icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Stępiński: Wstrząs atomowy w PGE

Atomowy zwrot w Polskiej Grupie Energetycznej. Koncern rozważa zakup pozostałych udziałów w spółce odpowiedzialnej za budowę pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej. Czy rozważany wstrząs w akcjonariacie PGE EJ1 pozwoli na przyspieszenie projektu atomowego? Wszystkie opcje pozostają na stole – pisze Piotr Stępiński, redaktor BiznesAlert.pl.

Powrót PGE do atomu?

Wczoraj PGE poinformowała, że zarząd spółki ,,wyraził wstępne zainteresowanie nabyciem wszystkich udziałów w spółce PGE EJ1”. Jako cel takie działania kierownictwo podało ,,restrukturyzację operacyjną i kosztową spółki oraz integracja działalności w ramach Grupy PGE.” W komunikacie czytamy, że realizacja transakcji będzie możliwa po przeprowadzeniu wyceny przez niezależnego doradcę oraz uzyskaniu zgód korporacyjnych przez wszystkie zaangażowane podmioty.

PGE EJ 1 została zarejestrowana 28 stycznia 2010 roku. Po czterech latach, 15 kwietnia 2014 roku, PGE z KGHM Polska Miedź, Tauron Polska Energia i Enea S.A. podpisały umowę nabycia udziałów w spółce jądrowej. W efekcie wyżej wymienione firmy nabyły po 10 proc. udziałów w PGE EJ1. W zasadzie tyle można powiedzieć o historii podmiotu, który w założeniu odpowiada za budowę nad Wisłą instalacji jądrowej, aż do wczorajszego popołudnia.

Zmiany na lepsze?

Według rozmówców BiznesAlert.pl zbliżonych do projektu decyzja o wykupie udziałów od partnerów została podjęta przez PGE kilka miesięcy temu, a więc przed ogłoszeniem projektu strategii energetycznej do 2040 roku i była konsultowana z ministerstwem energii. Zdaniem źródeł naszego portalu od 2014 roku, a więc od momentu rozszerzenia akcjonariatu PGE EJ1 interesy spółek zaangażowanych w projekt stawały się coraz bardziej rozbieżne. Głównie miało chodzić o partycypację w kosztach budowy. – Przejęcie 100 proc. udziałów w PGE EJ1 ma przyspieszyć i usprawnić przygotowania do podjęcia ostatecznej decyzji i zminimalizować ryzyko opóźnień. Samodzielna kontrola projektu daje większą niezależność w podejmowaniu decyzji – uważa jeden z rozmówców BiznesAlert.pl.

Dotychczas budowa instalacji jądrowej była tematem tabu, do którego spółki zaangażowane w projekt nie chciały specjalnie się odnosić. Spekulowano również o zmianie struktury akcjonariatu. Spekulacje narastały po majowej wypowiedzi ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego, który otwarcie mówił, że ze względów finansowych Tauron i KGHM nie będą brały udziały w budowie elektrowni jądrowej. Jego zdaniem ich uczestnictwo w spółce PGE EJ1 wiązałoby się z kosztami na poziomie 800–850 mln złotych dla każdej ze spółek. Przypomniał, że KGHM ma kłopoty z aktywami zagranicznymi, a Tauron rozbudowuje elektrownię w Jaworznie o blok o mocy 910 MW za ponad 4 mld złotych, co stanowi istotne obciążenie finansowe.

A co z Eneą, która także jest udziałowcem PGE EJ1? Stosunkowo niedawno wydała ponad 6 mld złotych na budowę nowego bloku w Kozienicach o mocy 1000 MW. Po za tym razem z Energą chce zbudować w Ostrołęce ostatni w Polsce blok węglowy o mocy 1000 MW za kolejne 6 mld złotych. Do tej pory Enea i Tauron zgodnie przekonywały, że pozostają częścią PGE EJ 1 czekając na decyzję ministerstwa energii w sprawie przyszłości atomu w naszym kraju. Jednak wówczas na pytania BiznesAlert.pl o termin decyzji prezes spółki Filip Grzegorczyk odparł, że ,,nie chce spekulować ile ten stan potrwa”.

Po informacji o planach PGE zwróciliśmy się z pytaniami do Enei, Tauronu i KGHM o to, czy chcą pozostać akcjonariuszami spółki PGE EJ1 i czy rozważają sprzedaż udziałów. Jednak do momentu publikacji materiału nie otrzymaliśmy komentarza w tej sprawie. Z relacji inwestorskich wynika, że jedynie Tauron oficjalnie poinformował o otrzymaniu odpowiedniego pisma w tej sprawie od PGE.

Zakup pozostałych 30 proc. udziałów w PGE EJ1, za które KGHM, Enea i Tauron zapłaciły 48 mln złotych nie byłby większym problemem. Jednak do tej pory nie znany jest model finansowania inwestycji, której koszty są szacowane różnie na 40-100 mld zł. Nie wiadomo kto miałby stać się dostawcą technologii jądrowych. Pojawiała się koncepcja kontraktów różnicowych, ale w opinii resortu energii są one zbyt drogim mechanizmem. Mówiono również o środkach krajowych bądź zagranicznych. Temat zewnętrznego finansowania powrócił po jednej z ostatnich wypowiedzi ministra Tchórzewskiego, który nie wykluczył, że to Stany Zjednoczone zaangażują się kapitałowo w budowę polskiego atomu.

