Polska, Dania, Szwecja – to trzy kraje, które mogą być największymi beneficjentami projektu budowy Korytarza Norweskiego, to jest uruchomienia dostaw gazu z szelfu norweskiego, poprzez Danię, do Polski. W gronie beneficjentów mogą znaleźć się także Niemcy. W jaki sposób? Warto więc przyjrzeć się merytorycznym aspektom korzyści, które może nieść ze sobą Baltic Pipe dla Niemiec – pisze redaktor BinzesAlert.pl, Bartłomiej Sawicki.
Założenia projektu
Gazociąg Baltic Pipe ma połączyć polski system przesyłu gazu ze złożami na Szelfie Norweskim Morza Północnego poprzez Danię. Przepustowość podmorskiego gazociągu, łączącego złoża norweskie z Polską, ma wynieść 10 mld m sześc. rocznie. Celem jest uruchomienie połączenia przed końcem 2022 r., kiedy wygasa kontrakt jamalski na dostawy gazu do Polski z kierunku wschodniego.
Projekt Korytarza Norweskiego zakłada budowę pięciu elementów:
- budowę po duńskiej stronie „spinki” (tie-in) do norweskiego systemu przesyłowego na Morzu Północnym, która połączy Danię z Norwegią i umożliwi przesył surowca;
- rozbudowę istniejącej zdolności przesyłowej w Danii z zachodu na wschód;
- budowę połączenia gazowego między Polską a Danią (Baltic Pipe);
- budowę tłoczni gazu na duńskim wybrzeżu;
- rozbudowę polskiego systemu przesyłowego.
Ostateczna decyzja o budowie ma zostać podjęta na przełomie listopada i grudnia 2018 roku.
W tym roku realizacja kolejnych faz przebiegała zgodnie z założeniami. Pod koniec maja Gaz-System, Energinet i unijna Agencja Wykonawcza ds. Innowacji i Sieci (INEA) podpisały trójstronną umowę na dofinansowanie prac projektowych dla Baltic Pipe w ramach instrumentu „Łącząc Europę” (Connecting Europe Facility – CEF).
W czerwcu, w oparciu o rekomendację wykonawcy projektu gazociągu Baltic Pipe, została wybrana preferowana trasa tego gazociągu. Budowa ma rozpocząć się w 2020 roku, a zakończyć w 2022. Preferowana trasa to szlak przez duńską i szwedzką strefę ekonomiczną.
Wreszcie, na początku listopada, polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że Polska i Dania uzgodniły przebieg morskiej granicy, która, po wejściu w życie stosownej umowy, podzieli szelfy kontynentalne i wyłączne strefy ekonomiczne obydwu państw w części Morza Bałtyckiego, znajdującej się na południe od Bornholmu. Chodzi o obszar o powierzchni ok. 3,6 tys. km kw. Była to ostatnia nierozgraniczona strefa wokół Bornholmu.
Koszty
Pod koniec marca br. Urząd Regulacji Energetyki (URE) oraz jego duński odpowiednik Energitilsynet (DERA) podjęły skoordynowane decyzje w sprawie transgranicznej alokacji kosztów projektu Baltic Pipe. Zakres inwestycji projektu pozwolił na wstępne oszacowanie wartości nakładów na 1,604 mld euro.
Każdy z dwóch operatorów sieci przesyłowej w Polsce i w Danii odpowiada za wybrane elementy projektu. Polski operator sieci przesyłowej, firma Gaz-System, odpowiada za realizację zadań inwestycyjnych o szacowanej łącznej wartości nakładów 784 milionów euro. Duński operator sieci przesyłowej, Energinet.dk odpowiada za realizację zadań inwestycyjnych o szacowanej łącznej wartości nakładów 821 milionów euro. Budowa kluczowego elementu gazociągu, tłoczni gazu Zealand, zlokalizowanej na wybrzeżu Danii, zaplanowana dla prawidłowego funkcjonowania projektu Baltic Pipe, ma kosztować 142 miliony euro.
