icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Burny: Bój o atom w Europie z udziałem Polski trwa i komplikuje reformy

– W ostatnim czasie ewidentna jest intensyfikacja sporu na osi Francja-Niemcy, przy wsparciu każdego z nich przez sporą grupę państw unijnych jak Polska, w zakresie roli energetyki jądrowej w europejskim miksie energetycznym. Walka o przyszłość atomu toczy się na wielu frontach i mocno komplikuje negocjacje głównych regulacji polityki klimatyczno-energetycznej – pisze Maciej Burny z Enerxperience w BiznesAlert.pl.

Paryż kontra Berlin w walce o rolę atomu w Unii

Od dłuższego czasu w regulacjach polityki klimatyczno-energetycznej UE mamy do czynienia ze sporem pomiędzy głównymi graczami – rządami Francji i Niemiec – o rolę energetyki jądrowej w przyszłym miksie energetycznym bloku. Pierwsi walczą zaciekle o zapewnienie atomowi roli strategicznej w procesie dekarbonizacji europejskiej energetyki i zrównania wsparcia dla jego rozwoju z tym zapewnianym dla odnawialnych źródeł energii. Drudzy starają się tą rolę zminimalizować, systematycznie próbując wyłączyć atom z preferencji regulacyjnych w kolejnych prezentowanych przez Brukselę projektach aktów prawnych.

Zarówno pro-jądrowy Paryż jak i anty-jądrowy Berlin zbudowały wokół siebie koalicję państw wspierających ich spolaryzowane stanowiska. Do drużyny francuskiej można zaliczyć kraje, które od lat rozwijają swoje programy energetyki jądrowej lub zaczynają tą drogę, m.in. Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Finlandia, Węgry, Polska, Rumunia, Słowenia, czy Słowacja. W zespole niemieckim, nazwanym potocznie „przyjaciółmi OZE”, znajdują się Austria, Estonia, Hiszpania, Dania, Irlandia, Luksemburg, Portugalia, Łotwa i Litwa – kraje, które w długim terminie widzą dominującą rolę odnawialnych źródeł energii w miksie energetycznym UE, a atom jest na cenzurowanym.

Obydwie grupy toczą zacięty bój o to czy energetyka jądrowa będzie pierwszoplanowym aktorem w transformacji energetycznej Unii, czy też przypadnie jej rola statysty w tym procesie. Obecnie energetyka jądrowa jest jedną z głównych technologii w unijnej produkcji energii elektrycznej z ok. 25-procentowym udziałem w produkcji energii elektrycznej zgodnie z danymi Eurostatu.

Ciężko sfinansować atom za unijne pieniądze

Obóz pro-jądrowy toczy swoją walkę z trudniejszej pozycji, bo w kwestii finansowania projektów z funduszy strukturalnych UE, czy ze środków Europejskiego Banku Inwestycyjnego, które są hojnie wydawane na projekty OZE, od lat funkcjonuje mniej lub bardziej sformalizowana polityka „zero euro na atom” – poza garstką projektów związanych z bezpieczeństwem istniejących reaktorów. Kwestia finansowania atomu przez EBI będzie z resztą jednym z głównym czynników branych pod uwagę przy nadchodzącym wyborze nowego szefa banku, a francuski rząd już sygnalizuje, że poprze tylko pro-jądrowego kandydata.

Podobne ograniczenia w zakresie finansowania atomu funkcjonują też w Funduszu Modernizacyjnym w ramach systemu EU ETS – dedykowanym transformacji mniej zamożnych państw UE, w tym Polski – gdzie po ostatniej rewizji nałożono wymóg wydatkowania prawie wszystkich środków na technologie z listy priorytetowej, która jest zdominowana przez OZE i nie uwzględnia energetyki jądrowej.

