Gazprom obwinia Europę o rozwód z jego gazem, do którego sam zachęcił

28 grudnia 2023, 18:00 Alert

Prezes Gazpromu załamuje ręce nad destrukcją popytu na gaz rosyjski w Europie. Obarcza winą politykę Europejczyków, ale jest ona skutkiem kryzysu energetycznego oraz inwazji na Ukrainę za którą odpowiada Kreml.

Aleksiej Miller i Władimir Putin. Fot. Gazprom
Aleksiej Miller i Władimir Putin. Fot. Gazprom

Zdaniem prezesa Gazpromu Aleksieja Millera gaz rosyjski dalej dociera na rynek europejski za pośrednictwem hubu w austriackim Baumgarten oraz dostaw LNG. – Celowa, wyobraźcie sobie, destrukcja popytu na jeden z najbardziej przyjaznych środowisku surowiec energetyczny: czegoś takiego w historii nie było – mówił szef Gazpromu o odejściu Europy od gazu z Rosji po kryzysie energetycznym wywołanym przez Kreml i jego inwazji na Ukrainie. Rosjanie celowo ograniczyli podaż gazu w Europie od połowy 2021 roku wywołując rekordowe ceny i destrukcje popytu.

Zdaniem Millera występującego na konferencji poświęconej wstępnym wynikom Gazpromu polityka europejska w sprawie gazu z Rosji doprowadzi do jej deindustrializacji. Tymczasem Europejczycy ogłosili program REPowerEU zakładający rozwój przemysłu w oparciu o Odnawialne Źródła Energii wraz z celem porzucenia surowców rosyjskich do 2027 roku. Zawiera on także cel redukcji popytu na paliwa kopalne oraz wzrost efektywności energetycznej.

Eurostat podał, że gaz ziemny słany gazociągami do Unii Europejskiej w trzeciej ćwiartce 2023 roku pochodził w 48,6 procentach z Norwegii, 17,8 procentach z Algierii, 16 procentach z Rosji, 10,5 procentach z Wielkiej Brytanii (tam z LNG lub Norwegii), 5,9 procent z Azerbejdżanu. USA zapewniły 48,5 procent gazu skroplonego LNG importowanego do Unii Europejskiej w trzecim kwartale tego roku. Katar dał 14 procent dostaw, Algieria – 10,1 a Rosja – 8,8 procent. Przed kryzysem energetycznym i inwazją Rosji na Ukrainie Gazprom odpowiadał za około 40 procent dostaw gazu do Europy.

TASS / Wojciech Jakóbik

Raport: Putin wyszedł na kryzysie energetycznym jak Zabłocki na mydle