Ministerstwo Skarbu Państwa czeka na deklaracje firm o dokapitalizowaniu Nowej Kompanii Węglowej. To kluczowy punkt programu ratowania górnictwa sprzed kilku miesięcy, z którym przeplata się obecnie nowy program dla Śląska 2,0. W obu przypadkach trzeba myśleć w kategoriach długofalowych – mówi Andrzej Czerwiński, minister skarbu państwa.
Obserwator Finansowy: Rząd przedstawił właśnie program dla Śląska, czyli dokument Śląsk 2.0, w którym czytamy, że BGK i PIR utworzą Fundusz Inwestycji Polskich Przedsiębiorstw (FIPP) dysponujący środkami 1,5 mld zł. Od razu nasuwa się skojarzenie z poszukiwaniem finansowania dla Kompanii Węglowej i pytanie, czy to nie za mało?
Andrzej Czerwiński: Program Śląsk 2.0, w tym jego część skierowana do górnictwa, jest poparty założeniami zaaprobowanymi przez związki zawodowe oraz zarządy spółek. Teraz czas na krok drugi: realizację założeń, co wyprowadzi całe górnictwo na trwałą ścieżkę wzrostu. Kapitał potrzebny jest na inwestycje w przyszłość. Skąd się on weźmie? Będziemy to wiedzieć niebawem, gdy podmioty z którymi prowadzone są rozmowy, określą warunki, na jakich będą chciały wziąć udział w tym przedsięwzięciu. Warunkiem koniecznym tej transakcji jest, by inwestorzy byli przekonani o jej biznesowym uzasadnieniu.
Wiceminister skarbu, Wojciech Kowalczyk mówi, że do 7 lipca firmy, które mają dokapitalizować w pierwszej kolejności tzw. Nową Kompanię Węglową mają się zadeklarować ostatecznie, a sama NKW ma powstać do 27 lipca, choć miał to być koniec czerwca. To realne terminy?
Minister Kowalczyk na bieżąco monitoruje ten proces, a ja jestem z nim w stałym kontakcie. Tak wygląda zakładany harmonogram.
Puls Biznesu napisał, że 6 spółek Skarbu Państwa dostało propozycję wejścia w FIPP. Wydaje się więc, że to propozycja nie do odrzucenia.
Absolutnie nie zgadzam się z takim określeniem. Konstrukcja NKW i jej montaż finansowy muszą się opierać wyłącznie na biznesowych fundamentach. Zarządy spółek nadzorowanych przez Skarb Państwa są same odpowiedzialne za politykę inwestycyjną. Nie zamierzam forsować u nich żadnych decyzji. Myślę długoterminowo. Nie ma sensu wspierać kapitałem przedsięwzięć, które spowodują straty. Jednak nasze, dość zachowawcze analizy wskazują, że NKW pod pewnymi warunkami jest przedsięwzięciem opłacalnym. Na tej podstawie sądzę, że przynajmniej część z zainteresowanych wstępnie inwestorów, dojdzie do podobnych wniosków – bez różnicy, czy to spółki kontrolowane przez państwo, czy też nie.
Część energetyki, która jest wskazywana w pierwszej kolejności na potencjalnego inwestora, nie jest jednak za bardzo zainteresowana takim udziałem.
Zarządy grup energetycznych, z którymi do tej pory o tym rozmawiałem, widzą sens wejścia do NKW. Zapewniłem, że nie oczekuję od nich poparcia tego projektu, a tylko ich rzetelnej analizy. Energetyka jest dla górnictwa naturalnym partnerem, bo większość energii elektrycznej wytwarzamy właśnie z węgla kamiennego. To może być inwestycja w ich wspólną przyszłość.
Tylko i tak musimy poczekać na notyfikację programu pomocowego w Brukseli, by nie okazało się, że to niedozwolona pomoc publiczna… Czy ministerstwo ma plan B, jeśli Komisja Europejska powie „nie”?
Złożyliśmy w KE szczegółowe wyjaśnienia, odpowiadamy na wszystkie pytania, negocjacje są na zaawansowanym poziomie. Gdybyśmy nie wierzyli w powodzenie tej operacji, nie podejmowalibyśmy się jej przeprowadzania. Oczywiście przewidujemy też wariant B, ale nie spodziewam się, że będzie potrzebny. Nie poddajemy się na starcie.
