icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Jakóbik: Gazprom wygrał? Komisja ustępuje

Kanclerz Niemiec naciska minimalne dostawy rosyjskiego gazu przez Ukrainę, dążąc ku układowi wykuwanemu jeszcze przez popleczników Rosji w jej rządzie. Jak na zawołanie przyklaskuje jej Gazprom. Tymczasem z dokumentów, do których dotarł BiznesAlert.pl wynika, że Komisja ugina się przed rosyjskim gigantem w śledztwie antymonopolowym – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Merkel nie ustępuje Ukrainie w sprawie Nord Stream 2

Niektórzy zachłysnęli się obietnicą kanclerz Niemiec Angeli Merkel, która powiedziała mediom, że sporny projekt gazociągu Nord Stream 2 nie będzie mógł powstać, jeżeli nie zostanie rozstrzygnięta przyszłość dostaw gazu przez Ukrainę. Domaga się ona ustalenia minimalnego wolumenu przesyłu. W odpowiedzi Gazprom powtórzył, że może się zgodzić na utrzymanie dostaw na poziomie 10-15 mld m sześc. rocznie. To żaden przełom. Pierwszy raz takie rozwiązanie proponował jeszcze wicekanclerz Sigmar Gabriel znany z deklaracji ze stenogramów Kremla, że nie pozwoli Komisji Europejskiej mieszać się do Nord Stream 2.

Informowaliśmy o tym w czerwcu 2016 roku. Już wtedy Gazprom obiecał utrzymać minimalne dostawy na poziomie deklarowanym dzisiaj, dlatego dzisiaj jego prezes Aleksiej Miller nie do końca mija się z prawdą, kiedy mówi, że Gazprom nigdy nie chciał porzucić dostaw przez Ukrainę. Chciał, ale zrewidował stanowisko wskutek rozmów z partnerami niemieckimi co najmniej dwa lata temu. Niemcy i Rosja dążą więc obecnie w z dawna ustalonym kierunku, a ich deklaracje nie są żadnym ustępstwem, choć tworzą takie wrażenie. To realizacja planu, na który może nabrać się część opinii publicznej.

Komisja ustępuje w śledztwie antymonopolowym

To nie koniec rozczarowań. Niewiele zostało z bojowych zapowiedzi Komisarz Vestager, gdy przedstawiała długą na 270 stron listę naruszeń prawa ochrony konkurencji, których dopuścił się Gazprom w 8 państwach członkowskich Unii Europejskiej w Europie Środkowej. Dokument, który właśnie wyciekł z Brukseli wskazuje, że Komisja wybrała łagodne podejście względem Gazpromu i zdecydowała się zaakceptować propozycje ugodowego rozwiązania postępowania antymonopolowego w sposób dogodny dla rosyjskiego dostawcy. Widział je BiznesAlert.pl.

Wyciek: Bruksela zna nadużycia Gazpromu. Kary nie będzie?

Pomimo licznych apeli składanych do Dyrekcji Generalnej ds. konkurencji (DG COMP) przez kraje Europy Środkowej oraz przedsiębiorstwa gazowe z rejonu podczas testu rynkowego przeprowadzonego w 2017 roku, Komisja nie nałoży kary finansowej na Gazprom, ani nie zakończy polityki nakładania niesprawiedliwych cen stosowanej przez rosyjskie przedsiębiorstwo. W zamian, Komisja podjęła decyzję o przeniesieniu odpowiedzialności za zmniejszenie cen gazu w Europie Środkowej na międzynarodowe trybunały arbitrażowe, zaledwie miesiąc po tym jak Gazprom poinformował Ukrainę, że nie będzie wykonywał korzystnych dla Naftogazu postanowień wyroku Trybunału Arbitrażowego w Sztokholmie.