Jednak w celu wyrównania rozkładu korzyści netto, wynikających z realizacji projektu Baltic Pipe w Polsce i w Danii, Gaz-System wypłaci na rzecz Energinet kompensatę w kwocie 78,4 miliona euro (wartość na koniec 2017 r.). Zadanie to finansowane będzie w 64 proc. przez Gaz-System i w 36 procentach przez Energinet. Z analizy przeprowadzonej przez wnioskodawców wynika, że projekt jest opłacalny ekonomicznie dla wszystkich krajów biorących udział w przedsięwzięciu. W ramach analizy ekonomicznej ustalono, iż istnieją trzy główne efekty społeczno-ekonomiczne, wynikające z realizacji projektu Baltic Pipe:
- uniknięte koszty zakupu gazu (SCoGS);
- uniknięte koszty transportu gazu (SCoGT);
- uniknięte koszty przerw w dostawach gazu (SCoGD).
Korzyści dla Polski
Projekt, zdaniem URE, zgodnie z przedłożonym wnioskiem, ma generować pozytywne skutki dla krajowej gospodarki. Wskaźniki efektywności ekonomicznej pokazują, że ekonomiczna wartość bieżąca projektu ma osiągnąć, na poziomie ogólnym, wartość dodatnią wskaźnika ENPV (ekonomiczna wartość bieżąca projektu) w wysokości 1,013 mld euro. Głównym beneficjentem korzyści wynikających z realizacji projektu ma być Polska, co przekłada się na 67 proc. ogólnego ENPV.
W Polsce korzyści wynikające z uniknięcia kosztów zakupu mają pojawić się natychmiast po uruchomieniu projektu Baltic Pipe, a całkowita wartość oszczędności w latach 2022 – 2042 ma wynieść 2,027 mld euro. Korzyści związane z uniknięciem kosztów przerw w dostawie gazu dla Polski mają wynieść 2, 335 mld euro. Większość oczekiwanych korzyści, bo aż 94 proc., zmaterializowałaby się w Polsce.
Korzyści dla Danii
W przypadku Danii wartość korzyści wynikających z uniknięcia kosztów zakupu gazu w latach 2022 – 2042 wyniesie 130 mln euro. Korzyści te mają pojawić się pod koniec 2022 i po 2029 roku. Wynika to z faktu, że w okresie 2023 – 2029 duńska produkcja krajowa będzie w stanie zaspokoić lokalny popyt na gaz.
Efekt zewnętrzny w postaci unikniętych kosztów transportu gazu (SCoGT) stanowi główny czynnik wpływający na korzyści społeczno-ekonomiczne w Danii. Całkowita wartość oszczędności w wyniku uniknięcia kosztów transportu gazu poprzez obniżkę poziomu stawek taryfowych w latach 2022 – 2042 wyniesie dla Danii 420 mln euro. URE podaje, że średnie jednostkowe oszczędności na kosztach transportu gazu w całym badanym okresie wyniosą ok. 0,94 EUR/MWh.
Sawicki: Dania za Baltic Pipe. Przesądziły argumenty ekonomiczne
Taryfy to nie wszystko
Ponadto, poza korzyściami ekonomicznymi, projekt ma także zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne Danii, na wypadek kryzysów. W rocznym raporcie Energinet o bezpieczeństwie dostaw gazu za rok 2017, podkreślono, że dostęp do „dwóch alternatywnych źródeł dostaw generalnie zwiększy bezpieczeństwo Danii”. W ten sposób Dania dostosuje się do unijnego rozporządzenia o bezpieczeństwie dostaw gazu, która weszła w życie 1 listopada 2017 roku. – Duńska sytuacja podażowa musi uwzględniać odniesienie do zmienionego rozporządzenia UE, które, między innymi, określa bardziej rygorystyczne wymagania dla solidarności między krajami UE – wskazuje Energinet.dk. Patrząc na sprawę z duńskiej perspektywy, gazociąg może pomóc w zapewnieniu bezpieczeństwa dostaw, w czasie kiedy złoża gazu w duńskiej części Morza Północnego są na wyczerpaniu. W sytuacji, gdy tamtejsze wydobycie spada lub jest czasowo wstrzymywane, gaz sprowadzany jest z Niemiec. Dania spełnia obecnie wymogi bezpieczeństwa UE w ramach rozporządzenia o bezpieczeństwie dostaw gazu ziemnego (SoS) w zakresie tzw. standardu N-1.