A jak w takim razie dalej działające polskie górnictwo ma się wpisać w politykę klimatyczną UE, która jest coraz bardziej restrykcyjna i antywęglowa?
Jedną z wartości, promowanych przez Unię Europejską, jest zrównoważony rozwój. Rysując przyszłość Polski, bierzemy to pod uwagę. Nie ma wątpliwości, że węgiel jeszcze przez kilka dekad będzie podstawowym surowcem dla naszej energetyki. Dlatego dziś koncentrujemy się nad innowacjami i rozwojem technologii, które pozwalają używać go w sposób jak najbardziej efektywny i bezpieczny dla środowiska. To między innymi zgazowanie węgla. Nie ma technicznej możliwości, by w ciągu najbliższych 20 lat przebudować 28 tys. MW energetyki węglowej na inne paliwo. To musiałoby pochłonąć miliardy euro. Jednak za kilka dekad zapasy naszego węgla się wyczerpią. My się już do tego przygotowujemy. Chcę, by planowane odchodzenie od węgla było stopniowe, stabilne oraz bezpieczne dla gospodarki i pracujących w niej ludzi. Liczę, że w tym procesie będziemy mieć jednomyślność wszystkich polskich europosłów.
To dlatego w programie Śląsk 2.0 mamy też zapisy o gazyfikacji węgla? Przecież podziemny proces produkcji węgla z gazu mają na koncie właściwie tylko Sasol w RPA i Dakota Gasification Company. Plus Uzbekistan, ale na węglu brunatnym. I tyle…
Nad podziemnym zgazowaniem węgla trwają na razie badania, które powinniśmy kontynuować. W naziemnym zgazowaniu mówimy już o realnych procesach. Zakłady w Kędzierzynie Koźlu z Grupy Azoty zamierzają produkować z węgla syn-gaz. To może być początkowo rynek zbytu dla 1 mln ton węgla rocznie, a docelowo dla 2 mln ton. W ciągu pięciu lat cała chemia może potrzebować nawet ok. 7 mln ton węgla kamiennego. To jest tworzenie nowych rynków zbytu, czyli dobra wiadomość dla branży, która boryka się z wielomilionową nadpodażą tego paliwa.
Wróćmy do energetyki. Pana poprzednik sporo mówił o konsolidacji. Ale na razie chyba się na nią nie zanosi?
Stabilny rynek energetyki jeszcze nie jest w pełni zbudowany. Obecnie musimy zadbać o to, by grupy energetyczne nie wykorzystywały silnej pozycji do zwiększania cen energii. Dziś każdy może kupić energię od dowolnego sprzedawcy, ale jeszcze nie doszliśmy do zupełnego uwolnienia rynku. Dopiero kiedy rynek energii zostanie zupełnie uwolniony w sposób bezpieczny dla odbiorców, będziemy mogli przejść do kolejnego kroku – budowy polskiego czempionatu energetycznego. W tej chwili jest jeszcze za wcześnie.
Sens konsolidacji potwierdza przykład Grupy Azoty. Kiedy były osobnymi firmami, to walczyły ze sobą na tym samym rynku. Dziś grupa realizuje plan inwestycji wart 7 mld zł, który został rozdzielony między wszystkie spółki z grupy. To pokazuje, że konsolidacja pomaga się rozwijać każdej z nich. Wierzę, że w przypadku energetyki będzie podobnie.
A prywatyzacja? Np. Jastrzębska Spółka Węglowa nie wpisuje się w hasło bezpieczeństwa energetycznego, bo produkuje jednak głównie węgiel koksowy, bazę do produkcji stali. Może podzieli los Bogdanki?
Jesteśmy zadowoleni z efektów wprowadzonego w tej spółce programu naprawczego. Spółka ma nowego prezesa, który będzie odpowiadał przed akcjonariuszami. Jeśli będzie potrzebował wskazówek do ustalenia działań kierunkowych działań, to akcjonariusze mu je przekażą.
Rozmawiała Karolina Baca-Pogorzelska
Źródło: obserwatorfinansowy.pl