Decydujący czas dla Nord Stream 2

A wszystko to odbywa się na zaledwie tygodnie przed podjęciem przez szwedzkie, fińskie oraz duńskie władze ostatecznej decyzji w sprawie przyznania pozwoleń na budowę Nord Stream
2 (Niemcy już wyrazili zgodę na budowę). Według informacji BiznesAlert.pl do końca kwietnia mogą zostać przyznane wszystkie pozwolenia niezbędne do rozpoczęcia budowy.

Maj byłby wtedy punktem kulminacyjnym trwającej ponad 10 lat walki krajów Europy Środkowej o niezależność gazową od Rosji. I wydaje się, że nie będą one wspierane przez DG COMP. Postępowanie antymonopolowe prowadzone przez DG COMP przeciwko Gazpromowi miało swoje wzloty i upadki od samego początku, czyli 2010 roku. Jest to póki co najdłuższe postępowanie w historii Unii Europejskiej, które stało w cieniu agendy politycznej unijno-rosyjskiej. Gdy Unia Europejska wracała do siebie po kryzysie gazowym z 2009 roku, zainicjowanym przez zachowanie Gazpromu wrogie Ukrainie, DG COMP dokonał nalotu na kilka przedsiębiorstw gazowych w Europie Środkowej.

Duże nadzieje zostały rozbudzone w krajach Europy Środkowej, gdy w 2011 roku DG COMP przeszukał siedziby kilku przedsiębiorstw gazowych z rejonu w celu uzyskania dowodów szkodliwych praktyk i naruszeń prawa ochrony konkurencji w Polsce, Estonii, Bułgarii, Czechach, na Węgrzech, Litwie, Łotwie oraz Słowacji. Wydawało się, że słynny DG COMP po raz kolejny poprowadzi błyskawiczną bitwę przeciwko innemu gigantowi energetycznemu, który dzielił europejski rynek gazu i monopolizował dostawy do kilku państw członkowskich. Jednakże, entuzjazm unoszący się na rynku gazowym opadł równie szybko jak wzrósł. Postępowanie zatrzymało się na kilka miesięcy, podczas gdy Unia Europejska pod koniec kadencji Barroso zaangażowała się w układanie na nowo relacji z Rosją. Wówczas rozwiązano wiele kwestii na drodze kompromisu z Rosją, włącznie z ustaleniem zasad funkcjonowania gazociągów Nord Stream 1 oraz OPAL, zaangażowaniem się Rosjan w Traktat Karty Energetycznej, wydaniem zgody na budowę Korytarza Południowego oraz przyjęciem Ukrainy i Mołdawii do Wspólnoty Energetycznej.

Odprężenie zakończyło się w momencie, w którym „zielone ludziki” przejęły kontrolę nad Krymem na początku 2014 roku. Międzynarodowe protesty, potępienie Rosji oraz słowa wsparcia dla Ukrainy napływały z całego świata, podczas gdy unijna dyplomacja wzięła sprawy w swoje ręce i wprowadziła sankcje wobec Rosji. Na fali ogólnej krytyki Rosji, komisarz Vestager wycelowała swoje działa w kierunku Gazpromu przedstawiając składającą się z 350 stron listę zarzutów dotyczących nadużyć stosowanych przez rosyjskiego monopolistę. Dokument, zamazany w niektórych miejscach, wyciekł w tym tygodniu w Brukseli i dotarł do niego BiznesAlert.pl. Maluje się w nim ponury obraz ubiegłej dekady na rynku gazu w Europie Środkowo-Wschodniej.

Komisja wie o nadużyciach wobec Bułgarii…

Z lektury dokumentu wynika, że Gazprom używał całej swojej siły, aby po pierwsze zapewnić sobie monopol na dostawy do państw członkowskich Europy Środkowej. Po drugie, uważny obserwator zauważy, że Gazprom nie dobierał sobie celów przypadkowo, ani nawet opierając się na kalkulacjach ekonomicznych. Gazprom świadomie działał przeciwko tym krajom oraz spółkom, przeciwko którym wymagała tego polityka zagraniczna Federacji Rosyjskiej. Dokument wskazuje, że Bułgaria była traktowana przez Gazprom niemal jako kolonia. Bułgarzy byli szantażowani, ukradziono ich pieniądze i pozbawiono jakichkolwiek szans na wydostanie się z toksycznych relacji na linii Bulgargas-Gazprom.

