EnergetykaGaz.

Naimski: Trudno będzie zatrzymać Baltic Pipe

Piotr Naimski, Premier RP Beata Szydło i premier Danii Lars Lokke Rasmussen w trakcie podpisania memorandum dot. Baltic Pipe, Fot. KPRM

Pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski odwiedził Radio Wnet, gdzie rozmawiał o Baltic Pipe i bezpieczeństwie energetycznym Polski.

Został zapytany o rekonstrukcję rządu. – Jest rząd Prawa i Sprawiedliwości, jesteśmy w rządzie i mamy swoje zadania, które jeszcze się nie zakończyły. Pracujemy – skwitował Naimski. Przyznał, że dymisję ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza przyjął z żalem.

Baltic Pipe zgodnie z planem

– Baltic Pipe ma swój tryb i kamienie milowe, czyli punkty realizacji. To się dzieje zgodnie z harmonogramem. Te burze, które przechodzą w stosunkach polsko-izraelskich tego nie dotyczą. Tak się przypadkowo złożyło, że delegacja PSE jest w tym tygodniu w Izraelu i rozmawia ze swoimi odpowiednikami. Współpraca pomiędzy operatorami układa się dobrze – powiedział Naimski. Jego zdaniem jest rzeczywisty problem na płaszczyźnie wizerunkowej i interpretacji historii, a więc stosunków politycznych, ale mimo to trwa zaawansowana współpraca techniczna między firmami. Przypomniał, że ostatecznie to Niemcy wywołali Drugą Wojnę Światową i zbudowali Auschwitz.

– Zapowiadaliśmy, że do końca stycznia zostaną podpisane umowy na przesył gazu między PGNiG a operatorami, Gaz-System i Energinet.dk. To się stało. Obie umowy są zatwierdzone. Oznacza to, że PGNiG będzie przesyłał gaz na pewno przez 15 lat. To ważny moment w realizacji projektu. Te kontrakty oznaczają, że firma PGNiG postanowiła wyłożyć pieniądze. Jak zwykle bywa w umowie tego rodzaju, jest opatrzona klauzulami, które przewidują kary w przypadku, gdyby umowa nie była realizowana z winy którejkolwiek ze stron. Podstawą do budowy nowego gazociągu jest to, że istnieją zainteresowani jego użyciem – podsumował stan prac przy Baltic Pipe gość Radia Wnet.

Pełnomocnik został zapytany o możliwość zatrzymania Baltic Pipe. – To jest bardzo mało prawdopodobne. Jest pełna determinacja naszego rządu i naszych firm, aby ten projekt ukończyć. Po stronie duńskiej mamy sytuację, w której ten projekt został zaakceptowany przez wszystkie siły polityczne, co jest ważne, bo tamtejsza struktura polityczna jest złożona. Nie przewiduję żadnych problemów. Tymczasem sytuacja w Polsce jest inna, niż w 2001 roku. Wtedy do władzy doszła partia postkomunistyczna ze swoimi powiązaniami, obsesjami i interesami, która zlikwidowała możliwość sprowadzania do Polski gazu innego niż z Rosji. Wydaje się, że takiej siły politycznej w Polsce już nie ma. Jesteśmy cały czas w procesie transformacji – powiedział.

– Będziemy mieli w sumie 17 mld m sześc. rocznie. Do tego gazociągu (10 mld m sześc. rocznie – przyp. red.) dodajemy rozbudowany terminal LNG w Świnoujściu. To trzeba porównać z ilością gazu potrzebną polskiej gospodarce, czyli około 16 mld m sześc. Do tego dochodzi krajowe wydobycie w wysokości 4 mld m sześć. Ten naddatek zostanie zaoferowany Europie Środkowo-Wschodniej. Dlatego powstają połączenia z Czechami, Słowacją, a mam nadzieję, że także z Ukrainą – ocenił Piotr Naimski.

Zapewnił, że inwestycja zakończy się zgodnie z harmonogramem w październiku 2022 roku. – Dla tego rodzaju inwestycji jest to czas bardzo krótki. Bardzo się spieszymy i każdy tydzień jest ważny. Udaje nam się dotrzymywać tego tempa – przekonywał Naimski. Jego zdaniem trudno będzie zablokować tę inwestycję. Przypomniał, że nie będzie problemem krzyżowanie się Baltic Pipe z inną infrastrukturą, także z gazociągiem Nord Stream. Przyznał, że infrastrukturę należy ubezpieczyć, co będzie wymagało technicznych umów i to ma się stać. Tak samo w przypadku spornego gazociągu, który ma powstać na Bałtyku. – Jeżeli Nord Stream 2 powstanie – zastrzegł.

