Ministrowie środowiska państw Unii Europejskiej przyjęli reformę systemu handlu emisjami CO2 (ETS) zwanego Market Stability Reserve (MSR) pomimo sprzeciwu krajów Europy Środkowej.
Polska, Chorwacja, Węgry, Bułgaria, Cypr i Rumunia zagłosowały przeciwko temu rozwiązaniu. We wspólnym stanowisku uznały, że sprzeciwiają się uruchomieniu MSR przed 2021 roku, a jego wdrożenie w 2019 roku za którym opowiedzieli się zwolennicy pomysłu zmieni porządek prawny Planu Ramowego Energetyczno-Klimatycznego na lata 2010-20 i podważy stabilność rynku ETS.
MSR ma usunąć z rynku „nadmiar uprawnień do emisji CO2, który powoduje, że są one tanie i nie pobudzają emitentów to zmniejszania ilości dwutlenku węgla wytwarzanego przez nich. Droższe uprawnienia, którymi handluje się w ETS, oznaczają większe koszty dla przemysłu energochłonnego. Mimo to polska energetyka jest umiarkowanie zadowolona z wyniku negocjacji.
– Wynik głosowania w Radzie UE ds. Środowiska w zakresie MSR nie jest zaskoczeniem. Układ sił w Radzie był znany już od wielu miesięcy – mówi Maciej Burny Dyrektor Biura Regulacji PGE S.A.
– Rozwiązanie to ma wejść w życie w 2019 r., co jest pewnym sukcesem państw będących za opóźnieniem tej regulacji – w tym głównie Polski. Duża część państw członkowskich, w tym najwięksi gracze jak Niemcy, Francja czy Wielka Brytania, była przecież za wprowadzeniem MSR już od 2017 r., co wiązałoby się z szybszym wzrostem cen uprawnień na rynku – wskazuje rozmówca BiznesAlert.pl.
– Warto także zwrócić uwagę na fakt, że trudno utrzymać koalicję nowych państw członkowskich UE w zakresie bardziej pragmatycznej polityki klimatycznej i niższych cen uprawnień do emisji CO2. Jest to spowodowane w dużej mierze znacznymi różnicami w miksie energetycznym pomiędzy tymi państwami i czasem skrajnie odmiennym stopniem uzależnienia od węgla w wytwarzaniu energii – kwituje przedstawiciel PGE.
W grupie państw wspierających Polskę zabrakło Czech i Słowacji – krajów Grupy Wyszehradzkiej.