Elektrownie atomowe w Belgii (Doel i Tihange) należą do francuskiego koncernu Engie-Electrabel. Premier Belgii Alexander De Croo skierował do Engie zapytanie, czy w obliczu trudności w belgijskiej energetyce ewentualne przedłużenie pracy reaktorów Doel i Tihange byłoby możliwe.
Philippe Van Troeye, szef belgijskiego oddziału Engie-Electrabel, odpowiedział na pytanie premiera, że kontynuacja produkcji po 2025 roku jest wykluczona. Jednocześnie jednak w belgijskich kręgach rządowych, zwłaszcza tych reprezentujących walońską część kraju, coraz bardziej narasta przekonanie, że taka kontynuacja byłaby pożądana. Jak podaje VRT, niemieckojęzyczny portal informacyjny w Belgii, Georges-Louis Bouchez, szef francuskojęzycznej partii Mouvement Réformateur (MR), zaproponował, aby w razie konieczności wymusić na Engie przedłużenie pracy reaktorów.
VRT podaje również, że premier Belgii zamierza prowadzić dalsze rozmowy na temat budowy elektrowni gazowej w Vilvoorde, która została zawetowana przez autonomiczne struktury we Flandrii.
Aleksandra Fedorska
USA podejmą kroki, jeżeli nie dojdą do porozumienia z Iranem