icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Zblewski: Konsekwencje szczytu klimatycznego w Paryżu

KOMENTARZ

Maciej Zblewski

Ekspert sektora energetycznego

Szczyt klimatyczny w Paryżu zakończył się sukcesem, z którego może być bardzo zadowolony Prezydent Francji F. Holland, jako gospodarz konferencji. Pozytywne zakończenie szczytu może być dla słabnącej pozycji Prezydenta Hollanda i jego partii bardzo potrzebnym politycznym „paliwem” przed następnymi wyborami mającymi miejsce w 2017 roku.

Powodzenie bądź niepowodzenie szczytu klimatycznego w Paryżu miałoby zasadniczy wpływ na pozycję Prezydenta F. Hollanda i jego partii w wewnątrz francuskiej rozgrywce partyjno-politycznej. W tym kontekście Francja nie chciała zapewne być wiązana, tak jak poprzednio Kopenhaga, ze szczytem klimatycznym, który zakończyłby się fiaskiem. Z tego też powodu nastawienie do Polski i jej wizji zostało inaczej odebrane przez gospodarza tej konferencji. Polska i inne państwa osiągnęły swój gospodarczy i polityczny cel, który sprowadzał się do tego, aby końcowe porozumienie szczytu klimatycznego w Paryżu było z jednej strony konkretne, a z drugiej nie do końca wiążące (brak kar i podatków za emisję gazów cieplarnianych). Prezydent F. Holland, jako gospodarz, może szczycić się tym, że to właśnie w Paryżu podpisano pierwszą umowę, która zakłada ogólnoświatową walkę ze zmianami klimatu poprzez redukcję gazów cieplarnianych. Parafowanie tej umowy przez 195 państw, które mają własne partykularne interesy gospodarcze i polityczne, jest sukcesem który może wprawdzie zostać w przyszłości zweryfikowany w momencie ratyfikacji tej umowy, ale aktualnie jest niewątpliwie wartością samą w sobie, którą można wykorzystać też do celów polityki wewnętrzfrancuskiej.

Polska może być zadowolona z wyników szczytu klimatycznego. Po pierwsze w dokumencie końcowym zastąpiono słowo dekarbonizacja „neutralnością węglową”. W sumie jest to tylko symbol, ale nieraz symbole są bardzo znaczące. Po drugie udało się też „obronić” węgiel w miksie energetycznym, co miało strategiczne znaczenie dla polskiej gospodarki bazującej dziś i w przewidywalnej przyszłości na węglu. Oczywiście, aby w dalszym ciągu Polska mogła korzystać z węgla w takim stopniu, tak, jak teraz, będzie musiała być gotowa zaadaptować najnowsze technologie, które mogą w większym wymiarze ograniczyć produkcje gazów cieplarnianych. Będzie się to wiązało z konkretnymi wydatkami, na które jednak trzeba patrzeć też przez pryzmat kosztów społecznych związanych z ewentualnym szybkim wygaszaniem górnictwa w Polsce.

Szczyt klimatyczny w Paryżu i jego efekty nie powinny być w Polsce w zbyt demonstracyjny sposób „świętowane”, gdyż mogłoby to zostać bardzo negatywnie odebrane w innych europejskich państwach, które w polityce energetyczno-klimatycznej kierują się innymi założeniami i celami. Szczyt w Paryżu powinien zostać w Polsce uznany jako pierwsza połowa meczu piłkarskiego. Druga, najważniejsza, jest jeszcze przed nami, należy spróbować renegocjować unijne porozumienie klimatyczne. Po szczycie Polska ma bardzo mocny i konkretny argument, który może wykorzystać do rozpoczęcia rozmów na ten temat. Przy bardzo „miękkim” dokumencie końcowym szczytu paryskiego, „twarde” stanowisko Unii Europejskiej w aspekcie klimatycznym oznaczać będzie gorszy performance gospodarczy, ekonomiczny i w konsekwencji też polityczny Unii. Konkurencyjność europejskich gospodarek będzie jeszcze w większym stopniu narażona na negatywne skutki, wynikające z unijnej polityki klimatycznej. Jeśli udałoby się Polsce wpłynąć na zmianę niektórych zapisów unijnej polityki klimatycznej i dostosowanie ich do dokumentu końcowego szczytu paryskiego, to nie tylko Polska ale i inne kraje członkowskie Unii stanowiłyby większą konkurencję dla takich globalnych graczy jak np. USA czy Chiny.