Wpływ tego podejścia był odczuwalny w całych Bałkanach. Żadne państwo połączone z Bułgarią nie mogło otrzymać gazu bez zgody Gazpromu. Warto również spostrzec, że paleta chwytów używanych przez Gazpromu, aby trzymać Bułgarię pod kontrolą, nie była wyrafinowana. Pewna kontrola nad stacjami pomiaru, brak zgody na wprowadzenie rewersu tu i ówdzie, nałożenie w drodze międzyrządowego porozumienia podstawowych zasad dotyczących budowy South Stream. Pomimo nadmiernej liczby regulacji unijnych odnoszących się do wszystkiego, Gazprom był w stanie kontrolować sektor gazowy całego państwa członkowskiego pozwalając Rosji na wywieranie politycznego wpływu na samo państwo.

Polski…

Polska jest systematycznie krytykowana w rosyjskiej prasie za rzekomo „antyrosyjską politykę”. W rzeczywistości jest ona polem bitwy pomiędzy Gazpromem a polskim gigantem gazowym – PGNiG i próbuje zmniejszyć zależność od dostaw z Rosji. Rosyjski gaz dostarczany do Polski na mocy kontraktu jamalskiego jest najdroższy w całej Unii Europejskiej. Nie ma żadnej klarownej przyczyny. Jeśli spojrzymy na mapę, gaz z Rosji jest dostarczany przez Białoruś i Polskę do Niemiec, gdzie staje się „unijnym gazem”. Gdy gaz dociera do Białorusi kosztuje około 180 dolarów/ 1000 m sześc.. Jednakże gdy przekracza granice Polski jego cena wynosi 350 dolarów/1000 m sześc.. Można by stwierdzić, cóż, Polska jest dalej, więc należy zapłacić więcej za transport. Po przekroczeniu granicy Polski i Niemiec cena spada do 200 dolarów/1000 m sześc.. W świetle ustaleń z dokumentów DG COMP można podejrzewać, że jest to okup za pozbawienie Gazpromu kontroli nad polską infrastrukturą gazową i powstrzymanie przed bezpośrednim wejściem na polski rynek. Zostało to dokładnie udokumentowane w zarzutach stawianych przez Komisję, które szeroko opisują wpływ kryzysu gazowego z 2009 roku na Polskę oraz negocjacje między Polską a Rosją, które miały miejsce w 2010 roku.

W wyniku tego Polska zyskała cenny czas potrzebny na budowę projektów dywersyfikacyjnych, których przykładem jest terminal LNG w Świnoujściu. W następstwie opisanych w liście wydarzeń pierwszym wyborem dotyczącym dywersyfikacji dla Polski było wprowadzenie rewersu na gazociągu Jamał na granicy polsko-niemieckiej. I znów, pojawił się Gazprom, który jest nie tylko właścicielem białoruskiej sieci gazociągów, ale również właścicielem sieci po drugiej stronie Polski – na granicy z Niemcami. Przez lata Gazprom blokował budowę rewersu na tej granicy, pomimo swoich zobowiązań wynikających z unijnego rozporządzenia w sprawie bezpieczeństwa dostaw gazu. Polsce ostatecznie udało się wybudować tę infrastrukturę. Jednakże w latach 2014-2015 Polska ponownie została zaskoczona informacją, że rewers może wcale nie działać ze względu na magazyn gazu położony w Niemczech, blisko granicy z Polską. Magazyn Katharina ma priorytet względem dostaw rewersem do Polski, więc w razie kryzysu gazowego surowiec popłynie nie do Polski, lecz do niemieckiego magazynu. BiznesAlert.pl opisał to pierwszy w Polsce. Właścicielem magazynu za pośrednictwem spółki-córki jest…Gazprom.