Rozporządzenie o bezpieczeństwie dostaw gazu (SoS), to regulacja wymuszająca na krajach członkowskich Unii Europejskiej przygotowanie krajowych planów bezpieczeństwa dostaw. Zmusza także do dostosowania umów tak, aby zapewniały bezpieczny i nieprzerwany transport surowca. Przepis tego rozporządzenia odnosi się do potencjalnej usterki największej, pojedynczej infrastruktury dostaw gazu do danego kraju. Wprowadza zasadę N-1. W momencie awarii tego rodzaju infrastruktury, państwa członkowskie powinny być w stanie kompensować niedobór dostaw. Standard N-1, zgodnie z treścią rozporządzenia, opiera się na wzorze i opisuje zdolność techniczną infrastruktury gazowniczej do zaspokojenia całkowitego zapotrzebowania na gaz na obszarze analizowanym w przypadku zakłóceń w funkcjonowaniu pojedynczej, największej infrastruktury gazowej w dniu nadzwyczajnie wysokiego zapotrzebowania, występującym statystycznie raz na 20 lat.
Dzięki połączeniu gazowemu z Niemcami, Dania realizuje to rozporządzenie. W sytuacji kryzowej gaz mogą dostarczyć Niemcy. Jeśli jednak wydobycie gazu z duńskiej części Morza Północnego zakończy się na stałe lub wystąpią przerwy w wydobyciu, wówczas Dania nie będzie spełniać standardu N-1 zgodnie z zapisami rozporządzenia. Po powstaniu postulowanego Korytarza Norweskiego będzie mogła awaryjnie skorzystać gazowego połączenia z Norwegią lub z polskiego terminalu LNG. Połączenie gazowe z Polską da Danii możliwość importu gazu z kierunku Polski do 3 mld m sześc. rocznie. Dostęp do dwóch alternatywnych źródeł dostaw, w obliczu zmienionego rozporządzenia, zwiększy bezpieczeństwo dostaw w Danii.
Korzyści dla Szwecji
Projekt Baltic Pipe ma generować pozytywne skutki netto także w Szwecji. Kraj ten znalazł się pośród beneficjentów poprzez 5 procent ogólnego ENPV o wartości 50 mln euro. W Szwecji głównym czynnikiem jest spadek stawek taryfowych w Danii, który stanowi bezpośrednią konsekwencję przyjęcia projektu Baltic Pipe. Łącznie dla całego projektu wartość wynikająca z uniknięcia kosztów zakupu gazu wyniesie 2,158 mld euro. Dla Szwecji istotne z tożsamego powodu jak dla Danii są aspekty prawne, dotyczące bezpieczeństwa i realizacji rozporządzenia SoS. Dodatkowe źródło gazu dla Danii, na wypadek kryzysu, zwiększa także bezpieczeństwo energetyczne Szwecji.
