icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Nowacki: Atom z USA albo plan B. Konkurencja trwa (ROZMOWA)

Tomasz Nowacki, dyrektor departamentu energii jądrowej ministerstwa klimatu i środowiska mówi o przygotowaniach do budowy elektrowni jądrowej w Polsce, być może z Amerykanami.

BiznesAlert.pl: Czemu doszło do podpisania umowy z USA a nie innym partnerem? Czy pozostali nie zostali w ten sposób spłoszeni?

Tomasz Nowacki: Rozmawialiśmy ze wszystkimi partnerami. Amerykanie byli najbardziej zaangażowani w rozmowy. Najwyraźniej innym tak bardzo nie zależało. USA mają dopiero przygotować wspólną propozycję i na jej podstawie będziemy podejmować decyzję.

Czy mogą wejść inni partnerzy jak Francuzi z EDF w Rumunii?

To zależy od propozycji amerykańskiej, której jeszcze nie ma.

Jak ma się te 18 miesięcy oczekiwania na propozycję USA do harmonogramu?

Każda inwestycja wymaga przygotowania. Nie widzę zagrożenia dla harmonogramu. Program Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ) mówi o rozpoczęciu budowy pierwszego bloku w 2026 roku. Ten termin gwarantuje jego ukończenie do 2033 roku. Warto spojrzeć na projekt Vogtle w USA, który może być podobny do propozycji Amerykanów.

Czy on przebiega wzorowo? Notuje opóźnienia.

Można zakładać, że jeśli chodzi o sprawdzone reaktory PWR (jak zakłada PPEJ), to w przypadku propozycji amerykańskiej będzie to projekt referencyjny. Budowa bloków 3 i 4 w elektrowni Vogtle dzieli się na dwie wyraźne fazy. Widoczna jest cezura od wejścia na plac budowy nowego generalnego wykonawcy, od kiedy projekt idzie bardzo dobrze. Do tego czasu kolejni wykonawcy nie radzili sobie z budową, wpływając na czas i koszty. Od 2017 roku projekt ten jest realizowany krok po kroku zgodnie z harmonogramem. Mamy też globalnie coraz więcej doświadczeń z budowy dużych bloków, w tym momencie powstaje ich ponad 50. Faktycznie mieliśmy do czynienia z luką kompetencyjną w USA i Europie Zachodniej, ale np. w Azji jej nie było. Przykładem mogą być Koreańczycy, którzy budują na czas i w budżecie, zarówno u siebie, jak i za granicą (Zjednoczone Emiraty Arabskie).

Czemu nie z nimi podpisujemy umowę?

Nie mieliśmy tak intensywnego dialogu z innymi partnerami. Piłka była po ich stronie.

Czy zgodnie z rewelacjami rosyjskimi Komisja Europejska zablokuje polski atom?

Należy podchodzić do takich rewelacji z rezerwą. Celami Unii Europejskiej są także te z Traktatu EURATOM będącego częścią prawa europejskiego. Jego podstawowym celem jest budowa elektrowni jądrowych. Z punktu widzenia prawa instytucje unijne muszą działać na rzecz promocji atomu, czego potwierdzeniem jest zgoda Komisji Europejskiej na wsparcie pomocą publiczną dla projektów Hinkley Point C czy Paks II oraz ostatnie orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Natomiast kwestie konkurencyjności, czy zamówień publicznych są identyczne jak w przypadku innych dużych projektów inwestycyjnych w energetyce (np. offshore) czy innych obszarach i jako takie są przedmiotem rozmów z KE.

Czy model finansowy USA będzie precedensowy?

Tych modeli jest sporo. Rozmowy trwają i czekamy na propozycję Amerykanów. Każda taka inwestycja jest realizowana w innym modelu, nawet wewnątrz Unii Europejskiej. Jest za wcześnie by mówić o budżetach i modelach.

Jaki model byłby najlepszy dla Polski?

Bez komentarza (uśmiech).

Czy istnieje obawa przed przeciwnikami atomu jak w Austrii czy Niemczech?

Ostatnie badania pokazują, że mamy 57 procent poparcia i tylko 20 procent przeciwników atomu, więc sytuacja Polski jest bardzo dobra. Należy informować o każdej nowej technologii, bo nic nie pomaga lepiej niż wiedza. Wszelkie badania pokazują, że poparcie dla atomu rośnie wraz z wiedzą na jego temat. Trend jest odwrotny, choć nie widać go jeszcze mocno. Ruchy ekologiczne zmieniają podejście do atomu, coraz więcej z nich uważa, że nie ma innego wyjścia, niż użycie atomu do walki ze zmianami klimatu. To widać także w konsultacjach PPEJ w Polsce czy u Zielonych w Skandynawii. Trudno utrzymać kurs wbrew zdrowemu rozsądkowi i sytuacji na świecie. Czas gra na naszą korzyść.

Dlaczego zatem nie będzie budowany atom małej skali SMR?

