RAPORT: Ważą się losy reformy ETS. Polskie zalesianie kontra cena minimalna

0
16

W ubiegłym roku Komisja Europejska zainicjowała reformę systemu ETS. Dyskusja w Parlamencie Europejskim wchodzi obecnie w decydującą fazę, a paryskie porozumienie klimatyczne dodało animuszu zwolennikom ambitniej polityki w UE. Kluczowa dla kształtu reformy systemu handlu emisjami (ETS) może okazać się próba nacisku ze strony Paryża i Berlina, które chcą ustanowienia cen minimalnych pozwoleń na emisję CO2. Polska z taką wizją się nie zgadza, a w zamian postuluje wprowadzenie tzw „zalesiania” do systemu ETS.

Kiedy pod koniec kwietnia Ian Duncan, reprezentujący Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, będący jednocześnie sprawozdawcą komisji ENVI, w sprawie reformy systemu handlu, przedstawił główne punkty dokumentu dot. kwestii reformy ETS, cena CO2 wzrosła do najwyższych poziomów od stycznia obecnego roku. Cena CO2 spadła o ponad 70 procent w ciągu ostatnich ośmiu lat, głównie w efekcie kryzysu gospodarczego i przesytu liczby uprawnień. Jak wynika z dokumentu przedstawionego przez Iana Duncana, przedstawiciele grup politycznych w komisji środowiska, rozważą możliwość zwiększenia tempa redukcji gazów cieplarnianych do poziomu 2,4 procent lub 2,6 procent rocznie po 2020 roku. Tymczasem Komisja Europejska zaproponowała redukcje emisji CO2 rocznie o 2,2 proc. – Wzrost tzw. liniowego współczynnika redukcji do 2,4 procent byłyby kompatybilny z dekarbonizacją do 2050 r., kiedy emisja ma zostać ograniczona do poziomu między 80 proc. a 95 proc. – uważa Duncan. Do końca maja, mija zaś termin składnia poprawek. Komisja ENVI będzie nad nimi głosować 12 lipca, a 13 października odbędzie się głosowanie nad całym pakietem zmian w ETS.

Paryż i Berlin chcą cen minimalnych na emisję CO2

Wiele krajów w kontekście podpisanego porozumienia klimatycznego w Paryżu uważa, że Unia Europejska powinna zintensyfikować działania zmierzające do redukcji CO2. Niemiecki rząd pracuje nad projektem nowego dokumentu określającego politykę klimatyczno – energetyczną naszego zachodniego sąsiada do 2050 roku. Niemcy proponują między innymi wprowadzenie minimalnej ceny uprawnień emisji CO2. Jak wynika ze szkicu dokumentu, Berlin, korygując niemiecką politykę energetyczno – klimatyczną proponuje określenie minimalnej ceny emisji CO2 w Europie. Jak czytamy w założeniach dokumentu, „niemiecki rząd sprzyja rynkowi emisji, który może obejmować ogólnoeuropejską, minimalną cenę dając w ten sposób wystarczający silny sygnał cenowy”. Co więcej, jak czytamy dalej w dokumencie, Niemcy planują zrezygnować z elektrowni opalanych węglem na długo przed 2050 rokiem. Zgodnie z założeniami mają powstać komisje, które wydadzą zalecenia dotyczące sposobu wycofywania elektrowni węglowych przy jednoczesnym uwzględnieniu wpływu na gospodarkę landów, uzależnionych od wydobycia węgla lub wytwarzania energii z popularnych „węglówek”.

W poprzednim miesiącu prezydent Francji Francois Hollande zaproponował określenie korytarza cenowego dla emisji CO2, co zwiększyłoby obciążenia finansowe na najbardziej zanieczyszczających oraz wsparło by inwestycje w technologie niskoemisyjne. Nadmiar pozwoleń na emisję w ramach europejskiego systemu handlu emisjami (ETS) przyczynił się od 2008 roku ceny do spadku cen o blisko o 80 procent. Jak zapowiedziała dwa tygodnie temu francuska minister środowiska, zrównoważonego rozwoju i energii i Ségolène Royal połączenie niskich cen emisji dwutlenku węgla oraz cen węgla w Europie sprawia, że elektrownie węglowe są dwukrotnie bardziej opłacalne niż elektrownie gazowe, mimo że bardziej zanieczyszczają środowisko. Royal podkreśliła, że Francja chce utworzenia korytarza cenowego ustawionego dla europejskich cen emisji węgla, ale w przypadku braku szerszej europejskiej inicjatywy, Paryż chce ustanowić ceny minimalne na swoim rynku.

