Wysiadając z pociągu we Frankfurcie nad Odrą, widzi się już lekko wyblakły, duży plakat, reklamujący tutejszy „kawałek Bałtyku”. Chodzi o 220-hektarowe jezioro Helenensee, z głębokością sięgająca nawet 56,63 metrów, rekordową, jeżeli chodzi o akweny wodne w Brandenburgii. To tu przez ostatnie dziesięciolecia wypoczywali mieszkańcy Frankfurtu nad Odrą – pisze Aleksandra Fedorska, współpracownik BiznesAlert.pl.
Historia “Brandenburskiego Bałtyku” sięga XIX wieku. W 1839 roku w powiecie Lebus koło Franfurtu odkryto duże złoża węgla brunatnego. Trzy lata później rozpoczęto ich eksploatację. W pierwszym okresie było to wydobycie głębinowe. W latach 70. XIX nastąpiła szybka modernizacja kopalni. W tym właśnie czasie przemysł węglowy w okolicach Frankfurtu trafił w ręce spółki akcyjnej Berliner Bergbau AG. To właśnie ta spółka w 1875 roku wykupiła koncesje na wydobycie węgla w okolicach Finkenheerd, położonego na południe od Frankfurtu. Jak się okazało, w tym miejscu znajdowało się najwięcej węgla w całym regionie. Od 1907 roku eksploatację złoża kontynuowała firma Frankfurt-Finkenheerder Braunkohlen AG, należąca do słynnej bogatej rodziny kupieckiej Pringsheim z Berlina. Nic więc dziwnego, że kopalnie i późniejsze jeziora noszą w tym regionie kobiece imiona, takie jak Helene czy Katja. Wybierane były one przez męskich członków rodziny Pringsheim, którzy tym sposobem uwieczniali pamięć swoich małżonek, sióstr, matek i córek.
W 1922 roku frankfurcką kopalnię przejęły miejscowe Zakłady Elektryczne (MEW), które zbudowały w Finkenheerd pierwszą dużą elektrownię węglową. Do 1933 roku węgiel wydobywano w tym regionie wyłącznie w kopalniach głębinowych. Dopiero pod rządami narodowych socjalistów zaczęto prace w kopalniach odkrywkowych. Pierwszą największą kopalnią odkrywkową, eksploatowaną od 1940 roku, była kopalnia Helene. Od samego początku kopalnia miała problemy z wodami głębinowymi. MEW zainwestowała duże środki finansowe w system przekierowywania części wody do pobliskiego kanału Brieskower Kanal. Krótko po tym rozpoczęło się wydobycie w następnej kopalni odkrywkowej Katja. Po wojnie kopalnie zostały upaństwowione i funkcjonowały w typowej dla NRD formie „zakładu państwowego” – (Volkseigener Betrieb, VEB). Swoje najświetniejsze lata Helene i Katja miały na początku lat 1950, gdy pracowało tu 1800 górników, wydobywających w obu kopalniach 20,5 milionów ton węgla brunatnego rocznie.
Ta intensywna eksploatacja rychło dobiegła końca; w 1958 roku obie kopalnie zamknięto z powodu wyczerpania złóż. Od 1959 roku wyrobiska byłych kopalni odkrywkowych Helene i Katja zaczęła wypełniać woda gruntowa. W ten sposób powstały dwa duże jeziora: Helenesee i Katjasee, które potem przez dekady nazywane były „Bałtykiem”.
Niebezpieczny „Bałtyk” w Brandenburgii
Jak się jednak okazuje, z planów utworzenia „Pojezierza Łużyckiego”, dostępnego dla mieszkańców wschodniej części Niemiec, ale także dla mieszkańców zachodniej Wielkopolski, nic nie będzie. Obecnie protoplasta takich “postwęglowych atrakcji wodnych” – jezioro Helenensee – jest szczelnie odgrodzone i zabezpieczone. Nie można się tu już kąpać ani przebywać na pobliskiej plaży, bo dochodzi do niebezpiecznych osuwisk. W marcu 2021 roku doszło do osunięcia 500 m sześc. podłoża, a geolodzy przewidują kolejne osunięcia.
Największe dotychczas osunięcie miało miejsce w jeziorze Knappensee, położonym niedaleko miasta Hoyerswerder, które także jest pozostałością górnictwa odkrywkowego. Tam do jeziora runęły takie masy ziemi, że powstała fala wysokości 1,5 metra, która przeszła przez całe jezioro. Mieszkańcy domków letniskowych mówili o istnym “tsunami”.
Perzyński: Będzie coraz więcej wojen o wodę. Na szczęście również wiedzy o tym, jak im zapobiegać