(RIA Novosti/RBC/Kommiersant/Piotr Stępiński/Wojciech Jakóbik)
Trwa wymiana komunikatów prasowych między Rosjanami, a Włochami. Przedmiotem sporu jest gazociąg Nord Stream 2, a przy okazji używane są różne argumenty.
Kontrolowana przez Gazprom spółka South Stream Transport B.V., która zajmowała się przygotowywaniami do budowy morskiego odcinka gazociągu South Stream wystąpiła do włoskiego Saipem z własnym roszczeniem, domagając się 760 mln euro odszkodowania plus odsetek za rezygnację z budowy gazociągu – poinformował Gazprom w swoim raporcie za 2015 rok.
– 16 lutego 2016 roku South Stream B.V. odpowiedziała na wniosek Saipem S.p.A. o wszczęciu postępowania przed arbitrażem, w którym odrzucił wszystkie stawiane przez Saipem S.p.A żądania i poinformował o wystąpieniu z podobnym pozwem. W odpowiedzi z dnia 8 kwietnia 2016 roku na niego Saipem S.p.A poinformowała o braku podstaw dla wniesionego przeciwko niej pozwu – stwierdza Gazprom. Na chwilę obecną skład trybunału został określony. Zarówno strony jak i sam trybunał uzgodniły harmonogram postępowania.
Jak informował 1 lutego BiznesAlert.pl, 31 stycznia 2016 roku Saipem przekazał sprawę do Międzynarodowej Izby Handlowej w Paryżu, domagając się 759 mln euro odszkodowania za rezygnację przez Gazprom z projektu South Stream. W marcu 2014 roku podpisał on z konsorcjum South Stream Transport kontrakt na budowę podmorskiego odcinka gazociągu, który miał się ciągnąć z wybrzeży Rosji do Bułgarii i zapewnić eksport do 63 mld m3 gazu ziemnego rocznie. Budowa została zablokowana przez Komisję Europejską, która uznała projekt za niezgodny z prawem unijnym.
W grudniu 2014 roku prezydent Władimir Putin ogłosił anulowanie projektu. Miał nadzieję zastąpić go gazociągiem do Turcji o nazwie Turkish Stream. Te wysiłki zostały jednak przekreślone, m.in. przez rosnące napięcie w relacjach Ankary z Moskwą. Saipem początkowo liczył na kontrakt przy nowym projekcie, ale wraz z jego porażką, zdecydował się na drogę sądową.
Ze względu na utratę kontraktu na South Stream firma musiała zwolnić ponad 9 tysięcy pracowników. Państwowe ENI zbywa jej kolejne akcje, a rentowność spółki jest niekorzystna. Mimo to Włosi mogą jeszcze uzyskać zarobek ze współpracy z Gazpromem. Trwają spekulacje na temat ich udziału w budowę trzeciej i czwartej nitki Nord Stream 2, o ile projekt rozbudowy magistrali bałtyckiej nie podzieli losu South Stream w konsekwencji decyzji Komisji Europejskiej, która ma ocenić jego zgodność z prawem.
Co ciekawe, jak wynika z opublikowanego w tym roku prospektu dotyczącego nowej emisji euroobligacji Gazpromu rosyjski monopolista wyrażał zaniepokojenie możliwością pojawienia się pozwów związanych z rezygnacją z projektu South Stream.
Roszczenia wzajemne South Stream B.V. mogą być także sposobem na wywarcie nacisku na Włochów, którzy dalej nie chcą się przekonać do projektu Nord Stream 2, chociaż Saipem mógłby liczyć na miliardowe kontrakty przy położeniu gazociągu. Mimo to, Rzym pozostaje krytyczny wobec inwestycji, która zagraża solidarności energetycznej w Europie.
Zdaniem premiera Włoch Matteo Renziego nie jest możliwa realizacja projekt gazociągu Nord Stream 2, ponieważ zakłada on dostawy rosyjskiego gazu do Unii Europejskiej z pominięciem Ukrainy.
Renzi przypomniał, że ,,w swoim czasie zrezygnowano z realizacji projektu South Stream właśnie dlatego, że miał wyłączyć Ukrainę z dostaw gazu do Europy”. – Wobec tego w jaki sposób mamy zgodzić się na Nord Stream 2? – pytał Renzi podczas szczytu G5 w Hanowerze.
Włosi stali się jednymi z najgłośniejszych krytyków projektu Nord Stream 2, czyli rozbudowy bałtyckiej magistrali z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Ocenili, że współpraca Niemiec przy projekcie to egoizm, a zgoda na projekt byłaby niekonsekwencją, bo podobny, południowy projekt, który miał budować włoski Saipem – gazociąg South Stream – zablokowała Komisja Europejska.
Wypowiedź Renziego cytowana przez włoskie media świadczyłaby o tym, że Rzym nie przekonał się do projektu forsowanego przez Moskwę i Berlin. Być może czeka na lepszą ofertę.