Korzyści dla Norwegii
Jeszcze w czasie prac nad Studium Wykonalności projektu, wiosną 2016 roku, portal BiznesAlert.pl uzyskał od Gassco informację o otrzymaniu wniosku od duńskiego operatora sieci przesyłowej Energinet.dk oraz polskiego Gaz-Systemu, dotyczącego przeprowadzenia wstępnego studium wykonalności połączenia z norweskim gazowym systemem przesyłu. – Wykonaliśmy ograniczoną analizę techniczną, dotyczącą tego połączenia – informowała wówczas portal BiznesAlert.pl Lisbet Kallevik, rzeczniczka Gassco. Norwegowie nie partycypują bezpośrednio w projekcie na etapie prac budowlanych, przesyłowych i rynkowych, ponieważ na tym etapie to nie ich rola. Mają praktycznie gotową infrastrukturę, poza wpinką między duński a norweski system.
Norwegom zależy na biznesie, a w ich rozumieniu, to sprzedaż gazu. PGNiG poprzez spółkę zależną, PGNiG Upstream International, jest obecnie udziałowcem w 20 koncesjach w Norwegii. Do 2022 roku, a więc do czasu rozpoczęcia pracy całego Korytarza Norweskiego, gdzie Baltic Pipe jest jednym z pięciu elementów, PGNiG chce wydobywać 2,5 mld m sześc. gazu. Niezależnie od tej decyzji, PGNiG będzie musiało nabywać na norweskim rynku ok 6 mld m sześc. gazu. To dla firm takich jak Equinor możliwość dodatkowego zarobku, poprzez sprzedaż własnego surowca.
Korzyści dla Niemiec
Dotychczas w dyskusji na temat korzyści wynikających z realizacji Baltic Pipe w krajach UE mówiono o Polsce, Danii i Szwecji. Niemcy były przedstawiane jako kraj neutralny. Podkreślano jedynie, że niemieckie firmy realizują z rosyjskim Gazpromem projekt zakładający budowę Nord Stream 2, który, podobnie jak Nord Stream 1, będzie krzyżował się z Baltic Pipe.
Przed październikową wizytą prezydenta Andrzeja Dudy w Berlinie, redaktor naczelny portalu Wojciech Jakóbik zaproponował, aby polska delegacja lobbowała za poparciem kanclerz Merkel dla projektu Baltic Pipe.
Jakóbik: Merkel nie porzuci Nord Stream 2, ale może wesprzeć…Baltic Pipe
Duński węzeł gazowy z korzyścią dla Polski i Niemiec
– Dania, dzięki oddanemu do użytku w 2013 roku połączeniu gazowemu Egvted – Ellund, ma możliwość importu gazu z kierunku niemieckiego, na wypadek rosnącego zapotrzebowania lub kryzysu gazowego. Połączenie ma możliwość przesyłania gazu także w stronę Niemiec. Przepustowość połączenia wynosi 5,5 mld m sześc. rocznie. Co ciekawe, poprzez Egvted ma przechodzić duńska część Korytarza Norweskiego. Najważniejszym zapisem z rozważanych korzyści dla Niemiec jest fakt, że projekt gazociągu Egvted – Ellund wybudowanego w 2013 roku zawierał przedinżynieryjne studium dla gazociągu Baltic Pipe. Egvted może więc stać się węzłem gazowym w przesyle gazu z Zachodu na Wschód, ale i z Północy na Południe. Baltic Pipe może być więc komplementarny z duńsko-niemieckim gazociągiem.
Co więcej, warto przypomnieć, że Uniper, niemiecki koncern energetyczny poinformował w lutym br., że został wybrany przez duńskiego operatora sieci przesyłowej, firmę Energniet.dk na dostawcę projektu koncepcyjnego tłoczni gazu na wyspie Zelandia. – Weźmiemy pod uwagę wymagane różne warunki operacyjne, wysoki stopień elastyczności i efektywność energetyczną – podała wówczas spółka. Jak pokazuje ten przykład, Baltic Pipe to także możliwość na zarobek niemieckich firm przy pracach projektowych czy budowlanych.