Im więcej technologii, tym lepsze decyzje. Należy śledzić rozwój wszystkich z nich. Jednakże potrzeby Polski i świata odnośnie do czystej energii są tu i teraz, powinny być realizowane przy pomocy opłacalnych i sprawdzonych rozwiązań, jak reaktory wielkoskalowe. Są najbezpieczniejsze. Nie było ani jednej awarii reaktora wodno-ciśnieniowego z dużymi uwolnieniami. SMR-y istnieją na razie w głowach konstruktorów i na twardych dyskach, na których są zapisane ich projekty. Nikt ich nie buduje poza jedynym projektem demonstracyjnym w Argentynie. Nie możemy budować strategii na bazie rozwiązań, które nie istnieją. To nie byłoby odpowiedzialne. Dojrzałe decyzje ws. SMR-ów można podejmować dopiero po zebraniu doświadczenia eksploatacyjnego z pierwszych egzemplarzy, które mają zostać oddane do eksploatacji najwcześniej ok. 2030 roku. Do tego należałoby dodać okres 1-2 kampanii paliwowych, które wykażą, czy praktyka potwierdza założenia teoretyczne i co jeszcze trzeba poprawić w tych konstrukcjach. Poza tym rzecz równie ważna – reaktory małe są małe. Przy polskich potrzebach dochodzących do 9 GWe oznacza to budowę nawet 150 małych reaktorów zamiast 5-9 dużych, co przeczy ekonomii skali i oznacza większy ślad środowiskowy. Nie oznacza to jednak, że nie należy przyglądać się rozwojowi tych technologii. W przyszłości mogą one być uzupełnieniem dużego programu zwłaszcza w odniesieniu do specyficznych zastosować, jak bezemisyjne ciepłownictwo.

PPEJ został zaktualizowany, czekamy na aktualizację Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku. Co dalej?

Czekamy na raporty lokalizacyjne i środowiskowe do końca 2021 roku, które będą oznaczały wybór lokalizacji. Najbardziej zaawansowane są badania na Pomorzu. Należy liczyć się z tym, że pierwsza lokalizacja elektrowni jądrowej zostanie wybrana właśnie spośród lokalizacji nadmorskich. Po stronie partnerów amerykańskich jest sporządzenie propozycji. To plan na najbliższy rok.

Co zrobimy, jeśli propozycja USA nie będzie ciekawa?

Wtedy przejdziemy do planu B.

Jakiego?

Bez komentarza.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Rosja już straszy atomem z USA w Polsce

Tomasz Nowacki, dyrektor departamentu energii jądrowej ministerstwa klimatu i środowiska mówi o przygotowaniach do budowy elektrowni jądrowej w Polsce, być może z Amerykanami.

BiznesAlert.pl: Czemu doszło do podpisania umowy z USA a nie innym partnerem? Czy pozostali nie zostali w ten sposób spłoszeni?

Tomasz Nowacki: Rozmawialiśmy ze wszystkimi partnerami. Amerykanie byli najbardziej zaangażowani w rozmowy. Najwyraźniej innym tak bardzo nie zależało. USA mają dopiero przygotować wspólną propozycję i na jej podstawie będziemy podejmować decyzję.

Czy mogą wejść inni partnerzy jak Francuzi z EDF w Rumunii?

To zależy od propozycji amerykańskiej, której jeszcze nie ma.

Jak ma się te 18 miesięcy oczekiwania na propozycję USA do harmonogramu?

Każda inwestycja wymaga przygotowania. Nie widzę zagrożenia dla harmonogramu. Program Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ) mówi o rozpoczęciu budowy pierwszego bloku w 2026 roku. Ten termin gwarantuje jego ukończenie do 2033 roku. Warto spojrzeć na projekt Vogtle w USA, który może być podobny do propozycji Amerykanów.

Czy on przebiega wzorowo? Notuje opóźnienia.

Można zakładać, że jeśli chodzi o sprawdzone reaktory PWR (jak zakłada PPEJ), to w przypadku propozycji amerykańskiej będzie to projekt referencyjny. Budowa bloków 3 i 4 w elektrowni Vogtle dzieli się na dwie wyraźne fazy. Widoczna jest cezura od wejścia na plac budowy nowego generalnego wykonawcy, od kiedy projekt idzie bardzo dobrze. Do tego czasu kolejni wykonawcy nie radzili sobie z budową, wpływając na czas i koszty. Od 2017 roku projekt ten jest realizowany krok po kroku zgodnie z harmonogramem. Mamy też globalnie coraz więcej doświadczeń z budowy dużych bloków, w tym momencie powstaje ich ponad 50. Faktycznie mieliśmy do czynienia z luką kompetencyjną w USA i Europie Zachodniej, ale np. w Azji jej nie było. Przykładem mogą być Koreańczycy, którzy budują na czas i w budżecie, zarówno u siebie, jak i za granicą (Zjednoczone Emiraty Arabskie).

