Mijający tydzień przyniósł kolejne dynamiczne zmiany zarówno dla wenezuelskiego giganta naftowego PDVSA, jak i zależnej od niego spółki Citgo.
Dwa zarządy naraz
Wenezuelskie Zgromadzenie Narodowe (czyli opozycyjny parlament pod przewodnictwem Juana Guaidó) mianował nowy zarząd Citgo i PDVSA. Nominacje oznaczają, że w praktyce każdy z podmiotów ma w tym momencie dwa zarządy. Na razie nie jest jasne w jaki sposób te powołane przez opozycję miałyby przejąć kontrolę nad przedsiębiorstwami. Z pewnością będzie to łatwiejsze w przypadku Citgo, bowiem spółka ta działa na terenie Stanów Zjednoczonych, a jej konta zostały już zabezpieczone przez amerykańską administrację i dostęp ma do nich jedynie opozycyjny rząd. W skład nowego zarządu Citgo weszli Luisa Palacios, Ángel Olmeta, Édgar Rincón, Luis Urdaneta, Andrés Padilla i Rick Esser.
Jeśli uda im się przejąć kontrolę nad spółką będą się musieli zmierzyć z wieloma problemami, z którymi boryka się ona od jakiegoś czasu i nie jest to jedynie walka z reżimem Maduro, który zapowiedział, że nie odda Citgo w ręce Guaidó. O licznych problemach firmy pisaliśmy już na łamach BiznesAlert.pl.
Długi
Teraz doszedł kolejny w postaci roszczeń finansowych amerykańskiego koncernu szklarskiego Owens-Illinois Inc. Firma żąda od Caracas 500 milionów dolarów odszkodowania za przeprowadzone w 2010 roku przejęcie i nacjonalizację zakładów produkcyjnych do niej należących, a znajdujących się na terenie Wenezueli.
Owens-Illinois Inc. złożyła w poniedziałek pozew w amerykańskim sądzie okręgowym w Wilmington, by obciążyć Citgo za niezapłaconą przez reżim Maduro karę finansową, wymierzoną przez sąd arbitrażowy. Amerykański koncern pozwał również i rosyjskiego giganta naftowego Rosnieft i powierników banku, o wymianę obligacji Citgo o wartości 2,8 miliarda dolarów na gotówkę, tak by jednocześnie uniknąć sytuacji, w której to Rosjanie przejmą te aktywa i zablokują Amerykanom do nich dostęp, bowiem Rosnieft również ma do nich prawo, jako że stanowią one zastaw pod pożyczone przez koncern pieniądze reżimowi Maduro, które ten miał spłacać w ropie naftowej.
PDVSA udało się zebrać dużo gotówki, dzięki transakcjom sprzedaży obligacji, których gwarantem było Citgo. Koncern Owens-Illinois podnosi argument, że te umożliwiły Wenezuelczykom wypłacenie miliardów dolarów, które gdyby nie ich zamiana na obligacje, mogłyby pokryć zobowiązania Caracas wobec uprawnionych wierzycieli.
Większość analityków zajmujących się rynkiem energii jest zgodna, że ze względu na to, że Wenezuela pogrążona jest w zapaści gospodarczej, Citgo może wpaść w ręce zagranicznych wierzycieli.
Co prawda Caracas zawarło ostatnio ugody z ConocoPhillips i Rusoro Mining Ltd., aby koncerny umorzyły sprawy sądowe, założone przeciwko Citgo, ale ich warunkiem jest spłata zobowiązań wobec spółek. Reżim Maduro obiecał to uczynić, jednak ze względu na sankcje przeżywa obecnie poważne problemy finansowe. Ze względu na sankcje ogromne kłopoty ma również sama PDVSA, która łapie się wszelkich sposobów, by przetrwać wstrząs zafundowany jej przez Waszyngton. Jednym z remediów ma być utworzenie bloku handlowego składającego się z Chin, Indii i Rosji, aby móc otrzymywać płatności za sprzedaż ropy naftowej w walutach innych niż dolar. Reżim Maduro upatruje w nim sposobu na utrzymanie sprzedaży chociażby w Indiach. W celu zawierania nowych sojuszy do New Delhi udał się nawet w poniedziałek wenezuelski minister ropy i szef PDVSA Manuel Quevado. Na spotkaniu z mediami, które odbyło się podczas odbywającej się w hinduskiej stolicy konferencji Petrotech, powiedział, że Wenezuela jest otwarta na handel barterowy z Indiami, jednak odmówił ujawnienia szczegółów, bo jak stwierdził nie chce informować w jaki sposób PDVSA będzie prowadzić działalność, tych którzy chcą zniszczyć rodzimy przemysł naftowy.
Nieudany transfer środków
Reżim Maduro wpadł również na kolejny nietuzinowy pomysł jak ratować swoje petrodolary przed amerykańskimi sankcjami. PDVSA postanowiło przelać miliony euro na kilka kont bankowych w Bułgarii, bliżej nieznanemu mężczyźnie posiadającemu kilka obywatelstw, w tym i bułgarskie. Wenezuelski naftowy gigant jednak prawdopodobnie straci te środki, bowiem władze w Sofii zablokowały te środki, na podstawie instrukcji otrzymanych od amerykańskich służb bezpieczeństwa. Prokurator generalny Bułgarii Sotir Tsatsarov zapewnił, że przelane pieniądze znajdują się pod kontrolą państwa i nie dostaną się w niepowołane ręce, a odpowiednie służby badają sprawę i wkrótce zapadnie decyzja czy mężczyzna, na którego kontach pieniądze się znalazły usłyszy zarzuty korupcyjne.
Jak na razie Maduro i jego poplecznikom nie udało się więc znaleźć skutecznego sposobu na uniknięcie skutków decyzji amerykańskiego Departamentu Stanu.
Joanna Kędzierska