Jakóbik: Powrót Katarzyny Wielkiej. Polski plan dywersyfikacji dostaw gazu jest zagrożony

Państw bałtyckich…

Podobieństwo działań Gazpromu przeciwko Polsce oraz podejmowanych przez lata przeciwko Bułgarii jest uderzające. Kawałek infrastruktury będący własnością Gazpromu tu i tam może skutecznie powstrzymać dywersyfikację w tych krajach, a w razie kryzysu pozwolić Gazpromowi na posiadanie pełnej kontroli nad wszystkimi drogami dostaw na polski oraz bułgarski rynek. Jaka jest odpowiedź Komisji? Żadna. Komisja ustępuje Gazpromowi twierdząc, że Polska i Rosja zawarły wiążące międzyrządowe porozumienie, nad którym Komisja nie ma żadnej jurysdykcji. „Wygląda na to, że przekroczyliśmy kolejny poziom absurdu. Według komisji dwustronne porozumienie między państwem członkowskim a państwem trzecim stoi wyżej w systemie prawnym, niż unijny traktat…” – twierdzi brukselski urzędnik zaangażowany w postępowanie antymonopolowe w rozmowie z BiznesAlert.pl.

Na północy jest podobnie. Kraje bałtyckie oraz Finlandia są skutecznie odcięte od dostaw nierosyjskiego gazu. FSRU w Kłajpedzie zapewnia mały komfort. Import gazu przez morza trwa, a odcięcie dostaw z Rosji może nastąpić w każdej chwili, do czasu wybudowania Gazociągu Polska-Litwa.

Mimo, że Gazprom w pełni kontroluje regionalny rynek gazu, nie jest w stanie powstrzymać się od nadużywania pozycji dominującej. Komisja wskazała w liście zarzutów, że nakładanie niesprawiedliwych cen gazu dla krajów bałtyckich było i wciąż jest popularną polityką Gazpromu odnośnie do tych krajów. Warto wskazać, że cena nie jest jednakowa dla wszystkich państw. Kraje, które prowadzą mniej antyrosyjską politykę płacą mniej, bardziej wrogie Rosji płacą więcej. Komisja robi niewiele aby pomóc krajom bałtyckim. Tak jak w przypadku innych krajów z Europy Środkowo-Wschodniej, Komisja oraz Gazprom zapewnią im prawo do podjęcia arbitrażu w celu zmniejszenia cen gazu… prawo, które już posiadają i którego skutecznie używały w minionych latach.

Dodatkowo, kraje te staną przed „prawdziwą” szansą na dywersyfikację. Komisja oraz Gazprom pozwolą na dokonywanie zamian (swap) pomiędzy wewnętrznym rynkiem gazu Unii Europejskiej a rynkiem gazu krajów bałtyckich. Dzięki Komisji, niektóre kraje Europy Środkowej będą mogły sprzedawać gaz wirtualnie do państw bałtyckich, zamiast odbierać go od Gazpromu na swoich granicach. Gazprom znów nic nie traci Będzie sprzedawał gaz tak czy siak, do tego albo innego kraju. A przy okazji, zamiany zależne są od zgody Gazpromu. Ponadto uwolnienie punktów odbioru podporządkowane jego decyzji może na przykład doprowadzić do przekierowania dostaw do Polski z Gazociągu Jamalskiego do Nord Stream 2.

Co zrobi Komisja?

Dokumenty, które wyciekły w tym tygodniu z Brukseli sugerują, że Gazprom wygrał postępowanie monopolowe. Warto jednak przypomnieć, że ostateczne decyzje nie zostały podjęte. Komisja ma jeszcze czas na refleksje. Ujawnione dokumenty są dowodem na to, że są podstawy do twardego potraktowania Rosjan. Nie było z tym problemu w przypadku Microsoftu czy Google. Dlaczego teraz jest?