Więcej konkurencji na rynku gazu
To otwiera szansę także dla PGNiG. Spółka córka, PGNiG Supply&Trading działająca w Niemczech, poprzez rezerwację przepustowości w zależności od zapotrzebowania, będzie mogła przesyłać gaz przez duńską część Baltic Pipe na rynek niemiecki. Warto pamiętać, że PGNiG, zarezerwowało – w ramach umów przesyłowych – całą oferowaną przepustowość gazociągu. 10 proc. przepustowości połączenia Korytarza Norweskiego, to rezerwacja na umowy krótkoterminowe, potencjalnie dla klientów z Niemiec. Oznaczać to może wzrost konkurencyjności na rynku niemieckim, poprzez możliwości dostaw konkurencyjnego gazu od polskiego dostawcy. Wzrost przepływu surowca dzięki Baltic Pipe i gazociągowi Egvted – Ellund, to także szansa na niższe koszty utrzymania duńsko-niemieckiego połączenia.
Więcej dywersyfikacji z korzyścią dla Niemiec
Baltic Pipe, zgodnie z polskimi założeniami, wesprze liberalizację rynku gazu w kraju i w regionie. To postulat zgodny z założeniami polityki energetycznej całej UE, a więc także Niemiec, a w szczególności północnych i wschodnich landów. Dywersyfikacja szlaków dostaw norweskiego gazu to także możliwość zakupu surowca inną trasą dla wschodnich landów. Gazociągi dostarczające gaz z Danii do Niemiec – NORPIPE, EuroPipe 1 oraz EuroPipe 2 – ulokowane są na zachodnim wybrzeżu Niemiec. Oznaczać to może wzrost elastyczności i bezpieczeństwa. W założeniu więcej połączeń, to rynek odporniejszy na kryzysy i w konsekwencji mniejsze ryzyko wahań cen we wzmożonym okresie zapotrzebowania na surowiec.
Gazociąg może być także dla Niemiec – podobnie jak dla Danii i Szwecji – uzupełnieniem szlaków dostaw, zgodnie ze znowelizowanym rozporządzeniem SoS o bezpieczeństwie dostaw gazu. Rozporządzenie to regulacja wymuszająca na krajach członkowskich Unii Europejskiej przygotowanie krajowych planów bezpieczeństwa dostaw.
Co po 2022 roku?
Zgodnie założeniem strategii dywersyfikacyjnej, dotyczącej źródeł dostaw, pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotra Naimskiego, przed pełną liberalizacją rynku gazowego w Polsce, należy wybudować połączenia międzysystemowe z sąsiadami i zapewnić dwa niezależne od siebie kierunki dostaw gazu, poza krajowymi. Jest to terminal LNG w Świnoujściu, który po rozbudowie, po 2022 roku będzie mógł odbierać do 7,5 mld m sześc. oraz gazociąg Baltic Pipe o przepustowości do 10 mld m sześc.
Elementem planu do 2022 jest także znowelizowana pod koniec 2017 roku ustawa o zapasach obowiązkowych. Zakłada, że każdy importer gazu, utrzymujący zapasy poza granicami Polski musi zabezpieczyć dostawy surowca, lub opłacić usługę biletową, czyli zlecenie tej usługi innej firmie, przygotowanej do zgromadzenia zapasów. Oponenci twierdzą, że ustawa ta blokuje rozwój rynku, a zwolennicy, że daje ona czas na przygotowanie i rozbudowę infrastruktury o dodatkowe możliwości importu surowca.
Można zadać sobie pytanie, o to, co Polska zrobi po 2022 roku, kiedy ustawa będzie gotowa? Liberalizacja rynku gazu, która mogłaby nastąpić po budowie Baltic Pipe i rozbudowie terminalu LNG, będzie szansą dla handlu gazem przez wiele podmiotów z zagranicy (być może także niemieckich) i wesprze konkurencyjność, przy jednoczesnym zachowaniu dywersyfikacji, dzięki istniejącymi już możliwościom importu surowca ze źródeł innych niż dotychczasowe.