Otwarcie przez Polskę dyskusji nad unijną polityką klimatyczną może wiązać się z niebezpieczeństwem pogorszenia aktualnego status quo. Inne zagrożenie, z którym należy się liczyć, może stanowić próba powiązania przez niektóre państwa kwestii polityki klimatycznej z aspektami polityki energetycznej takimi jak np. rozbudowa Nord-Streamu. Parafrazując może dojść do próby uzależnienia rozpoczęcia dyskusji o polityce klimatycznej od mniej zasadniczego podejścia Polski do kwestii Nord-Stream 2, bądź innych projektów energetycznych, których celowość ekonomiczna jest kwestionowana, a intencjonalność polityczna nie do ukrycia. Jeśli Polska chciałaby rozpocząć debatę wewnątrzunijną nad europejską polityką klimatyczną musi być do tego bardzo dobrze przygotowana, łącznie z wyliczeniami kosztów, wynikającymi z różnic pomiędzy unijnym podejściem do kwestii klimatu, a dokumentem szczytu paryskiego dla całej Unii Europejskiej jak i poszczególnych państw członkowskich. Będzie to miało zasadnicze znaczenie w momencie, kiedy pojawią się pierwsze informacje o nieratyfikowaniu porozumienia paryskiego przez najważniejszych gospodarczych i politycznych graczy na świecie. Już teraz można stwierdzić, iż ratyfikacja dokumentu końcowego szczytu klimatycznego w Stanach Zjednoczonych będzie bardzo trudna, gdyż Republikanie mający większość w Kongresie są bardzo sceptyczni wobec tego porozumienia. Jeśli tą drogą podążyliby inni wielcy tego świata to podważyłoby to jeszcze bardziej sens dodatkowych obciążeń, które nałożyła sama na siebie Unia Europejska.

KOMENTARZ

Maciej Zblewski

Ekspert sektora energetycznego

Szczyt klimatyczny w Paryżu zakończył się sukcesem, z którego może być bardzo zadowolony Prezydent Francji F. Holland, jako gospodarz konferencji. Pozytywne zakończenie szczytu może być dla słabnącej pozycji Prezydenta Hollanda i jego partii bardzo potrzebnym politycznym „paliwem” przed następnymi wyborami mającymi miejsce w 2017 roku.

Powodzenie bądź niepowodzenie szczytu klimatycznego w Paryżu miałoby zasadniczy wpływ na pozycję Prezydenta F. Hollanda i jego partii w wewnątrz francuskiej rozgrywce partyjno-politycznej. W tym kontekście Francja nie chciała zapewne być wiązana, tak jak poprzednio Kopenhaga, ze szczytem klimatycznym, który zakończyłby się fiaskiem. Z tego też powodu nastawienie do Polski i jej wizji zostało inaczej odebrane przez gospodarza tej konferencji. Polska i inne państwa osiągnęły swój gospodarczy i polityczny cel, który sprowadzał się do tego, aby końcowe porozumienie szczytu klimatycznego w Paryżu było z jednej strony konkretne, a z drugiej nie do końca wiążące (brak kar i podatków za emisję gazów cieplarnianych). Prezydent F. Holland, jako gospodarz, może szczycić się tym, że to właśnie w Paryżu podpisano pierwszą umowę, która zakłada ogólnoświatową walkę ze zmianami klimatu poprzez redukcję gazów cieplarnianych. Parafowanie tej umowy przez 195 państw, które mają własne partykularne interesy gospodarcze i polityczne, jest sukcesem który może wprawdzie zostać w przyszłości zweryfikowany w momencie ratyfikacji tej umowy, ale aktualnie jest niewątpliwie wartością samą w sobie, którą można wykorzystać też do celów polityki wewnętrzfrancuskiej.