Jakóbik: Kto paraliżuje Komisję w sprawie Nord Stream 2? (ANALIZA)

Kanclerz Niemiec naciska minimalne dostawy rosyjskiego gazu przez Ukrainę, dążąc ku układowi wykuwanemu jeszcze przez popleczników Rosji w jej rządzie. Jak na zawołanie przyklaskuje jej Gazprom. Tymczasem z dokumentów, do których dotarł BiznesAlert.pl wynika, że Komisja ugina się przed rosyjskim gigantem w śledztwie antymonopolowym – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Merkel nie ustępuje Ukrainie w sprawie Nord Stream 2

Niektórzy zachłysnęli się obietnicą kanclerz Niemiec Angeli Merkel, która powiedziała mediom, że sporny projekt gazociągu Nord Stream 2 nie będzie mógł powstać, jeżeli nie zostanie rozstrzygnięta przyszłość dostaw gazu przez Ukrainę. Domaga się ona ustalenia minimalnego wolumenu przesyłu. W odpowiedzi Gazprom powtórzył, że może się zgodzić na utrzymanie dostaw na poziomie 10-15 mld m sześc. rocznie. To żaden przełom. Pierwszy raz takie rozwiązanie proponował jeszcze wicekanclerz Sigmar Gabriel znany z deklaracji ze stenogramów Kremla, że nie pozwoli Komisji Europejskiej mieszać się do Nord Stream 2.

Informowaliśmy o tym w czerwcu 2016 roku. Już wtedy Gazprom obiecał utrzymać minimalne dostawy na poziomie deklarowanym dzisiaj, dlatego dzisiaj jego prezes Aleksiej Miller nie do końca mija się z prawdą, kiedy mówi, że Gazprom nigdy nie chciał porzucić dostaw przez Ukrainę. Chciał, ale zrewidował stanowisko wskutek rozmów z partnerami niemieckimi co najmniej dwa lata temu. Niemcy i Rosja dążą więc obecnie w z dawna ustalonym kierunku, a ich deklaracje nie są żadnym ustępstwem, choć tworzą takie wrażenie. To realizacja planu, na który może nabrać się część opinii publicznej.

Komisja ustępuje w śledztwie antymonopolowym

To nie koniec rozczarowań. Niewiele zostało z bojowych zapowiedzi Komisarz Vestager, gdy przedstawiała długą na 270 stron listę naruszeń prawa ochrony konkurencji, których dopuścił się Gazprom w 8 państwach członkowskich Unii Europejskiej w Europie Środkowej. Dokument, który właśnie wyciekł z Brukseli wskazuje, że Komisja wybrała łagodne podejście względem Gazpromu i zdecydowała się zaakceptować propozycje ugodowego rozwiązania postępowania antymonopolowego w sposób dogodny dla rosyjskiego dostawcy. Widział je BiznesAlert.pl.

Wyciek: Bruksela zna nadużycia Gazpromu. Kary nie będzie?

Pomimo licznych apeli składanych do Dyrekcji Generalnej ds. konkurencji (DG COMP) przez kraje Europy Środkowej oraz przedsiębiorstwa gazowe z rejonu podczas testu rynkowego przeprowadzonego w 2017 roku, Komisja nie nałoży kary finansowej na Gazprom, ani nie zakończy polityki nakładania niesprawiedliwych cen stosowanej przez rosyjskie przedsiębiorstwo. W zamian, Komisja podjęła decyzję o przeniesieniu odpowiedzialności za zmniejszenie cen gazu w Europie Środkowej na międzynarodowe trybunały arbitrażowe, zaledwie miesiąc po tym jak Gazprom poinformował Ukrainę, że nie będzie wykonywał korzystnych dla Naftogazu postanowień wyroku Trybunału Arbitrażowego w Sztokholmie.

Decydujący czas dla Nord Stream 2

A wszystko to odbywa się na zaledwie tygodnie przed podjęciem przez szwedzkie, fińskie oraz duńskie władze ostatecznej decyzji w sprawie przyznania pozwoleń na budowę Nord Stream
2 (Niemcy już wyrazili zgodę na budowę). Według informacji BiznesAlert.pl do końca kwietnia mogą zostać przyznane wszystkie pozwolenia niezbędne do rozpoczęcia budowy.