Czemu nie z nimi podpisujemy umowę?

Nie mieliśmy tak intensywnego dialogu z innymi partnerami. Piłka była po ich stronie.

Czy zgodnie z rewelacjami rosyjskimi Komisja Europejska zablokuje polski atom?

Należy podchodzić do takich rewelacji z rezerwą. Celami Unii Europejskiej są także te z Traktatu EURATOM będącego częścią prawa europejskiego. Jego podstawowym celem jest budowa elektrowni jądrowych. Z punktu widzenia prawa instytucje unijne muszą działać na rzecz promocji atomu, czego potwierdzeniem jest zgoda Komisji Europejskiej na wsparcie pomocą publiczną dla projektów Hinkley Point C czy Paks II oraz ostatnie orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Natomiast kwestie konkurencyjności, czy zamówień publicznych są identyczne jak w przypadku innych dużych projektów inwestycyjnych w energetyce (np. offshore) czy innych obszarach i jako takie są przedmiotem rozmów z KE.

Czy model finansowy USA będzie precedensowy?

Tych modeli jest sporo. Rozmowy trwają i czekamy na propozycję Amerykanów. Każda taka inwestycja jest realizowana w innym modelu, nawet wewnątrz Unii Europejskiej. Jest za wcześnie by mówić o budżetach i modelach.

Jaki model byłby najlepszy dla Polski?

Bez komentarza (uśmiech).

Czy istnieje obawa przed przeciwnikami atomu jak w Austrii czy Niemczech?

Ostatnie badania pokazują, że mamy 57 procent poparcia i tylko 20 procent przeciwników atomu, więc sytuacja Polski jest bardzo dobra. Należy informować o każdej nowej technologii, bo nic nie pomaga lepiej niż wiedza. Wszelkie badania pokazują, że poparcie dla atomu rośnie wraz z wiedzą na jego temat. Trend jest odwrotny, choć nie widać go jeszcze mocno. Ruchy ekologiczne zmieniają podejście do atomu, coraz więcej z nich uważa, że nie ma innego wyjścia, niż użycie atomu do walki ze zmianami klimatu. To widać także w konsultacjach PPEJ w Polsce czy u Zielonych w Skandynawii. Trudno utrzymać kurs wbrew zdrowemu rozsądkowi i sytuacji na świecie. Czas gra na naszą korzyść.

Dlaczego zatem nie będzie budowany atom małej skali SMR?

Im więcej technologii, tym lepsze decyzje. Należy śledzić rozwój wszystkich z nich. Jednakże potrzeby Polski i świata odnośnie do czystej energii są tu i teraz, powinny być realizowane przy pomocy opłacalnych i sprawdzonych rozwiązań, jak reaktory wielkoskalowe. Są najbezpieczniejsze. Nie było ani jednej awarii reaktora wodno-ciśnieniowego z dużymi uwolnieniami. SMR-y istnieją na razie w głowach konstruktorów i na twardych dyskach, na których są zapisane ich projekty. Nikt ich nie buduje poza jedynym projektem demonstracyjnym w Argentynie. Nie możemy budować strategii na bazie rozwiązań, które nie istnieją. To nie byłoby odpowiedzialne. Dojrzałe decyzje ws. SMR-ów można podejmować dopiero po zebraniu doświadczenia eksploatacyjnego z pierwszych egzemplarzy, które mają zostać oddane do eksploatacji najwcześniej ok. 2030 roku. Do tego należałoby dodać okres 1-2 kampanii paliwowych, które wykażą, czy praktyka potwierdza założenia teoretyczne i co jeszcze trzeba poprawić w tych konstrukcjach. Poza tym rzecz równie ważna – reaktory małe są małe. Przy polskich potrzebach dochodzących do 9 GWe oznacza to budowę nawet 150 małych reaktorów zamiast 5-9 dużych, co przeczy ekonomii skali i oznacza większy ślad środowiskowy. Nie oznacza to jednak, że nie należy przyglądać się rozwojowi tych technologii. W przyszłości mogą one być uzupełnieniem dużego programu zwłaszcza w odniesieniu do specyficznych zastosować, jak bezemisyjne ciepłownictwo.

PPEJ został zaktualizowany, czekamy na aktualizację Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku. Co dalej?

Czekamy na raporty lokalizacyjne i środowiskowe do końca 2021 roku, które będą oznaczały wybór lokalizacji. Najbardziej zaawansowane są badania na Pomorzu. Należy liczyć się z tym, że pierwsza lokalizacja elektrowni jądrowej zostanie wybrana właśnie spośród lokalizacji nadmorskich. Po stronie partnerów amerykańskich jest sporządzenie propozycji. To plan na najbliższy rok.

Co zrobimy, jeśli propozycja USA nie będzie ciekawa?

Wtedy przejdziemy do planu B.

Jakiego?

Bez komentarza.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Rosja już straszy atomem z USA w Polsce

Najnowsze artykuły