Spór o atom w taksonomii był wierzchołkiem góry lodowej

Główne starcie obie strony sporu toczyły przez kilka lat (2020-2022) w ramach negocjacji przepisów unijnej taksonomii, w kwestii zaliczenia energetyki jądrowej jako technologii zrównoważonej środowiskowo i kontrybuującej do osiągnięcia celów Europejskiego Zielonego Ładu UE. Ostatecznie może podsumować, że ten bój zakończył się zwycięstwem obozu pro-jądrowego, a projekty nowych elektrowni jądrowych generacji III+ zostały uznane jako istotnie kontrybuujące do celów unijnych w zakresie redukcji emisji CO2 w perspektywie do 2045 roku. Z kolei modernizacje istniejących reaktorów mogą liczyć na podobny status aż do 2040 roku. Ma to istotne znaczenie dla inwestorów w energetykę jądrową, którzy powołując się na przepisy taksonomii łatwiej znajdą tańsze finansowanie dłużne na swoje projekty.
Szybko okazało się, że spór o ujęcie atomu w taksonomii był tylko początkiem i błyskawicznie ujrzeliśmy nowe jego odsłony w negocjacjach najważniejszych aktów prawnych determinujących kształt polityki klimatyczno-energetycznej UE w długim terminie, tzn. w przypadku nowego modelu rynku energii elektrycznej, rewizji dyrektywy o odnawialnych źródłach energii, czy w najnowszym wydaniu w Net-Zero Industry Act.

Atomowy konflikt wstrzymuje flagową reformę rynku energii i utrudnia realizację polityki UE

Reforma unijnego rynku energii elektrycznej jest od miesięcy wstrzymana w Radzie UE przede wszystkim właśnie przez kwestię atomu i możliwości finansowania modernizacji istniejących reaktorów jądrowych poprzez kontrakty różnicowe. Jest to kluczowy postulat przede wszystkim Francji, która chce w ten sposób pomóc sfinansować niezbędne modernizacje dziesiątków starszych bloków jądrowych.

Z kolei Niemcy obawiają się, że takie wsparcie zaburzy konkurencję na rynku, przedłuży eksploatację „jądrówek”, doprowadzi do nadwsparcia dla firm francuskich i ograniczy ceny energii u sąsiada. Paryż odgraża się, że jeśli nie da się uzgodnić satysfakcjonującego rozwiązania na forum UE, to pójdzie ścieżką krajową np. poprzez promocję umów PPA na linii wytwórcy-odbiorcy energochłonni. Obie strony mają wokół swoich postulatów zebranych wielu sojuszników i doszło w tej chwili do sytuacji patowej, przypominającej wcześniejszy konflikt w sprawie przepisów taksonomii.

Kolejnym frontem walki o atom była rewizja dyrektywy OZE (oraz aktu delegowanego dedykowanego definicji wodoru odnawialnego) i sposób zdefiniowania w niej „czystego” wodoru mogącego liczyć na adekwatne wsparcie i preferencje regulacyjne. Niemcy i spółka chciały ograniczyć tą definicję wyłącznie do zielonego wodoru z OZE, z kolei francuzom zależało na równym podejściu i wsparciu dla wodoru pozyskiwanego z energii elektrycznej z atomu (tzw. różowego wodoru). Na koniec różowy wodór nie uzyskał statusu podobnego do jego zielonego odpowiednika, ale Francja wynegocjowała bardziej elastyczne przepisy dotyczące udziału wodoru pozyskiwanego z energii z rodzimej sieci, biorąc pod uwagę jej niską emisyjność.

Aktualnie walka o atom toczy się na kolejnym froncie – w kwestii kształtu przyszłego aktu Net-Zero Industry, który ma na celu stworzenie listy energetycznych technologii strategicznych w Unii Europejskiej i osiągnięcie rodzimych zdolności produkcyjnych na poziomie co najmniej 40 procent rocznych potrzeb bloku. Technologie te będą mogły korzystać z dodatkowego finansowania. Brukseli chodzi o wsparcie rozwoju przemysłu rodzimego i stworzenie większej ilości miejsc pracy związanych z realizacją Zielonego Ładu w Unii. I tu także niejasne jest, czy finalnie energetyka jądrowa znajdzie się na liście strategicznych technologii, co może prowadzić do dodatkowych benefitów przede wszystkim dla Francji jako dostawcy technologii jądrowych.