Niemiecki przemysł nawołuje o rozsądek

Jak wynika z pojawiających się sygnałów, to przemysł stalowy będzie musiał ponieść największe koszty redukcji CO2 po 2020 roku. Niemieckie koncerny takie jak ThyssenKrupp AG i Salzgitter AG zaapelowały do niemieckiego rządu aby złagodzić skutki zmian w systemie handlu emisjami, które mogą znacznie zwiększyć koszty działalności niemieckich hut. .– Europejski przemysł stalowy ucierpiał w wyniku nadpodaży i rosnącego eksportu produktów z Rosji i Chin. – Przemysł stalowy ucierpi jeszcze bardziej, jeśli ceny emisji gwałtownie wzrosną – mówią niemieccy producenci stali. Wicekanclerz Niemiec, Sigmar Gabriel wspiera wysiłki branży stalowej, w celu złagodzenia ryzyka finansowego, wynikającego z modernizacji systemu handlu emisjami. Sigmar Gabriel, poparł propozycję producentów stali, aby zbierać darmowe uprawnienia CO2 dla 10 proc. europejskich hut, które są najbardziej skuteczne w zmniejszaniu emisji CO2.

Europa Środkowa ma własne rozwiązania

Europa wydaje się być jednak podzielona co reformy systemu ETS. Największa frakcja w Parlamencie Europejskim (PE) – Europejska Partia Ludowa (EPP), sceptycznie podchodzi do sztucznej regulacji cen uprawień. – Jeżeli uruchomimy taki system to cena minimalna stanie się formalną ceną. I tego właśnie chcemy uniknąć – powiedział Ivo Belet z EPP. W marcu komisarz ds. energii oraz klimatu Miguel Arias Canete opowiedział się przeciwko cenom minimalnym broniąc obecnej formy ETS.

W październiku 2014 roku szefowie rządów państw Unii Europejskiej osiągnęli porozumienie ws. ram polityki klimatyczno-energetycznej do roku 2030. Elementem kompromisu było ustanowienie Funduszu Modernizacyjnego, mającego wspierać te kraje członkowskie, w których PKB na osobę nie przekracza 60 proc. średniej unijnej. Ustalono wówczas, że Fundusz będzie zarządzany przez będące jego beneficjentami państwa, przy doradczej – a nie decyzyjnej – roli Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI).— Propozycje, jakie obecnie są na stole, idą w zupełnie innym kierunku. To bardzo niepokojące. Wbrew wcześniejszym ustaleniom, nowelizacja dyrektywy przewiduje istotny wpływ EBI i państw członkowskich niebędących beneficjentami Funduszu na decyzje dotyczące wyboru projektów inwestycyjnych. To może doprowadzić do blokowania wsparcia finansowego dla wysokowydajnych technologii wykorzystujących węgiel. — przekonywał Marcin Bodio, dyrektor zarządzający CEEP, podczas wysłuchania w Parlamencie Europejskim.

W ramach Funduszu Modernizacyjnego, który ma posłużyć do dofinansowania zmian w energetyce w zgodzie z ustaleniami COP21, list intencyjny podpisało już 10 krajów regionu Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polska. Zyski z handlu uprawnieniami do emisji w ETS (2 procent ich ogólnej ilości) będą w dyspozycji sygnatariuszy i posłużą do modernizacji sektora energetycznego. Będą dzielone w ramach tzw. kopert. Propozycja grupy tych państw zmierza do ograniczenia roli decydującej europejskich instytucji finansowych w przyznawaniu środków tak, aby mogły one docierać na przykład do projektów węglowych.