Stępiński: Czy USA dofinansują atom w Polsce?

Atom trafi do PGE GiEK?

Według informacji do których dotarliśmy wynika, że do czasu ostatecznej decyzji w sprawie budowy elektrowni jądrowej i przygotowania inwestycji projekt miałby trafić pod kontrolę spółki zależnej PGE – PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, która posiada doświadczenie w realizacji projektów infrastrukturalnych o wartości ponad 20 mld złotych. Co stałoby się wówczas ze spółką PGE EJ1? Mogłaby zostać wchłonięta przez PGE GiEK, ale jej los nie jest ostatecznie przesądzony. Po wykupieniu przez PGE udziałów od Enei, KGHM i Tauronu udziałowcem PGE EJ 1 mógłby zostać zagraniczny partner. Wśród potencjalnych wariantów wymieniano również powołanie nowej spółki celowej, o czym szerzej pialiśmy na łamach BiznesAlert.pl.

Według naszych źródeł wszystkie opcje są na stole. Ważne jest, aby projekt mógł wreszcie ruszyć. Projekt strategii energetycznej, zakłada, że pierwszy blok jądrowy w naszym kraju o mocy 1-1,5 GW rozpocznie pracę w 2033 roku. Docelowo do 2043 roku nad Wisłą miały pracować instalacje o mocy 6-9 GW. To pokazuje, że praktycznie nie mamy czasu na zwłokę. Sama PGE niechętnie odpowiada na pytania dotyczące projektu. Nawet w ostatnim oficjalnym komunikacie i przedstawionej prezentacji wynikowej nie wspomniano o realizacji projektu jądrowego. PGE przekonuje, że atom pozostaje jedną z opcji strategicznych, jednak nadal nie podjął decyzji w jego sprawie, czekając na sygnał z rządu. Wiele natomiast mówił o zaangażowaniu w Odnawialne Źródła Energii, m.in. w morskie farmy wiatrowe czy kogenerację. Można to odczytywać jako chęć odwrotu od projektu jądrowego. Czy wstrząs atomowy w PGE tchnie nowego ducha w polski projekt?

Jakóbik: Nowa spółka celowa albo śmierć polskiego atomu

Atomowy zwrot w Polskiej Grupie Energetycznej. Koncern rozważa zakup pozostałych udziałów w spółce odpowiedzialnej za budowę pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej. Czy rozważany wstrząs w akcjonariacie PGE EJ1 pozwoli na przyspieszenie projektu atomowego? Wszystkie opcje pozostają na stole – pisze Piotr Stępiński, redaktor BiznesAlert.pl.

Powrót PGE do atomu?

Wczoraj PGE poinformowała, że zarząd spółki ,,wyraził wstępne zainteresowanie nabyciem wszystkich udziałów w spółce PGE EJ1”. Jako cel takie działania kierownictwo podało ,,restrukturyzację operacyjną i kosztową spółki oraz integracja działalności w ramach Grupy PGE.” W komunikacie czytamy, że realizacja transakcji będzie możliwa po przeprowadzeniu wyceny przez niezależnego doradcę oraz uzyskaniu zgód korporacyjnych przez wszystkie zaangażowane podmioty.

PGE EJ 1 została zarejestrowana 28 stycznia 2010 roku. Po czterech latach, 15 kwietnia 2014 roku, PGE z KGHM Polska Miedź, Tauron Polska Energia i Enea S.A. podpisały umowę nabycia udziałów w spółce jądrowej. W efekcie wyżej wymienione firmy nabyły po 10 proc. udziałów w PGE EJ1. W zasadzie tyle można powiedzieć o historii podmiotu, który w założeniu odpowiada za budowę nad Wisłą instalacji jądrowej, aż do wczorajszego popołudnia.

Zmiany na lepsze?

Według rozmówców BiznesAlert.pl zbliżonych do projektu decyzja o wykupie udziałów od partnerów została podjęta przez PGE kilka miesięcy temu, a więc przed ogłoszeniem projektu strategii energetycznej do 2040 roku i była konsultowana z ministerstwem energii. Zdaniem źródeł naszego portalu od 2014 roku, a więc od momentu rozszerzenia akcjonariatu PGE EJ1 interesy spółek zaangażowanych w projekt stawały się coraz bardziej rozbieżne. Głównie miało chodzić o partycypację w kosztach budowy. – Przejęcie 100 proc. udziałów w PGE EJ1 ma przyspieszyć i usprawnić przygotowania do podjęcia ostatecznej decyzji i zminimalizować ryzyko opóźnień. Samodzielna kontrola projektu daje większą niezależność w podejmowaniu decyzji – uważa jeden z rozmówców BiznesAlert.pl.

