(Polska Agencja Prasowa)
Od poniedziałku Bułgaria ma dostęp do skroplonego gazu z greckiego terminalu Revitusa. Po raz pierwszy ten kraj, dotąd całkowicie uzależniony od rosyjskich dostaw, uzyskał alternatywne źródło. Stało się to możliwe po otwarciu odremontowanej i zmodernizowanej stacji przesyłowej w Petriczu na granicy między Bułgarią a Grecją. Na remont i modernizację wykorzystano środki unijne w wys. 17 mln euro. Stacja umożliwia rewers, a nie tylko, jak dotychczas, wysyłanie gazu w jedną stronę, poinformował szef firmy Bułgartransgaz Kirił Gegow.
Stacja w Petriczu umożliwia tłoczenie do 3 mln metrów sześciennych gazu na dobę. Przesyłany jest tamtędy rosyjski gaz do Grecji. Odtąd w razie problemu z dostawami rosyjskimi będzie jednak można realizować dostawy z Grecji. Celem jest zapobieżenie sytuacji ze stycznia 2009 r., kiedy w wyniku gazowego sporu między Rosją i Ukrainą Bułgaria przez trzy tygodnie została całkowicie pozbawiona dostaw.
Na razie cała przepustowość jest zarezerwowana przez Gazprom na eksport do Grecji. Gegow powiedział, że Bułgargaz przystępuje do negocjacji z rosyjskim koncernem w sprawie zwolnienia części przepustowości i umożliwienia importu. Teoretycznie nowa stacja pozwala na import jednej trzeciej potrzebnego dla bułgarskiej gospodarki gazu tą drogą, dodał.
Oprócz fizycznego importu gazu wkrótce będzie możliwy także wirtualny handel z Grecją. W minionym tygodniu grecki operator gazowy DESFA, Gazprom i bułgarski Bułgargaz porozumiały się ws. możliwości zawarcia transakcji, przy których gaz nie będzie fizycznie transportowany z Grecji do Bułgarii, a będzie odliczany od ilości rosyjskiego gazu, płynącego przez Bułgarię na południe.