Maj byłby wtedy punktem kulminacyjnym trwającej ponad 10 lat walki krajów Europy Środkowej o niezależność gazową od Rosji. I wydaje się, że nie będą one wspierane przez DG COMP. Postępowanie antymonopolowe prowadzone przez DG COMP przeciwko Gazpromowi miało swoje wzloty i upadki od samego początku, czyli 2010 roku. Jest to póki co najdłuższe postępowanie w historii Unii Europejskiej, które stało w cieniu agendy politycznej unijno-rosyjskiej. Gdy Unia Europejska wracała do siebie po kryzysie gazowym z 2009 roku, zainicjowanym przez zachowanie Gazpromu wrogie Ukrainie, DG COMP dokonał nalotu na kilka przedsiębiorstw gazowych w Europie Środkowej.

Duże nadzieje zostały rozbudzone w krajach Europy Środkowej, gdy w 2011 roku DG COMP przeszukał siedziby kilku przedsiębiorstw gazowych z rejonu w celu uzyskania dowodów szkodliwych praktyk i naruszeń prawa ochrony konkurencji w Polsce, Estonii, Bułgarii, Czechach, na Węgrzech, Litwie, Łotwie oraz Słowacji. Wydawało się, że słynny DG COMP po raz kolejny poprowadzi błyskawiczną bitwę przeciwko innemu gigantowi energetycznemu, który dzielił europejski rynek gazu i monopolizował dostawy do kilku państw członkowskich. Jednakże, entuzjazm unoszący się na rynku gazowym opadł równie szybko jak wzrósł. Postępowanie zatrzymało się na kilka miesięcy, podczas gdy Unia Europejska pod koniec kadencji Barroso zaangażowała się w układanie na nowo relacji z Rosją. Wówczas rozwiązano wiele kwestii na drodze kompromisu z Rosją, włącznie z ustaleniem zasad funkcjonowania gazociągów Nord Stream 1 oraz OPAL, zaangażowaniem się Rosjan w Traktat Karty Energetycznej, wydaniem zgody na budowę Korytarza Południowego oraz przyjęciem Ukrainy i Mołdawii do Wspólnoty Energetycznej.

Odprężenie zakończyło się w momencie, w którym „zielone ludziki” przejęły kontrolę nad Krymem na początku 2014 roku. Międzynarodowe protesty, potępienie Rosji oraz słowa wsparcia dla Ukrainy napływały z całego świata, podczas gdy unijna dyplomacja wzięła sprawy w swoje ręce i wprowadziła sankcje wobec Rosji. Na fali ogólnej krytyki Rosji, komisarz Vestager wycelowała swoje działa w kierunku Gazpromu przedstawiając składającą się z 350 stron listę zarzutów dotyczących nadużyć stosowanych przez rosyjskiego monopolistę. Dokument, zamazany w niektórych miejscach, wyciekł w tym tygodniu w Brukseli i dotarł do niego BiznesAlert.pl. Maluje się w nim ponury obraz ubiegłej dekady na rynku gazu w Europie Środkowo-Wschodniej.

Komisja wie o nadużyciach wobec Bułgarii…

Z lektury dokumentu wynika, że Gazprom używał całej swojej siły, aby po pierwsze zapewnić sobie monopol na dostawy do państw członkowskich Europy Środkowej. Po drugie, uważny obserwator zauważy, że Gazprom nie dobierał sobie celów przypadkowo, ani nawet opierając się na kalkulacjach ekonomicznych. Gazprom świadomie działał przeciwko tym krajom oraz spółkom, przeciwko którym wymagała tego polityka zagraniczna Federacji Rosyjskiej. Dokument wskazuje, że Bułgaria była traktowana przez Gazprom niemal jako kolonia. Bułgarzy byli szantażowani, ukradziono ich pieniądze i pozbawiono jakichkolwiek szans na wydostanie się z toksycznych relacji na linii Bulgargas-Gazprom.

