Choć węgiel koksowy i koks od roku są na liście strategicznych surowców UE, to Jastrzębska Spółka Węglowa już dziś walczy o to, by po rewizji za dwa lata jej produkty z tej listy nie wypadły. Zaczęła wczoraj w Brukseli konferencją „Od węgla do stali” – pisze Karolina Baca-Pogorzelska, dziennikarka „Dziennika Gazety Prawnej”.
Ciekawa dyskusja przetoczyła się ostatnio na moim timelinie Twittera właśnie a propos produkcji stali. Że można by ją produkować już w piecach elektrycznych, że tak naprawdę węgiel koksowy, który jest bazą do produkcji stali jest już niepotrzebny i tak dalej, i tak dalej. W środę w bibliotece Solvay w Brukseli JSW zorganizowała konferencję „From coal to steel” czy jak kto woli „Od węgla do stali” pokazując swoje pomysły, także na wykorzystanie surowców powstających przy okazji procesów koksowniczych. Wątek produkcji stali w piecach na prąd oczywiście też się pojawił. Jerzy Buzek, były premier, były szef Parlamentu Europejskiego, a dziś europoseł i szef komisji ITRE powiedział wprost: bądźmy poważni. Chodziło oczywiście o koszty. Jeśli bowiem przestawić europejską produkcję stali na prąd, to jego zużycie wzrosłoby o wielkość dzisiejszej konsumpcji Niemiec. Sporo. I wciąż drogo. Ale Daniel Ozon, prezes JSW powiedział, że takie technologie też są przyszłością produkcji stali, jednak z dnia na dzień nie będzie to możliwe.
Axel Eggert, dyrektor generalny w EUROFER podkreślał, że nie jesteśmy w stanie zaprzestać wykorzystywania węgla koksowego z dnia na dzień, będziemy się na nim jeszcze opierać dziesięciolecia. A komisarz ds. rynku wewnętrznego, przemysłu, przedsiębiorczości Elżbieta Bieńkowska podkreślała rolę innowacji w przemyśle, także hutniczym. JSW, która planuje na ten rok produkcję 15,4 mln ton węgla, chce zwiększyć udział koksowego w całym wydobyciu do 85 proc., a roczną produkcję do 18 mln ton. To wciąż za mało, choć JSW to największy producent tego paliwa w UE, a za chwilę jedyny po tym jak Czesi za kilka lat zamkną swoje kopalnie. W 2017 r. UE zaimportowała 19 mln ton węgla koksowego z Australii, 11 mln ton z USA, 4 mln ton z Rosji, 3 mln ton z Kanady i 1 mln ton z Mozambiku.
Poniżej wypowiedzi wybranych uczestników konferencji w Brukseli.
Elżbieta Bieńkowska, komisarz ds. rynku wewnętrznego, przemysłu, przedsiębiorczości.
W jaki sposób przemysł może dokonać transformacji, a jak polityka może to wspierać, jak ułatwić przejście do czystej gospodarki? Przemysł stalowy i wydobywczy są ważne dla gospodarki europejskiej. Jedno miejsce pracy w branży wytwórczej może stworzyć 3-4 w innych sektorach, dlatego utrzymanie przemysłu w Europie jest ważne. Branżę hutniczą też dotknął kryzys, ale rośnie zapotrzebowanie na stal, co podnosi produkcję w innych branżach przemysłowych.
Nasze wyzwania muszą być postrzegane jako możliwości. Byliśmy pierwsi na świecie, którzy zrozumieli wyzwania klimatyczne i surowcowe. Nasza transformacja na gospodarkę cyrkularną się dzieje. Inwestycje w nią wynosiły ok. 15 mld euro. Musimy kształtować te inwestycje w taki sposób w branżach energochłonnych, by je zmieniać. Musimy wykorzystać ten potencjał. Komunikat KE o polityce przemysłowej podkreślał znaczenie innowacji. Mówiąc o dekarbonizacji przemysłu my jako KE wraz z państwami staramy się o nowe rozwiązania.
Dzięki nowym źródłom energii będziemy mogli skutecznie zmniejszać emisję, także w tych regionach opartych na węglu. KE kończy dyskusje, potem czas na PE i Radę. Rozmawiamy o przyszłych ramach finansowych UE, podkreślamy tam rolę przemysłu. Węgiel koksowy i koks już zostały uznane za strategiczne surowce UE, dlatego przyglądamy się wdrażaniu inicjatywy na rzecz surowców. Zdajemy sobie sprawę, że innowacyjność jest niezwykle ważna i będzie odzwierciedlona w budżecie.