Podsumowanie

W ostatnim czasie ewidentna jest intensyfikacja sporu na osi Francja-Niemcy, przy wsparciu każdego z nich przez sporą grupę państw unijnych, jak Polska, w zakresie roli energetyki jądrowej w europejskim miksie energetycznym. Walka o przyszłość atomu toczy się na wielu frontach i mocno komplikuje negocjacje głównych regulacji polityki klimatyczno-energetycznej. Najlepszym tego przykładem jest obecny przestój w kluczowych negocjacji reformy rynku energii elektrycznej i szykujący się podobny problem w uzgodnieniach flagowego aktu Net-Zero Industry.

Biorąc pod uwagę fakt, że energetyka jądrowa jest zeromisyjna, o przewidywalnej produkcji, a przepisy związane z bezpieczeństwem eksploatacji bloków jądrowych w Europie są bardzo restrykcyjne, wydaje się, że warto wykorzystać jej potencjał w procesie dekarbonizacji. Państwa członkowskie mają swobodę kształtowania własnego miksu energetycznego ustaloną w Traktacie Lizbońskim. Bruksela powinna więc utrzymać tą opcję dla krajów planujących rozwój atomu i udostępnić właściwe finansowanie na ten cel, jak odbywa się to w przypadku odnawialnych źródeł energii.

Przedłużanie się sporu o atom w Europie nie służy polityce unijnej w obszarze dekarbonizacji energetyki, zamyka opcje technologiczne i komplikuje negocjacje ważnych i pilnych reform. A co być może najważniejsze, na koniec dnia kontynuacja konfliktu nie zmienia wiele jeśli chodzi o strategiczne plany poszczególnych państw UE w zakresie kształtu swojego miksu energetycznego i rozwoju energetyki jądrowej na ich terytorium.

Resort klimatu bada decyzje zasadnicze dla projektów jądrowych w 10 lokalizacjach

– W ostatnim czasie ewidentna jest intensyfikacja sporu na osi Francja-Niemcy, przy wsparciu każdego z nich przez sporą grupę państw unijnych jak Polska, w zakresie roli energetyki jądrowej w europejskim miksie energetycznym. Walka o przyszłość atomu toczy się na wielu frontach i mocno komplikuje negocjacje głównych regulacji polityki klimatyczno-energetycznej – pisze Maciej Burny z Enerxperience w BiznesAlert.pl.

Paryż kontra Berlin w walce o rolę atomu w Unii

Od dłuższego czasu w regulacjach polityki klimatyczno-energetycznej UE mamy do czynienia ze sporem pomiędzy głównymi graczami – rządami Francji i Niemiec – o rolę energetyki jądrowej w przyszłym miksie energetycznym bloku. Pierwsi walczą zaciekle o zapewnienie atomowi roli strategicznej w procesie dekarbonizacji europejskiej energetyki i zrównania wsparcia dla jego rozwoju z tym zapewnianym dla odnawialnych źródeł energii. Drudzy starają się tą rolę zminimalizować, systematycznie próbując wyłączyć atom z preferencji regulacyjnych w kolejnych prezentowanych przez Brukselę projektach aktów prawnych.

Zarówno pro-jądrowy Paryż jak i anty-jądrowy Berlin zbudowały wokół siebie koalicję państw wspierających ich spolaryzowane stanowiska. Do drużyny francuskiej można zaliczyć kraje, które od lat rozwijają swoje programy energetyki jądrowej lub zaczynają tą drogę, m.in. Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Finlandia, Węgry, Polska, Rumunia, Słowenia, czy Słowacja. W zespole niemieckim, nazwanym potocznie „przyjaciółmi OZE”, znajdują się Austria, Estonia, Hiszpania, Dania, Irlandia, Luksemburg, Portugalia, Łotwa i Litwa – kraje, które w długim terminie widzą dominującą rolę odnawialnych źródeł energii w miksie energetycznym UE, a atom jest na cenzurowanym.

