Jakóbik: CBAM i geopolityka klimatyczna Europy, która skłóci ją ze wszystkimi  

27 kwietnia 2021, 07:31 Energetyka

Unia Europejska chce zmusić partnerów zagranicznych do redukcji emisji z użyciem mechanizmu dostosowania emisji CO2 na granicy (CBAM). To sposób na obronę konkurencyjności gospodarki europejskiej obciążonej polityką klimatyczną, ale także źródło sporów z Chinami, Rosją i USA – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Komin. Fot. Wikimedia Commons
Komin. Fot. Wikimedia Commons

CBAM zakłada obłożenie importu towarów do Unii Europejskiej opłatą uzależnioną od emisji CO2 towarzyszącej ich produkcji w krajach, które nie prowadza ambitnej polityki klimatycznej jak sama Europa. To rozwiązanie spowodowało już opór w Stanach Zjednoczonych, które deklarują chęć współpracy przy polityce klimatycznej. Przedstawiciel USA do spraw polityki klimatycznej John Kerry ostrzegał w Financial Times, że CBAM „to środek ostateczny”. – Myślę o nim bardziej jako o środku ostatecznym, po który należy sięgnąć po wyczerpaniu wszystkich innych możliwości redukcji emisji CO2 i połączenia wysiłków w sposób, w którym każdy bierze na siebie obciążenia – powiedział Kerry. Także Rosjanie obawiają się CBAM, bo według VTB Capital ich spółki sektora elektroenergetycznego mogłyby stracić na nim nawet 187 mld rubli rocznie. EBITDA spółek jak Inter RAO, OGK-2, TGK-1, Mosenergo, Enel Russia i Unipro spadłoby wówczas o około 16 procent.

Globalna polityka klimatyczna była przedmiotem sporu na szczycie klimatycznym Leaders Climate Summit zwołanym przez USA, podczas którego pojawiły się nowe deklaracje świata zachodniego opisane w BiznesAlert.pl, ale nie największych emitentów spoza niego: Chin czy Rosji. Chińczycy deklarują wsparcie ochrony klimatu w krajach rozwijających się poprzez monitoring emisji w Afryce oraz tworzenie stref niskoemisyjnych w Azji Południowo-Wschodniej w ramach inicjatywy Pasa i Szlaku, tak zwanego Nowego Jedwabnego Szlaku. Mówił o tym przewodniczący Xi Jinping na szczycie klimatycznym wspomnianym wyżej. Można uznać, że wpisują wymiar zagraniczny swej polityki klimatycznej w ekspansję gospodarczą z wykorzystaniem tego programu. Rosjanie wprowadzają póki co dobrowolną politykę klimatyczną, namawiającą, ale nie zmuszającą ich firmy do publikacji danych na temat emisji gazów cieplarnianych bez konsekwencji.

Jednakże również działania Unii Europejskiej mogą być postrzegane jako sposób na odzyskanie konkurencyjności przemysłu w odpowiedzi na to, że obecnie tylko podmioty europejskie ponoszą obciążenia ambitnej polityki klimatycznej. Jeżeli Europejski Zielony Ład zakłada odrodzenie gospodarcze z wykorzystaniem zielonych technologii chroniących klimat, to CBAM ma stać na straży konkurencyjności takiej wizji gospodarczej. To między innymi dlatego Polska popiera wprowadzenie tego rozwiązania.

– Polska popiera stworzenie nowego instrumentu, ponieważ dotychczasowy system EU ETS (kierowany do producentów wewnątrz UE) wiąże się z ryzykiem ucieczki emisji poprzez przenoszenie produkcji poza granice Unii Europejskiej – tłumaczy ministerstwo klimatu i środowiska w komentarzu dla BiznesAlert.pl. – Scenariusz ten stwarza dwa rodzaje ryzyk. Po pierwsze, podważa skuteczność ambitnej polityki klimatycznej UE zakłócając sygnał cenowy związany z efektem zewnętrznym emisji dwutlenku węgla. Po drugie, podważa równość szans w zakresie konkurencji pomiędzy podmiotami europejskimi, które muszą ponosić koszty emisji dwutlenku węgla w ramach systemu EU ETS, a firmami spoza UE, których obciążenia te nie dotyczą.

– CBAM miałby być impulsem do podejmowania działań redukcyjnych przez producentów poza granicami UE, a tym samym do obniżenia emisji w skali światowej. Kluczowa jest dystynkcja pomiędzy nowym systemem (CBAM), który kierowany jest do podmiotów poza UE, a obecnie funkcjonującym systemem EU ETS, który jest kierowany do podmiotów wewnątrz UE. EU ETS nie adresuje problemu emisji poza granicami UE kreowanymi poprzez popyt wewnątrz UE. CBAM jest zatem przede wszystkim narzędziem do ograniczania emisji poza UE – komentuje resort klimatu.

Komisja Europejska ma przedstawić w czerwcu założenia CBAM. Parlament Europejski wezwał ją do wprowadzenia tego rozwiązania do 2023 roku i dostosowania go do wymogów Światowej Organizacji Handlu. CBAM jest krytykowany głównie na gruncie tych regulacji stojących na straży wolnego obrotu towarami, w które mogłyby uderzyć obciążenia emisyjne na granicach Europy. Krytycy takiego podejścia mogą przekonywać, że nie chodzi o ochronę klimatu, ale przemysłu europejskiego, a co za tym idzie, CBAM staje się nowym narzędziem geopolitycznym, czy też geoekonomicznym.

Te wakacje mogą być gorące pod względem temperatury sporów politycznych o CBAM, który może pozwolić Europie odzyskać konkurencyjność pomimo ambitnej polityki klimatycznej, ale skłóci ją z wszystkimi głównymi graczami. Dopiero okaże się, czy Europa przekona ich do swej wizji globalnej polityki klimatycznej, czy raczej poniesie porażkę. Szczególnie istotne będą w tym kontekście losy współpracy transatlantyckiej na rzecz klimatu, bo pomimo szumnych deklaracji nowej administracji w Białym Domu dyskusja o CBAM dowodzi, że polityka klimatyczna może pozostać tematem spornym w rozmowach Brukseli z Waszyngtonem.

Jakóbik: CBAM, czyli spór u wrót Europy, który może uderzyć w dostawy z Rosji