Sprawa budowy elektrowni jądrowej posuwa się do przodu, podpisana została przedprojektowa umowa między spółką Polskie Elektrownie Jądrowe i Westinghouse Electric Company na prace przedprojektowe elektrowni jądrowej na Pomorzu i to dobrze. Problem w tym, że nie podano tytułów wszystkich 10 obszarów współpracy, a tylko cztery, czy najważniejsze tego nie wiemy? Można się tylko domyślać co ma być w tych czterech obszarach. A co chciałby widzieć – pisze Andrzej Mikulski, były pracownik Instytutu Badań Jądrowych i Instytutu Energii Atomowej w Świerku oraz były inspektor dozoru jądrowego w Państwowej Agencji Atomistyki.
W ostatnich dniach dowiedzieliśmy się o powołaniu w ministerstwie klimatu i środowiska zespołu ds. rozwoju energetyki jądrowej w Polsce i podpisaniu przedprojektowej umowy między firmą Westinghouse i spółką Polskie Elektrownie Jądrowe dotyczącą budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej w Lubiatowie-Kopalinie. Niestety informacje co zawiera ta umowa i jakie prace mają być wykonane są dosyć skąpe. Wiemy, że mają być wykonane prace w „10 głównych obszarach”, z których wymieniono tylko cztery, a mianowicie:
(1) opracowanie szczegółowego Modelu Realizacji Inwestycji,
(2) przygotowanie Oceny Bezpieczeństwa,
(3) przygotowanie Programu Kontroli Jakości,
(4) identyfikacja potencjalnych dostawców z naciskiem na firmy z Polski.
Na realizację tego projektu Westinghouse ma poświęcić ponad 100 tysięcy roboczogodzin według portalu Energetyka24.pl i ma to kosztować około 100 mln złotych według portalu BiznesAlert.pl – niezła wycena 1000 zł za godzinę pracy.
Zastanówmy się, co może być zrealizowane w poszczególnych wymienionych obszarach. Model realizacji to chyba harmonogram czasowy zamawiania urządzeń i wykonywania poszczególnych etapów budowy, a ich zgranie jest bardzo ważne i zapewni sprawną budowę i najważniejsze bez opóźnień. Mam nadzieję, że w tym zakresie będzie wykorzystane doświadczenie z budowy czterech reaktorów AP1000 w Chinach (usunięte kłopoty z główną pompą pierwotnego obiegu chłodzenia) i dwóch w USA (zmiany w konstrukcji obudowy bezpieczeństwa). Co do przygotowanie ocen bezpieczeństwa to chcę wierzyć, że nie będą się one różnić od tych stosowanych przez amerykański dozór jądrowy (US NRC) i w przypadku naszej elektrowni uzupełnione zostaną ocenami bezpieczeństwa związanymi z chłodzeniem wodą morską, ale to już chyba zostało przećwiczone w Chinach, bo tam reaktory też są położone nad morzem. Program kontroli jakości, to rzeczywiście ogromna praca i wymagająca szczególnej staranności by w trakcie realizacji nie wystąpiły takie sytuacje jak przy budowie bloku nr 3 EJ Olkiluoto, gdy trzeba było powtarzać pewne etapy budowy (np. dotyczące wykonania obudowy bezpieczeństwa), co do których prawidłowej realizacji fiński urząd dozoru jądrowego (STUK) miał pewne wątpliwości, a w przy budowie EJ Żarnowiec występowały zastrzeżenia co do jakości przygotowanego betonu. Identyfikacja potencjalnych dostawców z Polski powinna rozpocząć się jak najprędzej, by mieli czas przygotować swą pracę pod względem uzyskania odpowiednich certyfikatów i zachowania jakości dostarczanych urządzeń. Na tym etapie projektu istotne jest określenie dostawców głównych urządzeń, takich jak: zbiornik reaktora, wytwornice pary, główne pompy pierwotnego obiegu chłodzenia, zawory bezpieczeństwa, turbina, generator i szereg innych mniejszych urządzeń jak to było przy budowie EJ Żarnowiec, a także firm wykonujących prace budowlane przy fundamentach (Polbau) i obudowie bezpieczeństwa (Energomontaż-Północ) oraz roboty instalacyjne wewnątrz obiektu (Elektrobudowa) jak to było przy budowie EJ Olkiluoto w Finlandii.
