– Prowadzimy obecnie dialog techniczny z rynkiem i obsługujemy pytania od potencjalnych dostawców w sprawie pływającego terminalu LNG w Zatoce Gdańskiej. Naszym zamiarem jest stworzenie krótkiej listy i wybór jednego dostawcy jednostki lub jednostek. Chcemy, żeby stało się to do końca września – mówi prezes Gaz-System Marcin Chludziński w rozmowie z BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl: Władimir Putin przypomniał, że historia się nie skończyła. Czy to znaczy, że nie ma jej końca także na rynku gazu?
Marcin Chludziński: Przede wszystkim zapewniamy bezpieczeństwo dostaw gazu w Polsce. Musimy być przygotowani i planować projekty tak, by zapewnić odpowiednią przepustowość, a nie zastanawiać się dopiero wtedy, kiedy zwróci się podmiot zainteresowany przesyłaniem gazu. Naszym celem jest realizacja strategii budowy regionalnego hubu gazowego w Polsce, którą ogłosił premier Mateusz Morawiecki, ale zgodnie z przyjętą w ostatnim miesiącu przez spółkę strategią pracujemy także nad rozwojem projektów przyszłościowych, takich jak transport wodoru, biometanu i wychwyt CO2.
Jak inwazja Rosji na Ukrainie wpłynęła na bezpieczeństwo infrastruktury krytycznej Gaz-System?
Polska była nastawiona historycznie na zaopatrzenie w gaz z kierunku wschodniego. Ten paradygmat został zmieniony dzięki doktrynie zainicjowanej przez Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a także wieloletniej pracy ludzi takich jak minister Piotr Naimski. Udało się uzyskać niezależność i dywersyfikację dostaw gazu z różnych kierunków. Mamy połączenia z Niemcami, ze Słowacją, Litwą, a także Baltic Pipe oraz terminal LNG w Świnoujściu. Można powiedzieć, że wojna w Ukrainie definitywnie zamknęła rozdział dostaw gazu z kierunku wschodniego, co wymagało przestawienia przepływów w całym systemie przesyłowym w kraju. Kosztowało to operatora niemały wysiłek, aby gaz docierał już nie z jednego kierunku, ale wielu i jednocześnie zagwarantowana była wydolność systemu.
Jeśli chodzi o bezpieczeństwo gazociągów i innych obiektów systemu przesyłowego to powszechnie wiadomo, że to, co się dzieje za naszą wschodnią granicą ma wpływ na wzrost zagrożenia infrastruktury przesyłowej w Polsce. Fizyczna ochrona i zapewnienie ciągłości działania są niemałym wyzwaniem. Jednak ta kwestia leży w sferze informacji niejawnych, więc nie mogę podać wielu szczegółów. Możemy zastosować narzędzia, na które pozwala nam ustawa o wewnętrznej służbie ochrony. Tutaj współdziałamy na bieżąco z organami i instytucjami państwowymi, które zdecydowanie wspierają nasze działania w ramach ochrony infrastruktury krytycznej, którą zarządzamy i od której zależy bezpieczeństwo energetycznej Polski.
Unia Europejska i NATO wzmacniają ochronę infrastruktury przesyłowej. Gazociąg Baltic Pipe przebiega nie tylko na terytorium Polski, ale także Danii i Norwegii. Czy współpraca ma także charakter międzynarodowy?
Te działania podjęte na arenie unijnej i NATO-wskiej nabierają już konkretnego kształtu. Będą realizowane na szczeblu międzynarodowym, ale spółki i państwo też muszą działać. Części infrastruktury krytycznej, które jak Baltic Pipe znajdują się na wodach międzynarodowych, wymagają takiej współpracy. Państwa poszukują formuły prawnej oraz działania fizycznego w sprawie ochrony infrastruktury ważnej dla całej Europy.
Wymogi bezpieczeństwa kazały stworzyć strefę bezpieczeństwa wokół terminalu LNG w Świnoujściu. Jak Gaz-System zareagował?
