Jakóbik: Wielkie kuszenie Gazpromu (ANALIZA)

20 lutego 2024, 07:35 Bezpieczeństwo

Kryzys energetyczny wynikał z istotnego ograniczenia podaży przez rosyjski Gazprom. Kreml może teraz wywołać antykryzys, by wielkim kuszeniem łamać wolę Zachodu w okresie niepewności wobec roli Ukrainy – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

30 lat Gazpromu.. Grafika: Klub hokejowy SKA.
30 lat Gazpromu.. Grafika: Klub hokejowy SKA.
  • Nowa gra Gazpromu w kryzysie energetycznym polegała na systematycznym, zgodnym i niezgodnym z przepisami, ograniczaniu podaży gazu.
  • Rosjanie znów zabiegają o zwiększenie dostaw gazu do Europy po opowieściach o zwrocie do Azji z czasu po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainie.
  • Rosjanie mogą grać na renegocjację kontraktu przesyłowego na Ukrainie wygasającego z końcem 2024 roku.
  • Wskazane jest przyjęcie wiążących regulacji unijnych ograniczających udział gazu z Rosji, najlepiej do zera zgodnie z deklaratywnym celem odejścia od surowców rosyjskich do 2027 roku z planu REPowerEU.

Kolejny zwrot Gazpromu do Europy

Nowa gra Gazpromu w kryzysie energetycznym polegała na systematycznym, zgodnym i niezgodnym z przepisami, ograniczaniu podaży gazu w Europie. W ten sposób doszło do rekordowych podwyżek cen gazu, a z nimi energii, poczynając od drugiej połowy 2021 roku. Rosjanie wykorzystali gaz jako broń po raz kolejny w historii, prawdopodobnie przygotowując także w ten sposób inwazję na Ukrainie, by osłabiać wsparcie Europy na rzecz Kijowa doświadczonej kryzysem. Wiadomo już, że starania Gazpromu zawiodły, bo Europa przetrwała kryzys energetyczny, który obecnie słabnie, redukując rolę gazu rosyjskiego w gospodarce.

Kolejny etap wykorzystania Gazpromu mógł jednak już ruszyć. Rosjanie od późnej jesieni 2023 roku zwiększają przesył gazu przez Ukrainę i poziom dostaw na rynek europejski. Dostawy Gazpromu przez Ukrainę na początku lutego 2024 roku wzrosły do 29,4 mln m sześc. na dobę, czyli o 20 procent. Część Europejczyków reaguje większymi zakupami. Udział Gazpromu na rynku austriackim wzrósł z 76 procent w styczniu do 98 procent w lutym 2024 roku. Tymczasem prezydent Rosji Władimir Putin przekonywał na 31-leciu Gazpromu, że druga nitka gazociągu Nord Stream 2 jest nienaruszona pomimo sabotażu i mogłaby wznowić dostawy.

Hiszpania i Belgia kupiły 70 procent LNG docierającego z Rosji w 2023 roku. Stamtąd mógł trafić reeksportem do innych krajów europejskich. Wolumen to jednak razem 5,24 i 3,82 mld m sześc., czyli mniej niż zapisany w historycznym kontrakcie jamalskim na dostawy gazu z Rosji do Polski.

Dlaczego Rosjanie znów ślą więcej gazu do Europy?

To kolejna wolta w historii polityki gazowej Rosji. Rosjanie znów zabiegają o zwiększenie dostaw gazu do Europy po opowieściach o zwrocie do Azji z czasu po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainie. To zwrot analogiczny do obserwowanego po nielegalnym zajęciu Krymu, kiedy także opowiadali, że teraz interesuje ich tylko rynek azjatycki. Po osłabieniu napięcia w relacjach Zachodu z Rosją wywołanego zajęciem Krymu rosyjski Gazprom znów twierdził, że Europa to kluczowy rynek. Może się okazać, że Rosjanie ponawiają taką zmianę kursu w 2024 roku.

Jest szereg powodów, dla których Rosjanie mogą znów słać więcej gazu do Europy.

Po pierwsze, ich zwrot do Azji jest ograniczony przez istniejące oraz nowe sankcje Zachodu. Uderzają one w możliwość finansowania megaprojektów w Chinach na czele z Siłą Syberii 2 oraz Arctic LNG 2.

Po drugie, Chiny notują spowolnienie gospodarcze i mają alternatywnych dostawców gazu, poprawiając pozycję negocjacyjną w relacjach z Rosjanami, o czym informują nawet media rosyjskie przychylne Kremlowi.