Kluczową sprawą przy budowie elektrowni jądrowej są koszty inwestycyjne i zgodzić się trzeba, że zależą one od modelu finansowania. Ale patrząc z perspektywy historycznej to pierwsze elektrownie jądrowe w każdym kraju budowane były przez przedsiębiorstwa państwowe i to pozostało do dziś. Widzimy to w obecnie budowanych pierwszych elektrowniach w takich krajach jak Bangladesz, Turcja i Egipt, a nawet na Węgrzech przy drugiej budowanej elektrowni. Zatem wymyślanie nowego modelu finansowania wydaje się w tej chwili stratą czasu. Inwestor wspólnie z wykonawcą może oszacować koszty samej budowy i wszelkich prac wstępnych (budowa dróg, zaplecza socjalnego, uzyskania wszelkich zezwoleń itp.) oraz ustalić harmonogram jej finasowania. Na koniec przeprowadzić rozmowy z instytucjami finansowym (konsorcjum banków) celem ustalenia warunków udzielenia pożyczki i przystąpić do budowy mając gwarancję państwa na spłatę kredytu. Przy kolejnych budowach, zakładając pomyślny przebieg pierwszej budowy w danym kraju można myśleć o innych, może bardziej korzystnych modelach finansowania, na przykład kontrakt różnicowy czy spółdzielczy.
W Polsce przy drugim projekcie prywatno-państwowym nastąpi przypuszczalnie uzgodnienie zasad finansowania przez ustalony wkład zagranicznego dostawcy (KHNP), zobowiązania prywatnego inwestora (ZE PAK) i spółki skarbu państwa (PGE SA) i rozpoczyna się okres oczekiwania na wydanie zezwoleń lokalizacyjnych (wojewoda), środowiskowych (GDOS) i przyłączeniowych do sieci energetycznej (PSE) oraz na samą budowę przez urząd dozoru jądrowego (PAA) by można było rozpocząć budowę. Podobnie pewno będzie przy budowanych całkiem prywatnie małych reaktorach modułowych, tzw. SMRów (np. BWRX-300 i VOYGR) przeznaczonych do pracy w sieci energetycznej lub jako źródła ciepła technologicznego.
Ostatnio przy szacowaniu kosztów dochodzi do głosu problem inflacji i na przykład na portalu amerykańskiej firmy NuScale Power budującej reaktor VOYGR czytamy, że taki „wzrost kosztów stali, wyposażenia elektrycznego i innych materiałów konstrukcyjnych nie był obserwowany od ponad 40 lat. Przykładowo ceny rur i innych wyrobów ze stali wzrosły o ponad 50% od 2020 roku”. Z tym zagadnieniem jak i przewidywanym wzrostem cen uranu na pewno będzie zmagała się budowa w Polsce.
Na koniec warto porównać postępy prac przy realizacji planu budowy reaktorów AP1000 na Ukrainie. Pierwsze przymiarki umowy poczynione zostały we wrześniu 2021 roku, w sierpniu 2022 roku wysłano ponad 60 specjalistów i studentów na szkolenie do USA w zakresie technologii tego reaktora, a w styczniu tego roku rozpoczął się proces przygotowania projektu technicznego na uruchomienie dwóch reaktorów AP1000 w EJ Chmielnicka w latach 2030-32 i każdy ma kosztować 5 mld dolarów.
Należy życzyć nam jako Polsce, by jak najwięcej usług zostało wykonanych przez polskie przedsiębiorstwa w ramach prac przedprojektowych i we właściwym projekcie zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami Westinghouse’a. Nie wydaje się, by projekt mógł wzbudzić zastrzeżenia dozoru jądrowego i równolegle do prowadzonej jego oceny można prowadzić wszystkie prace przygotowawcze do budowy. Chodzi o to, by działać w celu przyspieszenia terminu ukończenia samej budowy pozostawiając sobie czas na usuwanie na wszelkich usterek, aby rzeczywiście 2033 rok był terminem oddania do eksploatacji reaktora, który będzie mógł już pracować z pełną mocą.
Orlen ujawni w kwietniu plan budowy małego atomu SMR w Polsce