Za rekomendacją państwowych służb bezpieczeństwa, w oparciu o ustawę i w odniesieniu do konkretnych szacunków ryzyka została wytyczona przez wojewodę strefa ograniczonego dostępu o promieniu 200 metrów wokół terminalu w Świnoujściu, która pozwala lepiej chronić infrastrukturę. Przez terminal przebiega droga publiczna dotychczas dostępna dla wszystkich, co nie sprzyjało bezpieczeństwu obiektu. Ustanowienie tej strefy budzi pewne lokalne kontrowersje, bo ogranicza dostęp do latarni morskiej i innych atrakcji turystycznych. Gaz-System zaoferował środki finansowe na działania miasta ułatwiające alternatywny dostęp do tych miejsc. Mieliśmy kwotę zarezerwowaną na budowę drogi po zachodniej stronie terminala, która obecnie nie może powstać w strefie zamkniętej, więc te środki mogą wspomóc miasto w realizacji innych rozwiązań. Mamy nadzieję, że miasto Świnoujście ustali co może zrobić, aby rekompensować niedogodności, które mimo wszystko nie zatrzymały ruchu turystycznego. Alternatywne rozwiązania przy dobrej woli miasta są realne do wprowadzenia jeszcze przed sezonem wakacyjnym, aby turyści i mieszkańcy mieli swobodny dostęp do plaży i lokalnych zabytków.
Gaz-System jest operatorem innej infrastruktury krytycznej, czyli Gazociągu Jamalskiego, ale właścicielem jest EuRoPol Gaz objęty sankcjami. Co z nim zrobić?
Był to do niedawna gazociąg tranzytowy. Zastałem w Gaz-System plany przekształcenia go na potrzeby transferu gazu po kraju i zwiększenia efektywności systemu. Prowadzimy już analizy i realizujemy pierwsze projekty w ramach realizacji tego celu.
Wojna sprawiła także, że pływający terminal LNG w Zatoce Gdańskiej (FSRU) nabrał nowego znaczenia. Na jakim etapie znajduje się ten projekt?
Poszukujemy optymalnego rozwiązania. Ta infrastruktura jest niezbędna do zaspokojenia potrzeb rynku gazu w Polsce, ale FSRU może dawać po regazyfikacji od 4 do 7 mld m sześc. rocznie. Jedna jednostka przeszła pierwszą fazę open season. Drugi etap procedury rusza w czerwcu. Jesteśmy także po wstępnym badaniu rynku, które wypadło obiecująco. FSRU budzi zainteresowanie krajów graniczących z Polską, które poszukują alternatyw dla gazu rosyjskiego. Jeśli ten obiekt powstanie w odpowiednim czasie, to będzie źródłem dywersyfikacji dla naszych sąsiadów i pozostałych krajów regionu. Pierwsza jednostka z dużym prawdopodobieństwem znajdzie zainteresowanie, ale jeśli będzie zapotrzebowanie na drugą, to także ją zapewnimy.
Jakie będą następne kamienie milowe?
Jesteśmy na etapie poszukiwania dostawcy pierwszej jednostki. Wysłaliśmy zapytania rynkowe w tej sprawie i dostaliśmy odpowiedzi z firm z całego rynku. Nie jest on duży, ale trwa na nim konkurencja. Prowadzimy dialog techniczny i odpowiadamy na pytania od potencjalnych dostawców. Naszym zamiarem jest stworzenie krótkiej listy i wybór jednego dostawcy jednostki lub jednostek. Chcemy, żeby stało się to do końca września, abyśmy mogli przygotować się do fazy konstrukcyjnej. Potrzebna jest do tego infrastruktura lądowa, bo trzeba zbudować ok. 250 km gazociągu DN1000 z Gdańska do Gustorzyna. Uzyskaliśmy pozwolenia na budowę jednego odcinka, pozostałe dwa uzyskają wkrótce decyzje budowlane i będziemy mogli przechodzić do fazy inwestycyjnej. Specustawa terminalowa umożliwia skrócenie terminów administracyjnych, co bardzo usprawnia proces realizacji.
Czy FSRU będzie służyło tylko dostawom gazu?