Wpływ tego podejścia był odczuwalny w całych Bałkanach. Żadne państwo połączone z Bułgarią nie mogło otrzymać gazu bez zgody Gazpromu. Warto również spostrzec, że paleta chwytów używanych przez Gazpromu, aby trzymać Bułgarię pod kontrolą, nie była wyrafinowana. Pewna kontrola nad stacjami pomiaru, brak zgody na wprowadzenie rewersu tu i ówdzie, nałożenie w drodze międzyrządowego porozumienia podstawowych zasad dotyczących budowy South Stream. Pomimo nadmiernej liczby regulacji unijnych odnoszących się do wszystkiego, Gazprom był w stanie kontrolować sektor gazowy całego państwa członkowskiego pozwalając Rosji na wywieranie politycznego wpływu na samo państwo.

Polski…

Polska jest systematycznie krytykowana w rosyjskiej prasie za rzekomo „antyrosyjską politykę”. W rzeczywistości jest ona polem bitwy pomiędzy Gazpromem a polskim gigantem gazowym – PGNiG i próbuje zmniejszyć zależność od dostaw z Rosji. Rosyjski gaz dostarczany do Polski na mocy kontraktu jamalskiego jest najdroższy w całej Unii Europejskiej. Nie ma żadnej klarownej przyczyny. Jeśli spojrzymy na mapę, gaz z Rosji jest dostarczany przez Białoruś i Polskę do Niemiec, gdzie staje się „unijnym gazem”. Gdy gaz dociera do Białorusi kosztuje około 180 dolarów/ 1000 m sześc.. Jednakże gdy przekracza granice Polski jego cena wynosi 350 dolarów/1000 m sześc.. Można by stwierdzić, cóż, Polska jest dalej, więc należy zapłacić więcej za transport. Po przekroczeniu granicy Polski i Niemiec cena spada do 200 dolarów/1000 m sześc.. W świetle ustaleń z dokumentów DG COMP można podejrzewać, że jest to okup za pozbawienie Gazpromu kontroli nad polską infrastrukturą gazową i powstrzymanie przed bezpośrednim wejściem na polski rynek. Zostało to dokładnie udokumentowane w zarzutach stawianych przez Komisję, które szeroko opisują wpływ kryzysu gazowego z 2009 roku na Polskę oraz negocjacje między Polską a Rosją, które miały miejsce w 2010 roku.

W wyniku tego Polska zyskała cenny czas potrzebny na budowę projektów dywersyfikacyjnych, których przykładem jest terminal LNG w Świnoujściu. W następstwie opisanych w liście wydarzeń pierwszym wyborem dotyczącym dywersyfikacji dla Polski było wprowadzenie rewersu na gazociągu Jamał na granicy polsko-niemieckiej. I znów, pojawił się Gazprom, który jest nie tylko właścicielem białoruskiej sieci gazociągów, ale również właścicielem sieci po drugiej stronie Polski – na granicy z Niemcami. Przez lata Gazprom blokował budowę rewersu na tej granicy, pomimo swoich zobowiązań wynikających z unijnego rozporządzenia w sprawie bezpieczeństwa dostaw gazu. Polsce ostatecznie udało się wybudować tę infrastrukturę. Jednakże w latach 2014-2015 Polska ponownie została zaskoczona informacją, że rewers może wcale nie działać ze względu na magazyn gazu położony w Niemczech, blisko granicy z Polską. Magazyn Katharina ma priorytet względem dostaw rewersem do Polski, więc w razie kryzysu gazowego surowiec popłynie nie do Polski, lecz do niemieckiego magazynu. BiznesAlert.pl opisał to pierwszy w Polsce. Właścicielem magazynu za pośrednictwem spółki-córki jest…Gazprom.