Komisja i Polska razem przeciwko Nord Stream 2

– Także z powodów gospodarczych i rynkowych jesteśmy przeciwni tej inwestycji. Chcemy zróżnicować kierunki dostaw do Europy Środkowo-Wschodniej, a nie uczestniczyć w gruntowaniu pozycji dominującej jednego dostawcy – powiedział gość radia. – Zabiegamy, aby ten nowy gazociąg w pełni był podporządkowany prawu europejskiemu. W tej chwili ta inicjatywa jest podjęta w Unii Europejskiej. To kwestia nowelizacji dyrektywy gazowej – wskazał. Jeżeli ona zostanie wdrożona, Nord Stream 2 będzie podlegał prawu. Rosjanie tego nie chcą, a Niemcy też wydają się tego nie chcieć. Skutkiem noweli ma być dostęp do tego gazociągu dla stron trzecich.

– W niektórych miejscach jesteśmy skonfliktowani z Komisją Europejską, ale w innych współpracuje się dobrze. Komisja popiera Baltic Pipe w sposób widoczny i namacalny. Niedaleko szukając, 25 stycznia zapadła decyzja, że 33 mln euro zostanie przeznaczone na projekt techniczny Baltic Pipe. Jest on na liście ważnych projektów UE. W sprawie Nord Stream 2 to Komisja jest projektodawcą nowelizacji, o której przed chwilą mówiłem – podsumował Naimski. Jego zdaniem są rządy niezadowolone ze specjalnego traktowania rosyjskiego gazociągu. – Kraje na południu Europy mają swoje źródła dostaw z Afryki Północnej i projektowane z Izraela. To co się stanie w kontekście Nord Stream 2 będzie ważne dla nich, bo oni mają podobne sprawy do rozwiązania przy budowie gazociągów na południe – zdradził pełnomocnik.

Sojusznicy na południu

– Współpraca w energetyce może odbywać się w Trójmorzu. Jeśli mówimy o energetyce, to tak naprawdę o gazie. Istnieje połączenie Węgry-Słowacja, a my budujemy połączenie Polska-Słowacja. Jeśli to się zdarzy, a zdarzy się na pewno, to będziemy mieli niezależną od niemieckiej i ukraińskiej trasę dostaw z północy na południe dla gazu, LNG przez Polskę, Słowację, a nawet na Węgry. To będzie zmiana strategiczna – mówił gość radia. – Wszystko jest płynne. Sukcesy nie są jednorazowe i trzeba ich rezultatów bronić. Porażki nie są ostateczne, więc trzeba nadal dbać o własne interesy. To ciągła gra interesów w Europie Środkowej, a w szczególności wobec Polski jest ona bardzo brutalna. Musimy być przygotowani i silni finansowo, organizacyjnie i gospodarczo, ale także psychicznie.

Transformacja i wojna

– Problem pewnego wycofania się wobec konfliktu to dziedzictwo Polski Ludowej. My z tego wychodzimy i to też jest element transformacji, której jesteśmy uczestnikami. Ostatnie dwa lata to duży krok na drodze do upodmiotowienia Polski – powiedział. Został zapytany przez dziennikarza o ryzyko wybuchu wojny światowej. – Sytuacja rzeczywiście jest trudna. Ognisk zapalnych jest dużo. Ich raczej przybywa, a nie ubywa. Z tego punktu widzenia musimy zabiegać o to, by poprawiać bezpieczeństwo Polski na płaszczyźnie dyplomatycznej, gospodarczej i militarnej. W tym kontekście stosunki z USA są fundamentalne. Stosunki polsko-amerykańskie są na najlepszej drodze. Współpraca jest pogłębiana, czego dowodem jest wizyta Rexa Tillersona, jak i spotkania prezydenta z Donaldem Trumpem.


Powiązane artykuły

PiS chce podtrzymania tarczy energetycznej niezależnie od wiatraków

Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak poinformował, że posłowie PiS złożyli w poniedziałek w Sejmie projekt ustawy o tarczy energetycznej, który...

PSE planują przetargi na 4,5 mld zł do drugiej połowy 2026 roku

Polskie Sieci Elektroenergetyczne ujawniły prognozy dotyczące postępowań przetargowych na roboty budowlane dotyczące sieci elektroenergetycznych. Informacji udzielono, by potencjalni wykonawcy mogli...
Wiedeń z lotu ptaka. Źródło: pxhere

Kolejny blackout w Europie. Tym razem Wiedeń

Ponad 8300 gospodarstw domowych w Wiedniu zaczęło nowy tydzień bez prądu. Z powodu awarii zasilania w poniedziałek rano nie jeździło...

Udostępnij:

Facebook X X X