Dziś cała Europa idzie w kierunku wodoru, w kontekście FSRU oznacza to dopasowanie do przyjęcia w przyszłości amoniaku lub np. metanolu jako nośników wodoru. Obserwujemy trendy i powstające regulacje, tak by nie stracić szansy, ale też nie wyjść przed szereg. Rynek dopiero się tworzy.
Kiedy FSRU ma ruszyć do pracy?
Polska ma szereg alternatywnych szlaków dostaw, o których wspomniałem wcześniej. To nie jest tak, że działamy pod presją terminu w odniesieniu do tempa budowy FSRU. Jednak im szybciej będziemy mieć tę jednostkę, tym szybciej będziemy mogli handlować gazem z sąsiadami i stać się regionalnym hubem gazowym zgodnie ze strategią rządową. Skompresowaliśmy harmonogram jak się da z zachowaniem przepisów środowiskowych. Pierwotnie był rozważany 2028 rok, ale może być 2027 lub jeszcze wcześniej. To się okaże po wyborze dostawcy po negocjacjach.
Od czego zależy rozwój handlu z sąsiadami?
Ten gaz może popłynąć do Czech po rozbudowie gazociągu Stork II, w sprawie którego zapadły decyzje polityczne i szukamy finansowania. Może popłynąć na Słowację, przez nią na Węgry i do Mołdawii, ale także na Ukrainę. Ona jednak ma swoje złoża, obniżony popyt widoczny nie tylko z oczywistej przyczyny działań zbrojnych. Może się okazać, że kiedyś nie będzie potrzebować tak dużo gazu z importu. Możemy jednak dokonać dodatkowych inwestycji zwiększających przepustowość naszego systemu, ale rynek musi potwierdzić taką potrzebę. Wszystko zależy zatem od decyzji klientów, ale jesteśmy gotowi do szybkiej rozbudowy infrastruktury.
Narastają protesty ekologów przeciwko infrastrukturze gazowej w Niemczech. Pierwsze głosy krytyczne pojawiły się także w Polsce. Czy obawiają się Państwo protestów przeciwko FSRU?
Wiarygodność części protestujących jest ograniczona. Są ludzie w dobrej wierze troszczący się o ochronę środowiska i pseudoaktywiści, którzy pod szyldem ochrony przyrody za pieniądze innych rządów realizują interesy niezgodne z polską racją stanu. Gaz jest w dokumentach unijnych uznany za paliwo przejściowe. Prawo dopuszcza to paliwo i uznaje je za bardziej ekologiczne niż węgiel. Nie mamy innego wyjścia niż gaz w najbliższych kilkudziesięciu latach, szczególnie w procesach przemysłowych. Każdy kraj szuka sposobu na zapewnienie bezpieczeństwa dostaw gazu i ma do tego prawo.
Czemu służą takie protesty?
Warto się zastanowić kto stoi za niektórymi protestami, bo to jest ważne dla ich legitymizacji. Rozwój infrastruktury LNG w Niemczech pokazuje, że jest nadal zainteresowanie gazem, a nawet narasta konkurencja o to, kto stanie się tym regionalnym hubem gazowym. Rozwój takiej infrastruktury jest ważny dla polskich firm, nie tylko ze względów bezpieczeństwa. Jeśli zaś ktoś mówi o wyłączeniu elektrowni jądrowych pomimo kryzysu energetycznego, co trudno zrozumieć, myśląc o zrównoważonym rozwoju gospodarczym, potem nie chce gazu, to w grę wchodzi już ideologia, bo co mamy wykorzystać w zamian? Wyłączymy hutnictwo, produkcję cementów i wiele innych biznesów potrzebujących stabilnych dostaw energii, których nie dadzą nadal źródła odnawialne? W konsekwencji przemysł powinien się wyprowadzić z Europy, a to nie będzie dobre rozwiązanie. Stany Zjednoczone podjęły decyzję strategiczną o przyciąganiu biznesu z powrotem. My także musimy trzymać się logiki gospodarczej i nie przejmować się ideologizowaniem tego sporu.
