Polityka klimatyczna UE może być skuteczna jedynie w ramach globalnego porozumienia. Choć kraje Unii odpowiadają zaledwie za około 11 proc. emisji gazów cieplarnianych, przyjmują ambitny program ich redukcji. Jeżeli do podobnego wysiłku nie zobowiążą się takie państwa, jak Stany Zjednoczone, Rosja czy Chiny, konkurencyjność europejskiej – w tym polskiej – gospodarki dramatycznie się obniży – ostrzegają eksperci Central Europe Energy Partners (CEEP) przed zbliżającym się szczytem klimatycznym w Paryżu.
Głównym celem paryskiego szczytu klimatycznego, który rozpoczyna się 30 listopada, jest ograniczenie wzrostu temperatury. Unia Europejska uzgodniła swe stanowisko dotyczące celów klimatycznych już w zeszłym roku, zapowiadając redukcję emisji dwutlenku węgla o 40 proc. w stosunku do poziomu z 1990 roku.
– Od lat jesteśmy świadkami konsekwentnego zaostrzania regulacji środowiskowych, które wpływają na kondycję europejskiego przemysłu. Niestety, na forum unijnym dość rzadko padają argumenty ekonomiczne. Fakty są takie, że o ile pięć lat temu udział Unii Europejskiej w globalnym PKB wynosił 30 proc., o tyle dziś wynosi on zaledwie 25 proc. Ten dramatyczny spadek to efekt m.in. jednostronnego narzucenia sobie bardzo ambitnych celów klimatycznych – twierdzi Marcin Bodio, dyrektor zarządzający CEEP.
We wspólnym stanowisku producentów i konsumentów energii z Europy Centralnej, CEEP podkreśla, że unijne cele klimatyczne winny być określane nie w oparciu o ogólne dane procentowe, ale w przeliczeniu na jednego mieszkańca.
– Tak prezentowane dane pokazują, jak ogromne są dysproporcje między Unią Europejską, która emituje około 7,5 tony CO2 na jednego mieszkańca, a Stanami Zjednoczonymi, Kanadą czy Australią, dla których ten wskaźnik jest dwukrotnie wyższy. To dowodzi, że realizacja celów klimatycznych ma sens jedynie w globalnej koalicji. Opowiadamy się też za koncepcją neutralności klimatycznej, która zamiast dekarbonizacji powinna znaleźć się w dokumentach po zakończonym szczycie. Chodzi o zapewnienie równowagi między emisjami szkodliwych substancji a ich naturalnym wchłanianiem. To pozwoli nam zarówno rozwijać przemysł, jak i czynić świat bardziej zielonym – zauważa Bogdan Janicki, ekspert CEEP.
Zmiana sposobu liczenia emisji dwutlenku węgla, o którą apeluje CEEP, jest istotna szczególnie dla krajów Europy Centralnej.
– To ważne ze względu na ogromne dysproporcje w poziomie rozwoju poszczególnych krajów członkowskich Unii Europejskiej. Produkt krajowy brutto w Europie Centralnej, w przeliczeniu na jednego mieszkańca, jest w dalszym ciągu niemal trzykrotnie niższy niż w zachodniej części Europy. Chcąc dążyć do stopniowego niwelowania tych różnic, które widoczne są nie tylko we wskaźnikach ekonomicznych, ale przede wszystkim w jakości życia obywateli Wspólnoty, musimy pozwolić krajom naszego regionu na szybszy rozwój. To dlatego zabiegamy o to, by decyzje, jakie zapadną podczas paryskiego szczytu, były podejmowane w oparciu o precyzyjne dane, prezentujące rzeczywisty obraz poziomu emisji gazów cieplarnianych w poszczególnych państwach – zapowiada Marcin Bodio.
Źródło: Central Europe Energy Partners