Komisja Europejska przedstawiła projekt aktu delegowanego taksonomii unijnej, który określa atom i gaz jako źródła zrównoważone, a przez to zasługujące na wsparcie finansowe. – Końcowe stanowisko KE pokazuje siłę wpływu rządu Niemiec na dokumenty przyjmowane finalnie w Brukseli – przekonuje Maciej Burny z Enerxpierience.
Drugiego lutego KE oficjalnie przedstawiła przyjęty przez Kolegium Komisarzy akt delegowany ws. kryteriów oceny technologii wytwarzania energii w oparciu o gaz ziemny i energetykę jądrową i ich zgodności z unijną taksonomią. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami Komisarz McGuinness w oficjalnym projekcie nie ma większych zmian w stosunku do „wycieku” z końca grudnia, który już na tym etapie jak się wydaje był efektem kompromisowych ustaleń kuluarowych.
Jedna istotna zmiana pojawiła się na ostatniej prostej w zakresie traktowania inwestycji w wytwarzanie energii elektrycznej i ciepła w oparciu o gaz ziemny. Mianowicie, Komisja zrezygnowała z wcześniejszego wymogu mieszania gazu ziemnego w takich instalacjach na lata 2026 i 2030, przy założeniu docelowego pełnego zastąpienia w 2035 roku gazu konwencjonalnego gazami odnawialnymi (tzw. zielony wodór lub biometan) lub niskoemisyjnymi (tzw. niebieski wodór).
Zobowiązanie do pełnej zamiany gazu ziemnego na czyste paliwa w 2035 roku pozostało w oficjalnie przyjętym tekście, ale zniknęły obowiązki pośrednie ich mieszania z gazem konwencjonalnym – co najmniej 30 procent w 2026 roku i 55 procent w 2030 roku jak w nieformalnym projekcie. To jest jasny sygnał, że KE co najmniej częściowo przychyliła się do stanowiska rządu Niemiec, który zabiegał w przesłanym Brukseli stanowisku w ramach konsultacji projektu o odłożenie w czasie progów procentowych na 2026 i 2030, nazywając proponowane przez KE rozwiązania „nierealnymi do osiągnięcia”. Rząd niemiecki podkreślał, że technologie czystego wodoru są na wstępnym etapie rozwoju i proponował opóźnienie obowiązku w zakresie 100 procent zdekarbonizowania gazu ziemnego po 2036 r., a także zmiękczenie samych celów w tym zakresie – tj. zamiast twardych celów, traktowanie progów % jako miękkie wytyczne. Z nieformalnych źródeł wiadomo, że podobne stanowisko do niemieckiego było prezentowane przez polską administrację i postulowane przez krajowe spółki energetyczne, które mogą być zadowolone z takiego podejścia KE.
Końcowe stanowisko KE pokazuje siłę wpływu rządu Niemiec na dokumenty przyjmowane finalnie w Brukseli, gdyż najpierw Komisja czekała z konsultacjami aktu delegowanego na uformowanie nowej koalicji rządzącej w Berlinie, a następnie stanowisko nowego rządu zostało szybko wprowadzone do finalnej wersji. Wiadomo, że trudno było je ustalić z uwagi na odmienne podejście do kwestii gazu ziemnego wśród koalicjantów – bardziej pro-gazowe stanowisko SPD vs. anty-gazowe partii Zielonych, co widzimy także w stosunku do gazociągu Nord Stream 2.
Podsumowując, formalne stanowisko KE w zakresie komercjalizacji czystych technologii wodorowych i gazów odnawialnych w energetyce i potencjału do zastąpienia gazu ziemnego charakteryzuje się daleko idącą ostrożnością co do ich przyszłej roli w dekarbonizacji sektora energetycznego w Europie. Mając na uwadze obecny wczesny etap rozwoju tych technologii jak i wysokie koszty jest to podejście częściowo zrozumiałe. Natomiast efektem ubocznym może być spowolnienie presji na przyspieszenie badań nad rozwojem tych technologii, gdyż pozbawienie taksonomii progów pośrednich na lata 2026 i 2030 może zniechęcić firmy do prowadzenia projektów demonstracyjnych w tym obszarze.
Niemniej jednak wystarczającym „motywatorem” mogą być w tym zakresie szybko rosnące ceny uprawnień do emisji CO2 – jak wskazuje KOBiZE w ostatnich analizach nawet do poziomu 130-190 EUR/tCO2 w 2030 roku – co może sprawić że technologie czystego wodoru i gazów odnawialnych staną się szybciej atrakcyjne ekonomicznie względem gazu konwencjonalnego jako paliwa w energetyce.