icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Gramatyka: 10H nie było rozwiązaniem problemu. PiS odpowiada za zatrzymanie energetyki wiatrowej (ROZMOWA)

Kiedy PiS walczył o ustawę odległościową i zasadę 10H, chciał się przypodobać grupom protestujących przeciwko budowie elektrowni wiatrowych. Wcale nie mieli zamiaru rozwiązać problemu. PiS w 2016 roku po prostu zatrzymał rozwój polskiej energetyki wiatrowej – mówi poseł Polski 2050 Michał Gramatyka w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Czy uważa Pan, że przedstawiciele rządu mieli rację, kiedy uzasadniali wprowadzenie zasady 10H nieprawidłowościami przy budowie lądowych farm wiatrowych, a nawet potencjalną korupcją?

Michał Gramatyka: Wszystkie te argumenty Prawa i Sprawiedliwości mają wyłącznie wymiar polityczny. Kiedy PiS walczył o ustawę odległościową i zasadę 10H, chciał się przypodobać grupom protestujących przeciwko budowie elektrowni wiatrowych. Wcale nie mieli zamiaru rozwiązać problemu. PiS w 2016 roku po prostu zatrzymał rozwój polskiej energetyki wiatrowej. Jest absolutnie odpowiedzialny za to, że nie mogły powstać nowe inwestycje w moce wiatrowe – w prostej linii jest też odpowiedzialny za kryzys energetyczny, który przeżywamy.

Jak ocenia Pan same prace legislacyjne nad liberalizacją ustawy odległościowej?

Była to kpina z parlamentaryzmu. Politycy naprawdę powinni czasem posłuchać ekspertów. Nie znają się przecież na wszystkim. Tutaj mieliśmy proces legislacyjny, który określił odległość turbin od zabudowań na poziomie 500 metrów, później nagle pojawił się Marek Suski, który odręcznie na kartce zapisał 700 metrów. Wszystko to bez sensownego uzasadnienia, bez wysłuchania ekspertów, bez merytorycznych dyskusji.

Jako Polska 2050 apelowaliśmy o to, by stopień uciążliwości dla gospodarstw domowych mierzyć w decybelach, a nie w metrach. Dla każdego typu przedsięwzięcia powinno być przedstawione badanie, z którego wyniknie, na ile jest ono uciążliwe dla sąsiadujących z nim zabudowań. Wtedy moglibyśmy dojść do rozsądnych kompromisów. PiS jednak przegłosował zasadę odległości 700 metrów. Oczywiście jest lepsze niż 10H, bo w jakimś stopniu odblokuje rozwój siłowni wiatrowych, ale w dalszym ciągu znaczny obszar naszego kraju będzie z inwestycji wykluczony. A Polska jak mało kto potrzebuje dziś mocy opartych na źródłach odnawialnych.

Przedstawiciele rządu podkreślali też, że nie należy przeceniać roli ustawy odległościowej, ponieważ rozwój OZE w Polsce ma być skupiony wokół fotowoltaiki i offshore. Jaka zatem powinna być rola lądowej energetyki wiatrowej w polskim miksie energetycznym?

PiS mówi o rozwoju morskiej energetyki wiatrowej od pięciu lat. Wtedy słyszeliśmy zapowiedzi budowy wielkich elektrowni wiatrowych na Bałtyku. Nic się w tej materii nie wydarzyło. Jedynym programem, który się udał była rozbudowa fotowoltaiki – a i tutaj rząd zadbał, żeby uregulowania prawne były mniej korzystne dla prosumentów niż pierwotnie. Jako Polska 2050 mamy hasło „twój dom twoją elektrownią”. Jesteśmy za maksymalnym wykorzystaniem wszystkich możliwości jednoczesnego wytwarzania i konsumowania energii tam, gdzie tylko jest to możliwe. Chcemy ułatwień dla prosumentów, rozwoju mocy odnawialnych. W naszym rozumieniu miks energetyczny powinien być stabilizowany energetyką jądrową, oczywiście dopóki jej nie ma, musimy używać węgla. W naszej wizji energetyki powinniśmy stawiać na „zielone” moce. Zmniejsza to emisje i zapotrzebowanie na paliwa. Jest to jedyna droga do stworzenia sensownego miksu energetycznego. Niestety w Polsce ten miks od kilku lat nie zmienia się w znaczący sposób, cały czas bazuje na węglu kamiennym i brunatnym.

Zliberalizowana ustawa odległościowa wprowadziła także nowe zasady dotyczące udostępniania części mocy zainstalowanej społecznościom lokalnym i ochrony środowiska. Jak Państwo je oceniają?

To nie są złe zasady. Kibicujemy wszelkim zasadom, które wspierają społeczności lokalne. Widzimy potrzebę tworzenia spółdzielni energetycznych, czy promowania energetycznych klastrów. Na nasze wsparcie mogą liczyć przepisy, które mają na celu ochronę przyrody, jesteśmy jednym z najbardziej zielonych ugrupowań na polskiej scenie politycznej.

Jak wygląda współpraca Polski 2050 z innymi ugrupowaniami opozycyjnymi, jeśli chodzi o rozwój źródeł odnawialnych?

