Jakóbik: Jak nie zdławić gorączki jądrowej w Polsce

19 kwietnia 2023, 07:35 Atom

Gorączka energetyki jądrowej w Polsce nie zostanie zdławiona, jeżeli nie zostaną powtórzone błędy z czasów gorączki łupkowej, która minęła bezowocnie – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Mateusz Morawiecki i Daniel Obajtek. Fot. Wojciech Jakóbik.
Mateusz Morawiecki i Daniel Obajtek. Fot. Wojciech Jakóbik.

Atomowy kwiecień

Kwiecień upływa pod znakiem komunikatów na temat energetyki jądrowej w Polsce. Polskie Elektrownie Jądrowe wystąpiły do rządu o decyzję zasadniczą w sprawie elektrowni na Pomorzu. Polska Grupa Energetyczna oraz ZE PAK stworzyły spółkę PGE PAK Energia Jądrowa mającą rozmawiać z koreańskim KHNP o elektrowni jądrowej w Pątnowie. KGHM wystąpił o decyzję zasadniczą w sprawie technologii małych reaktorów jądrowych NuScale. PKN Orlen przedstawił pierwsze siedem proponowanych lokalizacji elektrowni i elektrociepłowni jądrowych w technologii SMR od GE Hitachi. Ponadto, Grupa Azoty chce budować mikroreaktory MMR z firmą USNC z Ameryki.

Polska debata o energetyce jądrowej przeszła zatem od słów, które od czasu upadku projektu elektrowni w Żarnowcu po upadku komuny nie przeszły w fazę realizacji, do etapu komunikatów prasowych na temat planów, które są coraz bardziej rozbudowane. Nowe elementy powinny zostać wpisane do aktualizacji Programu Polskiej Energetyki Jądrowej oraz Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku. Według informacji BiznesAlert.pl ten drugi dokument zawiera już zapis o 300 MW atomu w 2030 roku, a zatem może się odnosić do technologii BWRX-300, którą Orlen i Synthos chcą zamienić w reaktor już w 2028 roku, czyli za pięć lat.

Jednakże o ile komunikaty prasowe i dokumenty strategiczne przyjmą wszystko, łańcuchy dostaw potrzebne do realizacji megaprojektów jądrowych już niekoniecznie. Rośnie kolejka projektów jądrowych oczekujących na decyzje administracyjne ministerstwa klimatu i środowiska, Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz Państwowej Agencji Atomistyki. Rośnie liczba chętnych po beton, stal, miedź. Jest coraz większa pula projektów do finansowania z instytucji, jak Eximbank i DFC z USA, które podpisały list intencyjny w sprawie ewentualnego wsparcia technologii małych reaktorów jądrowych od GE Hitachi kwotą do czterech miliardów dolarów, jeśli trafi ona na rynek. Do tych samych drzwi będą pukać PEJ po pieniądze na duży atom realizowany z Westinghouse, a być może NuScale i KGHM liczące na SMR.

Chcemy mieć wszystko, a może nie być niczego

To wszystko oznacza, że gorączka jądrowa w Polsce może podzielić los łupkowej, która też polegała na dzieleniu skóry na niedźwiedziu, rozpisywaniu się na temat łupkowego eldorado finansującego polskie emerytury, bez podejmowania niezbędnych decyzji politycznych oraz administracyjnych, które pozwoliłyby osiągnąć masę krytyczną stu odwiertów potrzebnych do oceny faktycznego potencjału gazu łupkowego w Polsce. Polacy potrzebują dużej energetyki jądrowej do stabilizacji Krajowego Systemu Elektroenergetycznego zgodnie z PEP2040. Mała energetyka jądrowa w razie wejścia na rynek będzie ciekawą opcją dostarczania energii i ciepła bezpośrednio firmom oraz miastom. Jeżeli jednak zajmiemy się wszystkim naraz, to projekty jądrowe pożrą siebie nawzajem i nie będzie niczego. Życzę jednak Polsce wszystkiego i jak największej liczby reaktorów jądrowych.

Jakóbik: Atom w aktualizacji strategii energetycznej. Mały, ale wariat (ANALIZA)