icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Bando: Elektrownie dostaną pieniądze za utrzymywanie większych zdolności produkcyjnych

Urząd Regulacji Energetyki oczekuje, że Polskie Sieci Elektroenergetyczne wystąpią z inicjatywą w sprawie stworzenia rynku mocy. Dzięki temu rozwiązaniu producenci energii utrzymywaliby zdolności produkcyjne na większym od opłacalnego poziomie, co pozwoliłby zapewnić bezpieczeństwo dostaw energii. Polska ma czas do 2016 r., najpóźniej 2017 r. na wybranie najlepszego modelu rynku mocy. 

– Oczekuję przede wszystkim sygnału ze strony Polskich Sieci Elektroenergetycznych, bo to one odpowiadają za bieżące bilansowanie i bieżącą strategię zaopatrzenia w energię elektryczną i bezpieczeństwo, i to oni pierwsi powinni dać sygnał: „tak, powinniśmy o tym rozmawiać” – powiedział agencji informacyjnej Newseria Biznes Maciej Bando, wiceprezes Urzędu Regulacji Energetyki pełniący obowiązki prezesa URE.

Rynek mocy mógłby rozwiązać problem niewystarczającego zapasu mocy produkcyjnych polskich elektrowni. W tym modelu producenci otrzymują zapłatę za utrzymywanie jednostek produkcyjnych, które są przestarzałe lub nieekonomiczne. To istotne dla Polski, bo średni wiek bloków węglowych największych grup energetycznych, jak wyliczył „Dziennik Gazeta Prawna”, przekracza 30 lat i część z nich niedługo może zostać wyłączona.

Jak wynika z raportu „5 mitów polskiej elektroenergetyki 2014” przygotowanego przez ING i PwC, rynek mocy funkcjonuje już w ośmiu krajach UE, a w Holandii – pomimo przygotowań – nie został uruchomiony. We Francji, Niemczech, Belgii i Wielkiej Brytanii trwają prace nad takim rozwiązaniem. W Polsce rynek mocy mógłby ruszyć najwcześniej w roku 2016 lub 2017.

Nie wiadomo jednak, w jakim modelu funkcjonowałby polski rynek mocy. Jak podkreślają autorzy raportu, rynek mocy może być oparty na wolumenie energii lub na jej cenie. W ramach pierwszego z tych typów można wyróżnić m.in. stworzenie trwałej rezerwy, zobowiązania mocowe oraz aukcje mocy.

– Jest zdecydowanie za wcześnie na to, aby mówić o konkretnym modelu, jaki będzie wprowadzony w Polsce. Jesteśmy dopiero na etapie dyskusji, poznawania różnych modeli. Myślę, że ten rok będzie czasem, kiedy wypracujemy jakieś elementy, które będą poddane pod dyskusję, bo musimy pamiętać, że koszty tego modelu zostaną przeniesione na wszystkich konsumentów energii elektrycznej – podkreśla Bando.

Autorzy raportu podkreślają, że do wyboru wariantu rynku mocy niezbędne jest określenie celów tej decyzji. Regulatorzy muszą określić m.in., czy chcą zapewnić rezerwę poprzez utrzymanie pracy jednostek nieekonomicznych, zapewnić dodatkowe źródło przychodów dla wytwórców zmuszonych ograniczyć swoje zdolności produkcyjne czy też wykorzystać rynek mocy do wspierania określonych technologii, od czego zależy m.in. długość kontraktów na rynku.

Newseria.pl

Urząd Regulacji Energetyki oczekuje, że Polskie Sieci Elektroenergetyczne wystąpią z inicjatywą w sprawie stworzenia rynku mocy. Dzięki temu rozwiązaniu producenci energii utrzymywaliby zdolności produkcyjne na większym od opłacalnego poziomie, co pozwoliłby zapewnić bezpieczeństwo dostaw energii. Polska ma czas do 2016 r., najpóźniej 2017 r. na wybranie najlepszego modelu rynku mocy. 

– Oczekuję przede wszystkim sygnału ze strony Polskich Sieci Elektroenergetycznych, bo to one odpowiadają za bieżące bilansowanie i bieżącą strategię zaopatrzenia w energię elektryczną i bezpieczeństwo, i to oni pierwsi powinni dać sygnał: „tak, powinniśmy o tym rozmawiać” – powiedział agencji informacyjnej Newseria Biznes Maciej Bando, wiceprezes Urzędu Regulacji Energetyki pełniący obowiązki prezesa URE.

Rynek mocy mógłby rozwiązać problem niewystarczającego zapasu mocy produkcyjnych polskich elektrowni. W tym modelu producenci otrzymują zapłatę za utrzymywanie jednostek produkcyjnych, które są przestarzałe lub nieekonomiczne. To istotne dla Polski, bo średni wiek bloków węglowych największych grup energetycznych, jak wyliczył „Dziennik Gazeta Prawna”, przekracza 30 lat i część z nich niedługo może zostać wyłączona.

Jak wynika z raportu „5 mitów polskiej elektroenergetyki 2014” przygotowanego przez ING i PwC, rynek mocy funkcjonuje już w ośmiu krajach UE, a w Holandii – pomimo przygotowań – nie został uruchomiony. We Francji, Niemczech, Belgii i Wielkiej Brytanii trwają prace nad takim rozwiązaniem. W Polsce rynek mocy mógłby ruszyć najwcześniej w roku 2016 lub 2017.

Nie wiadomo jednak, w jakim modelu funkcjonowałby polski rynek mocy. Jak podkreślają autorzy raportu, rynek mocy może być oparty na wolumenie energii lub na jej cenie. W ramach pierwszego z tych typów można wyróżnić m.in. stworzenie trwałej rezerwy, zobowiązania mocowe oraz aukcje mocy.

– Jest zdecydowanie za wcześnie na to, aby mówić o konkretnym modelu, jaki będzie wprowadzony w Polsce. Jesteśmy dopiero na etapie dyskusji, poznawania różnych modeli. Myślę, że ten rok będzie czasem, kiedy wypracujemy jakieś elementy, które będą poddane pod dyskusję, bo musimy pamiętać, że koszty tego modelu zostaną przeniesione na wszystkich konsumentów energii elektrycznej – podkreśla Bando.

Autorzy raportu podkreślają, że do wyboru wariantu rynku mocy niezbędne jest określenie celów tej decyzji. Regulatorzy muszą określić m.in., czy chcą zapewnić rezerwę poprzez utrzymanie pracy jednostek nieekonomicznych, zapewnić dodatkowe źródło przychodów dla wytwórców zmuszonych ograniczyć swoje zdolności produkcyjne czy też wykorzystać rynek mocy do wspierania określonych technologii, od czego zależy m.in. długość kontraktów na rynku.

Newseria.pl

Najnowsze artykuły