej odnajdzie się w każdej sytuacji. Wie jak skorzystać z narzędzi w które czołg jest wyposażony, a Abrams ma ich sporo, podobnie jak możliwości.
Jakie są zalety i wady Abramsów?
Nie o wszystkim mogę powiedzieć, ale myślę, że jako zaletę warto wspomnieć o zasięgu rażenia. Jest on większy od wielu innych konstrukcji. Trzeba jednak pamiętać, że w polskich warunkach nie ma wielu dużych przestrzeni gdzie można w pełni wykorzystać tę przewagę. W mojej ocenie jest też łatwiejszy w obsłudze, jeżeli chodzi o logistykę. Jak już jesteśmy przy tym temacie, często podkreśla się duże zużycie paliwa w Abramsach. Niektórzy wręcz utrzymują, że spala go dwa razy więcej niż Leopard. To nie jest prawda. Porównałem te kwestie w obu czołgach i są podobne w tej materii. Różnica na niekorzyść Abramsa może być liczona w litrach, a nie ich setkach. Jeżeli chodzi o wady to jest delikatny w obsłudze. Nie mam tu na myśli wytrzymałości, a wrażliwość układu jezdnego. Jest ona większa niż w Leopardzie, więcej szczegółów wymagałoby wchodzenia w zaawansowane zagadnienia techniczne. Niewykluczone jednak, że to kolejne wyzwanie, które pokonamy z biegiem czasu. I za dwa lata zapytany odpowiem, że kwestie wrażliwości układu jezdnego nie są wadą.
Abramsy mamy relatywnie krótko, kolejne wnioski będą przychodziły z czasem i użytkowaniem.
W dyskusji na temat czołgów często poruszany jest pancerz Abramsa jako atut. Czy załoga czuje się bezpiecznie w tym czołgu?
To wypróbowana konstrukcja, która brała udział między innymi w wojnie w Iraku. Wyniesione doświadczenie wpłynęło na zastosowanie odpowiednich technologii. Trzeba pamiętać, że w tym zakresie występuje pewnego rodzaju wyścig. Jeżeli jedna strona produkuje nowy rodzaj pancerza, to druga odpowiada nowym rodzajem amunicji. Jest to jednak bezpieczny czołg.
Rozmawiał Marcin Karwowski