Jakóbik: Powrót Katarzyny Wielkiej. Polski plan dywersyfikacji dostaw gazu jest zagrożony

Państw bałtyckich…

Podobieństwo działań Gazpromu przeciwko Polsce oraz podejmowanych przez lata przeciwko Bułgarii jest uderzające. Kawałek infrastruktury będący własnością Gazpromu tu i tam może skutecznie powstrzymać dywersyfikację w tych krajach, a w razie kryzysu pozwolić Gazpromowi na posiadanie pełnej kontroli nad wszystkimi drogami dostaw na polski oraz bułgarski rynek. Jaka jest odpowiedź Komisji? Żadna. Komisja ustępuje Gazpromowi twierdząc, że Polska i Rosja zawarły wiążące międzyrządowe porozumienie, nad którym Komisja nie ma żadnej jurysdykcji. „Wygląda na to, że przekroczyliśmy kolejny poziom absurdu. Według komisji dwustronne porozumienie między państwem członkowskim a państwem trzecim stoi wyżej w systemie prawnym, niż unijny traktat…” – twierdzi brukselski urzędnik zaangażowany w postępowanie antymonopolowe w rozmowie z BiznesAlert.pl.

Na północy jest podobnie. Kraje bałtyckie oraz Finlandia są skutecznie odcięte od dostaw nierosyjskiego gazu. FSRU w Kłajpedzie zapewnia mały komfort. Import gazu przez morza trwa, a odcięcie dostaw z Rosji może nastąpić w każdej chwili, do czasu wybudowania Gazociągu Polska-Litwa.

Mimo, że Gazprom w pełni kontroluje regionalny rynek gazu, nie jest w stanie powstrzymać się od nadużywania pozycji dominującej. Komisja wskazała w liście zarzutów, że nakładanie niesprawiedliwych cen gazu dla krajów bałtyckich było i wciąż jest popularną polityką Gazpromu odnośnie do tych krajów. Warto wskazać, że cena nie jest jednakowa dla wszystkich państw. Kraje, które prowadzą mniej antyrosyjską politykę płacą mniej, bardziej wrogie Rosji płacą więcej. Komisja robi niewiele aby pomóc krajom bałtyckim. Tak jak w przypadku innych krajów z Europy Środkowo-Wschodniej, Komisja oraz Gazprom zapewnią im prawo do podjęcia arbitrażu w celu zmniejszenia cen gazu… prawo, które już posiadają i którego skutecznie używały w minionych latach.

Dodatkowo, kraje te staną przed „prawdziwą” szansą na dywersyfikację. Komisja oraz Gazprom pozwolą na dokonywanie zamian (swap) pomiędzy wewnętrznym rynkiem gazu Unii Europejskiej a rynkiem gazu krajów bałtyckich. Dzięki Komisji, niektóre kraje Europy Środkowej będą mogły sprzedawać gaz wirtualnie do państw bałtyckich, zamiast odbierać go od Gazpromu na swoich granicach. Gazprom znów nic nie traci Będzie sprzedawał gaz tak czy siak, do tego albo innego kraju. A przy okazji, zamiany zależne są od zgody Gazpromu. Ponadto uwolnienie punktów odbioru podporządkowane jego decyzji może na przykład doprowadzić do przekierowania dostaw do Polski z Gazociągu Jamalskiego do Nord Stream 2.

Co zrobi Komisja?

Dokumenty, które wyciekły w tym tygodniu z Brukseli sugerują, że Gazprom wygrał postępowanie monopolowe. Warto jednak przypomnieć, że ostateczne decyzje nie zostały podjęte. Komisja ma jeszcze czas na refleksje. Ujawnione dokumenty są dowodem na to, że są podstawy do twardego potraktowania Rosjan. Nie było z tym problemu w przypadku Microsoftu czy Google. Dlaczego teraz jest?

Jakóbik: Kto paraliżuje Komisję w sprawie Nord Stream 2? (ANALIZA)

Najnowsze artykuły