Po trzecie, los gazociągu Nord Stream 2 może zostać przypieczętowany ogłoszeniem bankructwa przez odpowiednie instytucje w Szwajcarii, ale do tej pory procedura została wydłużona do lipca 2025 roku. Rosjanie mają jeszcze czas na promocję dostaw tym szlakiem. Jedna nitka ma przepustowość 27,5 mld m sześc. rocznie. Rosjanie mogą chcieć windować zbyt na dostawy przez Nord Stream 2, aby uchronić spółkę-córkę przed upadkiem.

Po czwarte, Rosjanie mogą grać na renegocjację kontraktu przesyłowego na Ukrainie wygasającego z końcem 2024 roku, bo potrzebują go do utrzymania dostaw na rynek europejski, a Europa i Ukraińcy – już nie, o czym informowała Komisja Europejska. Rosjanie nie są w stanie przenieść całego wolumenu z Ukrainy do Turcji i Turkish Stream, a nawet częściowe przekierowanie podniesie ich koszty i zmniejszy marżę.

Po piąte, Rosjanie mogą grać na osłabienie oporu Zachodu licząc na to, że wzrost podaży gazu rosyjskiego skusi biznes europejski, który będzie naciskał na rządy zachodnie do powrotu do status quo, szczególnie wobec problemów establishmentu zachodniego ze stagnacją gospodarczą i realizacją zielonej agendy. Te działania mogą wspomagać wysiłki Rosji na rzecz osłabienia wsparcia Ukrainy widocznego po konferencji bezpieczeństwa w Monachium.

Media rosyjskie suflują już scenariusze rozwoju wypadków. RBK ocenia, że możliwe jest przedłużenie obecnego kontraktu przesyłowego na Ukrainie, co samo w sobie jest dowodem na to, że Rosjanie biorą pod uwagę próbę nawiązania kontaktu z ukraińskim Naftogazem. Brak woli współpracy Ukrainy na której wyraźnie zależy Rosjanom może doprowadzić do rozmów z udziałem odbiorców Gazpromu w Europie Środkowo-Wschodniej. RBK mówi o udziale klientów z Unii Europejskiej oraz Komisji Europejskiej. Jednak Bruksela nie jest zainteresowana podobnie jak Kijów. Rosjanie wracają jeszcze do koncepcji proponowanej kiedyś przez Ukraińców, czyli ustanowienia punktów odbioru gazu rosyjskiego na wschodnich granicach kraju i przeniesienie odpowiedzialności za dostawy przez terytorium ukraińskie na odbiorców. To ryzykowne i kosztowne rozwiązanie będzie mogło być brane pod uwagę jedynie w razie zakończenia działań zbrojnych nad Dnieprem. Rosjanie przekonują jednak w RBK, że rozwiązanie atrakcyjne dla wszystkich stron, a zatem można przypuścić, że taki jest cel nowego kuszenia.

Czas przekuć deklaracje w zobowiązanie rugowania gazu z Rosji

Można zarekomendować kilka działań chroniących przed wykorzystaniem antykryzysu energetycznego przez Gazprom do wielkiego kuszenia Zachodu. Wciąż nie ma sankcji na dostawy gazu z Rosji do Europy. Zwiększenie dostaw w ramach obowiązujących kontraktów przez Gazprom musi wiązać się z realizacją tych zobowiązań. Europejczycy mogą mieć problem formalny z ograniczeniem nowej fali dostaw gazu do Europy bez dodatkowych rozwiązań prawnych. To z tego względu Austria zapowiedziała przyjęcie rozwiązania na kształt polskiego rozporządzenia dywersyfikacyjnego, które ogranicza możliwość dostaw z jednego, dominującego kierunku. Wskazane jest przyjęcie wiążących regulacji unijnych ograniczających udział gazu z Rosji, najlepiej do zera zgodnie z deklaratywnym celem odejścia od surowców rosyjskich do 2027 roku z planu REPowerEU. Zasadne jest wprowadzenie celów redukcyjnych udziału gazu z Rosji znanych z polityki redukcji emisji CO2 w Unii Europejskiej. Należy wprowadzić sankcje wobec firm dostarczających gazu do Europy: Gazpromu i Novateku z odpowiednim okresem przejściowym dla państw, które się wahają z powodów bezpieczeństwa dostaw. Ostatecznie, przez Ukrainę dotarło w 2023 roku jedynie 12 mld m sześc. gazu z Rosji. To niewiele więcej niż wynosił kontrakt jamalski naruszony przez Rosjan w 2022 roku.

Jakóbik: Samobójstwo Gazpromu ściśle jawne (ANALIZA)