Obydwie grupy toczą zacięty bój o to czy energetyka jądrowa będzie pierwszoplanowym aktorem w transformacji energetycznej Unii, czy też przypadnie jej rola statysty w tym procesie. Obecnie energetyka jądrowa jest jedną z głównych technologii w unijnej produkcji energii elektrycznej z ok. 25-procentowym udziałem w produkcji energii elektrycznej zgodnie z danymi Eurostatu.

Ciężko sfinansować atom za unijne pieniądze

Obóz pro-jądrowy toczy swoją walkę z trudniejszej pozycji, bo w kwestii finansowania projektów z funduszy strukturalnych UE, czy ze środków Europejskiego Banku Inwestycyjnego, które są hojnie wydawane na projekty OZE, od lat funkcjonuje mniej lub bardziej sformalizowana polityka „zero euro na atom” – poza garstką projektów związanych z bezpieczeństwem istniejących reaktorów. Kwestia finansowania atomu przez EBI będzie z resztą jednym z głównym czynników branych pod uwagę przy nadchodzącym wyborze nowego szefa banku, a francuski rząd już sygnalizuje, że poprze tylko pro-jądrowego kandydata.

Podobne ograniczenia w zakresie finansowania atomu funkcjonują też w Funduszu Modernizacyjnym w ramach systemu EU ETS – dedykowanym transformacji mniej zamożnych państw UE, w tym Polski – gdzie po ostatniej rewizji nałożono wymóg wydatkowania prawie wszystkich środków na technologie z listy priorytetowej, która jest zdominowana przez OZE i nie uwzględnia energetyki jądrowej.

Spór o atom w taksonomii był wierzchołkiem góry lodowej

Główne starcie obie strony sporu toczyły przez kilka lat (2020-2022) w ramach negocjacji przepisów unijnej taksonomii, w kwestii zaliczenia energetyki jądrowej jako technologii zrównoważonej środowiskowo i kontrybuującej do osiągnięcia celów Europejskiego Zielonego Ładu UE. Ostatecznie może podsumować, że ten bój zakończył się zwycięstwem obozu pro-jądrowego, a projekty nowych elektrowni jądrowych generacji III+ zostały uznane jako istotnie kontrybuujące do celów unijnych w zakresie redukcji emisji CO2 w perspektywie do 2045 roku. Z kolei modernizacje istniejących reaktorów mogą liczyć na podobny status aż do 2040 roku. Ma to istotne znaczenie dla inwestorów w energetykę jądrową, którzy powołując się na przepisy taksonomii łatwiej znajdą tańsze finansowanie dłużne na swoje projekty.
Szybko okazało się, że spór o ujęcie atomu w taksonomii był tylko początkiem i błyskawicznie ujrzeliśmy nowe jego odsłony w negocjacjach najważniejszych aktów prawnych determinujących kształt polityki klimatyczno-energetycznej UE w długim terminie, tzn. w przypadku nowego modelu rynku energii elektrycznej, rewizji dyrektywy o odnawialnych źródłach energii, czy w najnowszym wydaniu w Net-Zero Industry Act.

Atomowy konflikt wstrzymuje flagową reformę rynku energii i utrudnia realizację polityki UE

Reforma unijnego rynku energii elektrycznej jest od miesięcy wstrzymana w Radzie UE przede wszystkim właśnie przez kwestię atomu i możliwości finansowania modernizacji istniejących reaktorów jądrowych poprzez kontrakty różnicowe. Jest to kluczowy postulat przede wszystkim Francji, która chce w ten sposób pomóc sfinansować niezbędne modernizacje dziesiątków starszych bloków jądrowych.