Jerzy Buzek, europoseł, szef komisji ITRE
Wspólnota Węgla i Stali była kamieniem milowym w integracji Europy. Głównym celem było utrzymanie pokoju i to się udało. Dziś głównym celem jest co innego, ale to też bezpieczeństwo. Chcemy chronić nasze środowisko. Teraz ta sprawa jest kluczowa, stąd przejście na gospodarkę niskoemisyjną, co może być zmianą historyczną. Dla każdej komisji, w tym ITRE, ważna jest reindustrializacja UE, a nie jej deindustrializacja. Musimy udowodnić, że ta transformacja jest możliwa. Chcemy być dobrym przykładem dla całego świata, ale możemy być złym, jeśli stracimy nasz przemysł. Możemy jednak go ożywić. Innowacja jest podstawą w tym kontekście. Potrzebujemy stworzenia systemu przemysłowego UE, muszą w tym wziąć udział wszystkie kraje i wszystkie regiony. Nasz cel 20 proc. PKB z przemysłu do 2020 r. w UE średnio nie został jeszcze osiągnięty. Stal będzie nam potrzebna. A to 320 tys. miejsc pracy bezpośrednich w przemyśle stalowym na dziś i tysiące miejsc pośrednich. Co oznacza produkcja stali dla innych sektorów? Jak produkować stal?
Popyt na stal generuje popyt na koks. Stal jest produktem kluczowym, nie ma jeszcze alternatywy dla niej i w najbliższej przyszłości ich nie ma. Hipotetycznie całkowita elektryfikacja produkcji stali sprawi, że popyt na energię wzrośnie o całkowitą konsumpcję Niemiec. Nie możemy więc produkować w oparciu wyłącznie o elektryczność. Musimy opierać się na koksie i węglu koksowym. Skąd go brać? Nie jesteśmy jego eksporterem. 34 mln ton importujemy, to rośnie. Produkcja musi być bardziej zrównoważona. Musimy zmniejszać emisję CO2 i metanu. Konieczna jest poprawa zarządzania odpadami z kopalni i wydajne używanie wodoru i optymalizacja użycia energii. Ale to musi mieć wsparcie funduszy UE.
Axel Eggert, Director General, EUROFER (European Steel Association)
Nie jesteśmy w stanie zaprzestać wykorzystywania węgla koksowego z dnia na dzień, będziemy się na nim jeszcze opierać dziesięciolecia. 1 miejsce pracy w branży stalowej może dać nawet do 7 miejsc pracy w innych branżach. Europejska branża stalowa posiada bardzo wysoki wskaźnik patentów na skalę światową. Dopiero co wyszliśmy z kryzysu, dotknęły nas ceny dumpingowe co wpłynęło na rentowność naszych hut, -3 proc. w 2017 r., ale udało się nam wypracować marżę operacyjną ok. 6 proc. i można się na czymś oprzeć. Trzeba ją utrzymać, by można było znaleźć fundusze na kolejne inwestycje, to wymaga też wsparcia innych instytucji unijnych.
Są programy lepszego wykorzystywania węgla koksowego zmniejszając emisję CO2 jednocześnie. Chodzi też o wykorzystanie wodoru, ale to rozwiązanie dość kosztowne na razie, podobnie jak magazynowanie CO2. A do tego potrzebujemy infrastruktury i „masterplanu”, w który zaangażowani będą wszyscy. Nasze koszty muszą być na tyle niskie, by zachować konkurencyjność.
Daniel Ozon, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej
Produkujemy 15 mln ton węgla rocznie, chcemy zwiększyć udział koksowego do 85 proc. Prace nad produkcją stali bez węgla kiedyś trzeba wprowadzić, to się dzieje, ale to potrwa, bo potrzeba czasu na stworzenie rozwiązań sensownych kosztowo. Wychwytujemy do 60 proc. emitowanego metanu. To m.in. wychwytywanie metanu z wentylacji. Potem może być on spalany w specjalnych silnikach i wykorzystywany do produkcji i ciepła, i chłodu.
Za 2-3 lata po naszych inwestycjach będziemy samowystarczalni energetycznie, nie będziemy musieli kupować energii elektrycznej na zewnątrz. Ochrona środowiska też jest ważna, ale i koszty, bo metan wejdzie do EU ETS, a on jest 21 razy bardziej emisyjny niż CO2.
Australia, USA, Kanada i Rosja to najwięksi dostawcy węgla koksowego do UE. Węgiel koksowy jest na liście najważniejszych surowców UE razem z metalami ziem rzadkich, stworzona została rok temu, za dwa lata będzie przegląd, więc dla nas ważne, by na niej pozostać i pozyskać sposoby finansowania. Staramy się wykorzystywać najnowsze technologie. Chcemy produkować włókna węglowe i anody do baterii. Podpisaliśmy też umowy z producentami autobusów, które korzystają z paliw wodorowych, m.in. Solarisem oraz umowę z PKP na produkcję lokomotywy na wodór, w Niemczech to nic nowego. Gdyby autobus jeździł 300 km dziennie moglibyśmy zasilić 900 autobusów z wodoru, który mamy do pozyskania w naszych koksowniach. Chodzi o separację wodoru z gazu koksowniczego, który może być wykorzystywany w ogniwach wodorowych, produkcji prądu, ciepła chłodu i ekologicznego transportu publicznego. To zmniejszyłoby emisję zanieczyszczeń na Śląsku.