Rosjanie nie wkraczają jeszcze na ścieżkę sądową sporu o mechanizm dostosowania emisji CO2 na granicach Unii Europejskiej (CBAM), ale mogą stworzyć z Chinami oraz innymi krajami obawiającymi się tego rozwiązania sojusz, który będzie próbował je zablokować.
Rosja oczekuje wyjaśnień Komisji Europejskiej w sprawie obciążeń emisji CO2 towarzyszących produkcji towarów dostarczanych do Unii, czyli tzw. CBAM. Minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow oczekuje wyjaśnienia na jakich zasadach ma działać ten mechanizm, który jego zdaniem jest niezgodny z zasadami Światowej Organizacji Handlu.
Komisja Europejska planuje wprowadzić CBAM w 2026 roku i obciążyć opłatą towary docierające do Unii z obszarów bez polityki klimatycznej w zależności od emisji CO2 towarzyszącej ich wytworzeniu. Taki „zielony podatek” uderzyłby w dostawy węglowodorów oraz innych surowców z Rosji, jak stal czy aluminium. Rosjanie obliczyli, że zapłacą za CBAM około 1,8-3,4 mld dolarów w 2026 roku i 6,4 mld dolarów w 2030 roku.
Chiny orzekły w lipcu 2021 roku, że CBAM narusza zasady WTO jako forma protekcjonizmu i zapowiedziały działanie w sądzie. Minister rozwoju gospodarczego Rosji Maksym Reszetnikow powiedział agencji TASS, że Rosja na razie chce uniknąć sporu w WTO, ale zbiera przeciwników tego rozwiązania, do których jego zdaniem należą kraje BRICS (Brazylia, Chiny, Indie i RPA), ale także Australia, USA, Arabia Saudyjska.
Neftegaz.ru/TASS/Wojciech Jakóbik
Jakóbik: CBAM i geopolityka klimatyczna Europy, która skłóci ją ze wszystkimi