Rosyjski Rosatom realizuje projekty jądrowe w Azji i na Bliskim Wschodzie. Gra o wpływy w Afryce – pisze Patrycja Rapacka, redaktor BiznesAlert.pl.
Przychylność za atom
Federacja Rosyjska stawia na energetykę jądrową jako na jeden z filarów bezpieczeństwa energetycznego kraju, ale także postrzega go jako towar eksportowy, umożliwiający prowadzenie zwykłego biznesu i możliwość budowania relacji międzynarodowych. Za promocję rosyjskich technologii jądrowych odpowiedzialne jest Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Kraj ten świadczy usługi publiczne typu BOO – buduj – posiadaj – eksploatuj (ang. Build-own-operate). Rosja ma tu niemałe doświadczenie, gdyż pierwsza rosyjska elektrownia jądrowa powstała w 1954 roku. Kryzys w branży nastąpił po katastrofie w Czarnobylu. W 2006 roku rząd Rosji zdecydował się na rozwój energetyki jądrowej, instalując około 2-3 GW nowych mocy rocznie do 2030 roku. Rosatom stojąc przed perspektywą ograniczenia wsparcia ze strony rządu przy budowie nowych reaktorów, musiał nauczyć się zarabiać sam na siebie. Zintensyfikował więc działalność na arenie międzynarodowej. W samym 2017 roku łączna liczba zamówień wyniosła 133 miliardy dolarów. Strategia Rosatomu zakłada rozwój produkcji w stronę elektrowni jądrowych tj. reaktorów prędkich z zamkniętym cyklem paliwowym. Według szacunków rosyjskiego koncernu od 2020 roku będzie powstawać na świecie około 16 reaktorów rocznie. 4-5 z nich będzie budowana przez rosyjski podmiot. Federacja Rosyjska szuka więc rynków na świecie, które będą wykazywać duże zapotrzebowanie na energię elektryczną, realizować ambitne cele redukcji emisji dwutlenku węgla (CO2) czy ograniczać udział paliw kopalnych w miksach energetycznych (np. typu petrostate).
Rapacka: Rosatom kontynuuje ekspansję przy użyciu „zielonego atomu”
Azja i Bliski Wschód
Według danych World Nuclear Association poza granicami Federacji Rosyjskiej funkcjonuje 8 reaktorów w 4 krajach – na Ukrainie, w Iranie, Chinach oraz w Indiach. W portfelu Rosatomu jest 7 reaktorów w trakcie budowy, w 5 krajach (Chiny, Białoruś, Indie, Bangladesz oraz Turcja), zakontraktowano budowę 12 reaktorów w 7 krajach (Chiny, Bangladesz, Turcja, Finlandia, Iran oraz Armenia), zamówiono budowę 11 reaktorów w 5 krajach (Egipt, Indie, Węgry, Słowacja oraz Uzbekistan). Wiele państw na świecie rozważa budowę elektrowni jądrowych, w które chce zaangażować się Rosatom (około 30 jednostek), a projekty są albo zawieszone, analizowane lub tymczasowo anulowane. Dotyczy to jednostek w Indiach, Bułgarii, Ukrainie, RPA, Nigerii, Argentynie, Indonezji, Algierii, Jordanii oraz w Wietnamie. Można zauważyć, że zainteresowanie koncernu skupia się na krajach Azji i Bliskiego Wschodu. Nie warto także zapominać o Afryce, o której będzie mowa w dalszej części tego tekstu, ani o Ameryce Południowej (np. Chile).
Perspektywicznym rynkiem dla Rosji jest też Arabia Saudyjska. Saudyjczycy chcą rozwijać sektor energetyki jądrowej, w celu – jak podkreślają – postawienia na niskoemisyjne źródła energii oraz uniezależnienia gospodarki kraju od ropy naftowej. Decydenci zamierzają na początku zbudować dwa duże reaktory. Ostatecznie planowane są projekty jądrowe, w ramach, których powstanie 16 reaktorów, o wartości ponad 80 mld dolarów. Jeśli Arabia Saudyjska je zrealizuje, może się stać nowym, największym na świecie rynkiem energetyki jądrowej, w ciągu najbliższych 20-25 lat. Nie bez powodu Rosja troszczy się do dobre relacje z tym krajem. Arabia będzie także miejscem rywalizacji o atom między Rosją, a m.in. Amerykanami, którzy są już na etapie rozmów, chociaż mają problemy prawne, o czym pisaliśmy na łamach BiznesAlert.pl.
Gra o wpływy w Afryce
Kontynent afrykański staje się coraz bardziej popularnym punktem zainteresowania nie tylko polityków, ale także koncernów energetycznych. Można dostrzec rywalizację Chin i Stanów Zjednoczonych o wpływy w krajach Afryki, która przeważnie objawia się w zdobywaniu inwestycji w gospodarki tych państw. O Afrykę walczy także Federacja Rosyjska (ku niezadowoleniu Chin), która posiada tam wydeptane ścieżki, jeszcze z okresu funkcjonowania Związku Radzieckiego. Za czasów Władimira Putina ożyły nowe aspiracje wobec Afryki i Moskwa skutecznie zwiększa swoje wpływy poprzez inwestycje w sektor energetyczny oraz wydobycie surowców, ale także w sektor zbrojeniowy. Stosuje także instrumenty tzw. soft power. Firmy rosyjskie takie jak Rosatom, Rostec, Lukoil oraz Gazprom koncentrują się przede wszystkim na inwestycjach w sektor jądrowy, ale także naftowy i gazowy. Największa aktywność jest dostrzegana w Ugandzie, Algierii, Nigerii, Angoli, Egipcie czy Republice Południowej Afryki. Rosja widzi także szansę w wydobywaniu bogactw mineralnych na terenach Namibii, Demokratycznej Republice Konga, Angoli oraz Zimbabwe, a duże niedobory energii stanowią pole dla rozwoju energetyki jądrowej w Afryce.