Więcej: Polska przeciwko drogiej polityce klimatycznej. Co zawiera non-paper rządu po COP21

Zalesianie jako polski wkład do reformy sytemu ETS

Polska proponuje włączenie do unijnego systemu handlu emisjami (EU ETS) jednostek pochłaniania CO2 przez lasy. Warszawa wskazuje, że pochłanianie to powinno być traktowane na równi z innymi działaniami w zakresie redukcji emisji CO2. Polska przekazała w ub. miesiącu pozostałym państwom Wspólnoty propozycje dot. tzw. „zalesiania”. Warszawa przekonuje pozostałe państwa UE, że rola pochłaniania gazów cieplarnianych powinna być w większym stopniu uwzględniona we wspólnotowej polityce klimatycznej. Polska przekonuje, że rozliczanie pochłaniania CO2 przez lasy powinno być traktowane na równi z innymi działaniami w zakresie redukcji emisji dwutlenku węgla. Autorzy rozwiązania wskazują, że pochłanianie przez lasy jest korzystniejsze niż technologia CCS, czyli wychwyt i podziemne składowanie dwutlenku węgla. Daje też „wymierne korzyści środowiskowe, wpisując się w ideę zrównoważonego rozwoju i zapewniając efektywność ekonomiczną redukcji emisji, która jest głównym celem dyrektywy EU ETS

Dzisiaj na skutek sztucznych mechanizmów administracyjnych dochodzi do sytuacji, kiedy na siłę podnoszona jest cena uprawnienia za tonę CO2. To dla niektórych krajów, w tym także dla Polski jest niebezpieczne – zaznaczał na jednej z kwietniowych konferencji Paweł Sałek, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Środowiska. Jak ocenił minister, jednocześnie Polska proponuje wprowadzenie do europejskiej polityki klimatycznej pochłanianie CO2 przez lasy. Są na to możliwości i metody. To czy zostanie to wprowadzone zależy od decyzji politycznych. Jednostki leśne w przyszłym okresie, kiedy będzie Krajowy Plan Inwestycji (KPI), o który Polska będzie zabiegać, mogłyby być wykorzystane aby uelastycznić ten system. Wszystkich elementów nie można spisać na poziomie dyrektyw, rozporządzeń czy wytycznych. – mówił minister Sałek.

Emisja CO2 nadal rośnie

Eurostat podał najnowsze wyniki dotyczące poziomu emisji CO2 w Europie. Przedstawiono dane dotyczące poziomu emisji w ubiegłym roku, zestawiając wyniki z rokiem 2014. Unia Europejska wyemitowała do atmosfery w roku poprzednim więcej CO2 o 0,7 w porównaniu do roku 2014 r. Najwyższy wzrost odnotowano w Słowacji (+ 9,5 proc.), w Portugalii (+ 8,6 proc.) i na Węgrzech (+ 6,7 proc.). Istotne wzrosty zanotowano także w Belgii (+ 4,7 proc.) i Bułgarii (+ 4,6 proc.).Spadki odnotowano w ośmiu państwach członkowskich. Znaczące redukcje emisji zanotowano na Malcie (-26,9 proc.) w Estonii (-16,0 proc.), Danii (-9,9 proc.), Finlandii (-7,4 proc.) i w Grecji (-5,0 proc.). W Polsce emisja CO2 wzrosła o 1,6 proc.Największym emitentem CO2 w UE są Niemcy, którzy odpowiedzialni są za niemal 1/4 całej emisji. Kolejnym w zestawieniu jest Zjednoczone Królestwo oraz Włochy, Francja i Polska.

Zestawienie pokazujące niewielki, ale jednak wzrost emisji CO2, może stać kolejnym argumentem w ręku zwolenników zaostrzenia polityki klimatycznej UE. Wiele krajów w kontekście podpisanego porozumienia klimatycznego w Paryżu uważa, że Unia Europejska powinna zintensyfikować działania zmierzające do redukcji CO2. Takim dążeniom sprzeciwia się Polska i inni zwolennicy ewolucyjnej zmiany.