Z kolei Niemcy obawiają się, że takie wsparcie zaburzy konkurencję na rynku, przedłuży eksploatację „jądrówek”, doprowadzi do nadwsparcia dla firm francuskich i ograniczy ceny energii u sąsiada. Paryż odgraża się, że jeśli nie da się uzgodnić satysfakcjonującego rozwiązania na forum UE, to pójdzie ścieżką krajową np. poprzez promocję umów PPA na linii wytwórcy-odbiorcy energochłonni. Obie strony mają wokół swoich postulatów zebranych wielu sojuszników i doszło w tej chwili do sytuacji patowej, przypominającej wcześniejszy konflikt w sprawie przepisów taksonomii.

Kolejnym frontem walki o atom była rewizja dyrektywy OZE (oraz aktu delegowanego dedykowanego definicji wodoru odnawialnego) i sposób zdefiniowania w niej „czystego” wodoru mogącego liczyć na adekwatne wsparcie i preferencje regulacyjne. Niemcy i spółka chciały ograniczyć tą definicję wyłącznie do zielonego wodoru z OZE, z kolei francuzom zależało na równym podejściu i wsparciu dla wodoru pozyskiwanego z energii elektrycznej z atomu (tzw. różowego wodoru). Na koniec różowy wodór nie uzyskał statusu podobnego do jego zielonego odpowiednika, ale Francja wynegocjowała bardziej elastyczne przepisy dotyczące udziału wodoru pozyskiwanego z energii z rodzimej sieci, biorąc pod uwagę jej niską emisyjność.

Aktualnie walka o atom toczy się na kolejnym froncie – w kwestii kształtu przyszłego aktu Net-Zero Industry, który ma na celu stworzenie listy energetycznych technologii strategicznych w Unii Europejskiej i osiągnięcie rodzimych zdolności produkcyjnych na poziomie co najmniej 40 procent rocznych potrzeb bloku. Technologie te będą mogły korzystać z dodatkowego finansowania. Brukseli chodzi o wsparcie rozwoju przemysłu rodzimego i stworzenie większej ilości miejsc pracy związanych z realizacją Zielonego Ładu w Unii. I tu także niejasne jest, czy finalnie energetyka jądrowa znajdzie się na liście strategicznych technologii, co może prowadzić do dodatkowych benefitów przede wszystkim dla Francji jako dostawcy technologii jądrowych.

Podsumowanie

W ostatnim czasie ewidentna jest intensyfikacja sporu na osi Francja-Niemcy, przy wsparciu każdego z nich przez sporą grupę państw unijnych, jak Polska, w zakresie roli energetyki jądrowej w europejskim miksie energetycznym. Walka o przyszłość atomu toczy się na wielu frontach i mocno komplikuje negocjacje głównych regulacji polityki klimatyczno-energetycznej. Najlepszym tego przykładem jest obecny przestój w kluczowych negocjacji reformy rynku energii elektrycznej i szykujący się podobny problem w uzgodnieniach flagowego aktu Net-Zero Industry.

Biorąc pod uwagę fakt, że energetyka jądrowa jest zeromisyjna, o przewidywalnej produkcji, a przepisy związane z bezpieczeństwem eksploatacji bloków jądrowych w Europie są bardzo restrykcyjne, wydaje się, że warto wykorzystać jej potencjał w procesie dekarbonizacji. Państwa członkowskie mają swobodę kształtowania własnego miksu energetycznego ustaloną w Traktacie Lizbońskim. Bruksela powinna więc utrzymać tą opcję dla krajów planujących rozwój atomu i udostępnić właściwe finansowanie na ten cel, jak odbywa się to w przypadku odnawialnych źródeł energii.

Przedłużanie się sporu o atom w Europie nie służy polityce unijnej w obszarze dekarbonizacji energetyki, zamyka opcje technologiczne i komplikuje negocjacje ważnych i pilnych reform. A co być może najważniejsze, na koniec dnia kontynuacja konfliktu nie zmienia wiele jeśli chodzi o strategiczne plany poszczególnych państw UE w zakresie kształtu swojego miksu energetycznego i rozwoju energetyki jądrowej na ich terytorium.

Resort klimatu bada decyzje zasadnicze dla projektów jądrowych w 10 lokalizacjach

Najnowsze artykuły