Czy jednak infrastruktura gazowa mogłaby posłużyć także transformacji energetycznej, na przykład do transportu gazów odnawialnych?
To ciekawa możliwość dla Gaz-System. Stworzyliśmy pion zajmujący się paliwami przyszłości. Czekamy też na przepisy unijne czwartego pakietu gazowego rozstrzygające rolę operatorów sieci przesyłowych gazu w transformacji energetycznej, które mają się pojawić jeszcze w tym roku. Specjalizujemy się w przesyle gazu ziemnego i wyprzedzająco budujemy w spółce kompetencje w innych obszarach gazowych. Chętnie będziemy przyłączać instalacje biometanu do sieci i mieszać go z gazem sieciowym, pozwalając przedsiębiorcom obniżać emisję CO2 i mniej za nią płacić. Uczymy się technologicznie tego biznesu, bo jest przed nim wiele wyzwań, ale są one do przezwyciężenia. Wodór jest z kolei wciąż nieopłacalny, ale może być inaczej w przyszłości. Określone regulacje mogą go promować. Za dekadę może być bardziej opłacalny od innych paliw dzięki stosownym przepisom. Badania sieci pod różnym kątem w zakresie możliwości przesyłania wodoru są prowadzone w całej Europie, a Gaz-System w nich aktywnie uczestniczy. Uruchomiliśmy kilka projektów opracowania standardów przesyłu wodoru i mieszania go w infrastrukturze. Wodór można przesyłać w czystej postaci, a można też np. blendować go z gazem ziemnym w różnych proporcjach. Możemy budować gazociągi do przesyłu wodoru lub myśleć nad techniką dostosowania gazociągów istniejących do jego transportu. Jesteśmy też w gronie operatorów, którzy podpisali się pod utworzeniem Nordycko-Bałtyckiego Korytarza Wodorowego, który ma za zadanie wzmocnić bezpieczeństwo energetyczne regionu, zmniejszyć zależność od importowanej energii kopalnej i stworzyć szybką ścieżkę dekarbonizacji w znaczących sektorach gospodarki, w tym np. w przemyśle, transporcie, elektroenergetyce i ciepłownictwie. Wodór to swoisty magazyn energii, ale nasze magazyny mogłyby stabilizować wspomniany wodorociąg z krajów skandynawskich przez bałtyckie i Polskę na Zachód. Potrzebujemy także własnej sieci wodorowej w zależności od przemysłu. W grę wchodzi także wychwyt i przesył CO2. Są różne koncepcje, ale należy ocenić co będzie opłacalne: dostawy na szelf norweski czy składowanie tego gazu w Polsce na miejscu poprzez wykorzystanie kawern solnych, których mamy dużo ze względu na budowę geologiczną. Trwa przygotowanie strategii państwa w tym zakresie. Czechy i Bułgaria są już na etapie opracowania dokumentów rządowych o budowie pierwszych magazynów CO2. To może być albo nie być dla przemysłu ciężkiego, który za kilka lat nie będzie mógł się utrzymać przy emisji dwutlenku węgla. Gazy odnawialne i CO2 to nowy element naszej strategii zaktualizowanej w kwietniu 2023 roku. Finansowanie gazu ziemnego jest już mocno ograniczone, a projekty odnawialne mogą liczyć na znaczne środki pomimo konsensusu rynkowego, że zapotrzebowanie na gaz będzie dalej rosło powoli, ale jednak.
Nowy plan dziesięcioletni Gaz-System zakłada mniejszy wzrost zapotrzebowania na gaz w Polsce.
Ten plan bierze poprawkę na czas wojenny, w którym przemysł i gospodarstwa domowe zaczęły oszczędzać. Ma on jednak charakter wariantowy, bo zależy od rozwoju OZE oraz innych projektów w energetyce, dlatego też aktualizujemy go co dwa lata. Jesteśmy przygotowani do przyłączania nowych odbiorców, jeśli będą takie potrzeby naszej gospodarki, ale skalę tego procesu określi przyszłość.
Rozmawiał Wojciech Jakóbik
Gaz-System: Badamy, czy Polska będzie potrzebować dwóch FSRU