Przedstawiciel największej spółki energetycznej w portfelu skarbu państwa ostrzega, że na początku nowej dekady zacznie brakować mocy w polskim systemie elektroenergetycznym. Odpowiedzią mają być kosztowne, ale potrzebne dla bezpieczeństwa energetycznego, bloki węglowe budowane m.in. przez jego firmę.
Podczas Ogólnopolskiego Kongresu Energetyczno-Ciepłowniczego POWERPOL odbył się panel poświęcony prognozom dla energetyki w 2017 roku. W jego trakcie głos zabrał wiceprezes Polskiej Grupy Energetycznej.
Dylematy wielkiej energetyki
– Mamy do czynienia z oczekiwaniem, że firmy energetyczne zapewnią bezpieczeństwo energetyczne, czyli m.in. odpowiedni poziom mocy, co można osiągnąć przez nowe inwestycje. Z drugiej strony mają być dynamiczne i nie bać się nowych wyzwań. Z kolei ceny energii mają być odpowiednio niskie Osobny czynnik presji to związki zawodowe, które w energetyce są bardzo silne i okopały się przez różne umowy społeczne znacznie ograniczające pole manewru, na przykład w związku z restrukturyzacją oraz redukcją kosztów – ocenił Bolesław Jankowski.
Nowe bloki węglowe: drogie ale niezbędne
– Naszą rolą jest zachować stabilność działania pomimo zawirowań i presji, a także poszukiwać obszarów, w których można te wyzwania połączyć – powiedział uczestnik konferencji. – Nasze działania to duże inwestycje, chyba największe w kraju. Dwa bloki węglowe w Opolu to 11 mld złotych. W Turowie jest prawie 5 mld złotych. To duże obciążenie finansowe, ale niezbędne z punktu widzenia bezpieczeństwa, żeby zażegnać ryzyko deficytu w końcówce dekady. One powinny zapewnić bezpieczeństwo – zapewnił.