Polska może być zadowolona z wyników szczytu klimatycznego. Po pierwsze w dokumencie końcowym zastąpiono słowo dekarbonizacja „neutralnością węglową”. W sumie jest to tylko symbol, ale nieraz symbole są bardzo znaczące. Po drugie udało się też „obronić” węgiel w miksie energetycznym, co miało strategiczne znaczenie dla polskiej gospodarki bazującej dziś i w przewidywalnej przyszłości na węglu. Oczywiście, aby w dalszym ciągu Polska mogła korzystać z węgla w takim stopniu, tak, jak teraz, będzie musiała być gotowa zaadaptować najnowsze technologie, które mogą w większym wymiarze ograniczyć produkcje gazów cieplarnianych. Będzie się to wiązało z konkretnymi wydatkami, na które jednak trzeba patrzeć też przez pryzmat kosztów społecznych związanych z ewentualnym szybkim wygaszaniem górnictwa w Polsce.

Szczyt klimatyczny w Paryżu i jego efekty nie powinny być w Polsce w zbyt demonstracyjny sposób „świętowane”, gdyż mogłoby to zostać bardzo negatywnie odebrane w innych europejskich państwach, które w polityce energetyczno-klimatycznej kierują się innymi założeniami i celami. Szczyt w Paryżu powinien zostać w Polsce uznany jako pierwsza połowa meczu piłkarskiego. Druga, najważniejsza, jest jeszcze przed nami, należy spróbować renegocjować unijne porozumienie klimatyczne. Po szczycie Polska ma bardzo mocny i konkretny argument, który może wykorzystać do rozpoczęcia rozmów na ten temat. Przy bardzo „miękkim” dokumencie końcowym szczytu paryskiego, „twarde” stanowisko Unii Europejskiej w aspekcie klimatycznym oznaczać będzie gorszy performance gospodarczy, ekonomiczny i w konsekwencji też polityczny Unii. Konkurencyjność europejskich gospodarek będzie jeszcze w większym stopniu narażona na negatywne skutki, wynikające z unijnej polityki klimatycznej. Jeśli udałoby się Polsce wpłynąć na zmianę niektórych zapisów unijnej polityki klimatycznej i dostosowanie ich do dokumentu końcowego szczytu paryskiego, to nie tylko Polska ale i inne kraje członkowskie Unii stanowiłyby większą konkurencję dla takich globalnych graczy jak np. USA czy Chiny.

Otwarcie przez Polskę dyskusji nad unijną polityką klimatyczną może wiązać się z niebezpieczeństwem pogorszenia aktualnego status quo. Inne zagrożenie, z którym należy się liczyć, może stanowić próba powiązania przez niektóre państwa kwestii polityki klimatycznej z aspektami polityki energetycznej takimi jak np. rozbudowa Nord-Streamu. Parafrazując może dojść do próby uzależnienia rozpoczęcia dyskusji o polityce klimatycznej od mniej zasadniczego podejścia Polski do kwestii Nord-Stream 2, bądź innych projektów energetycznych, których celowość ekonomiczna jest kwestionowana, a intencjonalność polityczna nie do ukrycia. Jeśli Polska chciałaby rozpocząć debatę wewnątrzunijną nad europejską polityką klimatyczną musi być do tego bardzo dobrze przygotowana, łącznie z wyliczeniami kosztów, wynikającymi z różnic pomiędzy unijnym podejściem do kwestii klimatu, a dokumentem szczytu paryskiego dla całej Unii Europejskiej jak i poszczególnych państw członkowskich. Będzie to miało zasadnicze znaczenie w momencie, kiedy pojawią się pierwsze informacje o nieratyfikowaniu porozumienia paryskiego przez najważniejszych gospodarczych i politycznych graczy na świecie. Już teraz można stwierdzić, iż ratyfikacja dokumentu końcowego szczytu klimatycznego w Stanach Zjednoczonych będzie bardzo trudna, gdyż Republikanie mający większość w Kongresie są bardzo sceptyczni wobec tego porozumienia. Jeśli tą drogą podążyliby inni wielcy tego świata to podważyłoby to jeszcze bardziej sens dodatkowych obciążeń, które nałożyła sama na siebie Unia Europejska.

Najnowsze artykuły