Dotychczas budowa instalacji jądrowej była tematem tabu, do którego spółki zaangażowane w projekt nie chciały specjalnie się odnosić. Spekulowano również o zmianie struktury akcjonariatu. Spekulacje narastały po majowej wypowiedzi ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego, który otwarcie mówił, że ze względów finansowych Tauron i KGHM nie będą brały udziały w budowie elektrowni jądrowej. Jego zdaniem ich uczestnictwo w spółce PGE EJ1 wiązałoby się z kosztami na poziomie 800–850 mln złotych dla każdej ze spółek. Przypomniał, że KGHM ma kłopoty z aktywami zagranicznymi, a Tauron rozbudowuje elektrownię w Jaworznie o blok o mocy 910 MW za ponad 4 mld złotych, co stanowi istotne obciążenie finansowe.

A co z Eneą, która także jest udziałowcem PGE EJ1? Stosunkowo niedawno wydała ponad 6 mld złotych na budowę nowego bloku w Kozienicach o mocy 1000 MW. Po za tym razem z Energą chce zbudować w Ostrołęce ostatni w Polsce blok węglowy o mocy 1000 MW za kolejne 6 mld złotych. Do tej pory Enea i Tauron zgodnie przekonywały, że pozostają częścią PGE EJ 1 czekając na decyzję ministerstwa energii w sprawie przyszłości atomu w naszym kraju. Jednak wówczas na pytania BiznesAlert.pl o termin decyzji prezes spółki Filip Grzegorczyk odparł, że ,,nie chce spekulować ile ten stan potrwa”.

Po informacji o planach PGE zwróciliśmy się z pytaniami do Enei, Tauronu i KGHM o to, czy chcą pozostać akcjonariuszami spółki PGE EJ1 i czy rozważają sprzedaż udziałów. Jednak do momentu publikacji materiału nie otrzymaliśmy komentarza w tej sprawie. Z relacji inwestorskich wynika, że jedynie Tauron oficjalnie poinformował o otrzymaniu odpowiedniego pisma w tej sprawie od PGE.

Zakup pozostałych 30 proc. udziałów w PGE EJ1, za które KGHM, Enea i Tauron zapłaciły 48 mln złotych nie byłby większym problemem. Jednak do tej pory nie znany jest model finansowania inwestycji, której koszty są szacowane różnie na 40-100 mld zł. Nie wiadomo kto miałby stać się dostawcą technologii jądrowych. Pojawiała się koncepcja kontraktów różnicowych, ale w opinii resortu energii są one zbyt drogim mechanizmem. Mówiono również o środkach krajowych bądź zagranicznych. Temat zewnętrznego finansowania powrócił po jednej z ostatnich wypowiedzi ministra Tchórzewskiego, który nie wykluczył, że to Stany Zjednoczone zaangażują się kapitałowo w budowę polskiego atomu.

Stępiński: Czy USA dofinansują atom w Polsce?

Atom trafi do PGE GiEK?

Według informacji do których dotarliśmy wynika, że do czasu ostatecznej decyzji w sprawie budowy elektrowni jądrowej i przygotowania inwestycji projekt miałby trafić pod kontrolę spółki zależnej PGE – PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, która posiada doświadczenie w realizacji projektów infrastrukturalnych o wartości ponad 20 mld złotych. Co stałoby się wówczas ze spółką PGE EJ1? Mogłaby zostać wchłonięta przez PGE GiEK, ale jej los nie jest ostatecznie przesądzony. Po wykupieniu przez PGE udziałów od Enei, KGHM i Tauronu udziałowcem PGE EJ 1 mógłby zostać zagraniczny partner. Wśród potencjalnych wariantów wymieniano również powołanie nowej spółki celowej, o czym szerzej pialiśmy na łamach BiznesAlert.pl.

Według naszych źródeł wszystkie opcje są na stole. Ważne jest, aby projekt mógł wreszcie ruszyć. Projekt strategii energetycznej, zakłada, że pierwszy blok jądrowy w naszym kraju o mocy 1-1,5 GW rozpocznie pracę w 2033 roku. Docelowo do 2043 roku nad Wisłą miały pracować instalacje o mocy 6-9 GW. To pokazuje, że praktycznie nie mamy czasu na zwłokę. Sama PGE niechętnie odpowiada na pytania dotyczące projektu. Nawet w ostatnim oficjalnym komunikacie i przedstawionej prezentacji wynikowej nie wspomniano o realizacji projektu jądrowego. PGE przekonuje, że atom pozostaje jedną z opcji strategicznych, jednak nadal nie podjął decyzji w jego sprawie, czekając na sygnał z rządu. Wiele natomiast mówił o zaangażowaniu w Odnawialne Źródła Energii, m.in. w morskie farmy wiatrowe czy kogenerację. Można to odczytywać jako chęć odwrotu od projektu jądrowego. Czy wstrząs atomowy w PGE tchnie nowego ducha w polski projekt?

Jakóbik: Nowa spółka celowa albo śmierć polskiego atomu

Najnowsze artykuły