Pracujemy nad wyborczym aliansem z Polskim Stronnictwem Ludowym – współpracują nasze zespoły eksperckie. Oba zespoły (nasz i PSL-u) mają przygotować wspólne postanowienia programowe. Dopuszczamy do siebie, że mamy różne zdanie w wielu kwestiach. PSL mocno optuje za biogazowniami. To nie jest zły pomysł, może liczyć na nasze poparcie. W politycznych koalicjach właśnie o to chodzi, żeby dogadywały się ugrupowania, które mają różne programy.

Rozmawiał Michał Perzyński

Kiedy PiS walczył o ustawę odległościową i zasadę 10H, chciał się przypodobać grupom protestujących przeciwko budowie elektrowni wiatrowych. Wcale nie mieli zamiaru rozwiązać problemu. PiS w 2016 roku po prostu zatrzymał rozwój polskiej energetyki wiatrowej – mówi poseł Polski 2050 Michał Gramatyka w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Czy uważa Pan, że przedstawiciele rządu mieli rację, kiedy uzasadniali wprowadzenie zasady 10H nieprawidłowościami przy budowie lądowych farm wiatrowych, a nawet potencjalną korupcją?

Michał Gramatyka: Wszystkie te argumenty Prawa i Sprawiedliwości mają wyłącznie wymiar polityczny. Kiedy PiS walczył o ustawę odległościową i zasadę 10H, chciał się przypodobać grupom protestujących przeciwko budowie elektrowni wiatrowych. Wcale nie mieli zamiaru rozwiązać problemu. PiS w 2016 roku po prostu zatrzymał rozwój polskiej energetyki wiatrowej. Jest absolutnie odpowiedzialny za to, że nie mogły powstać nowe inwestycje w moce wiatrowe – w prostej linii jest też odpowiedzialny za kryzys energetyczny, który przeżywamy.

Jak ocenia Pan same prace legislacyjne nad liberalizacją ustawy odległościowej?

Była to kpina z parlamentaryzmu. Politycy naprawdę powinni czasem posłuchać ekspertów. Nie znają się przecież na wszystkim. Tutaj mieliśmy proces legislacyjny, który określił odległość turbin od zabudowań na poziomie 500 metrów, później nagle pojawił się Marek Suski, który odręcznie na kartce zapisał 700 metrów. Wszystko to bez sensownego uzasadnienia, bez wysłuchania ekspertów, bez merytorycznych dyskusji.

Jako Polska 2050 apelowaliśmy o to, by stopień uciążliwości dla gospodarstw domowych mierzyć w decybelach, a nie w metrach. Dla każdego typu przedsięwzięcia powinno być przedstawione badanie, z którego wyniknie, na ile jest ono uciążliwe dla sąsiadujących z nim zabudowań. Wtedy moglibyśmy dojść do rozsądnych kompromisów. PiS jednak przegłosował zasadę odległości 700 metrów. Oczywiście jest lepsze niż 10H, bo w jakimś stopniu odblokuje rozwój siłowni wiatrowych, ale w dalszym ciągu znaczny obszar naszego kraju będzie z inwestycji wykluczony. A Polska jak mało kto potrzebuje dziś mocy opartych na źródłach odnawialnych.

Przedstawiciele rządu podkreślali też, że nie należy przeceniać roli ustawy odległościowej, ponieważ rozwój OZE w Polsce ma być skupiony wokół fotowoltaiki i offshore. Jaka zatem powinna być rola lądowej energetyki wiatrowej w polskim miksie energetycznym?

PiS mówi o rozwoju morskiej energetyki wiatrowej od pięciu lat. Wtedy słyszeliśmy zapowiedzi budowy wielkich elektrowni wiatrowych na Bałtyku. Nic się w tej materii nie wydarzyło. Jedynym programem, który się udał była rozbudowa fotowoltaiki – a i tutaj rząd zadbał, żeby uregulowania prawne były mniej korzystne dla prosumentów niż pierwotnie. Jako Polska 2050 mamy hasło „twój dom twoją elektrownią”. Jesteśmy za maksymalnym wykorzystaniem wszystkich możliwości jednoczesnego wytwarzania i konsumowania energii tam, gdzie tylko jest to możliwe. Chcemy ułatwień dla prosumentów, rozwoju mocy odnawialnych. W naszym rozumieniu miks energetyczny powinien być stabilizowany energetyką jądrową, oczywiście dopóki jej nie ma, musimy używać węgla. W naszej wizji energetyki powinniśmy stawiać na „zielone” moce. Zmniejsza to emisje i zapotrzebowanie na paliwa. Jest to jedyna droga do stworzenia sensownego miksu energetycznego. Niestety w Polsce ten miks od kilku lat nie zmienia się w znaczący sposób, cały czas bazuje na węglu kamiennym i brunatnym.

Zliberalizowana ustawa odległościowa wprowadziła także nowe zasady dotyczące udostępniania części mocy zainstalowanej społecznościom lokalnym i ochrony środowiska. Jak Państwo je oceniają?

To nie są złe zasady. Kibicujemy wszelkim zasadom, które wspierają społeczności lokalne. Widzimy potrzebę tworzenia spółdzielni energetycznych, czy promowania energetycznych klastrów. Na nasze wsparcie mogą liczyć przepisy, które mają na celu ochronę przyrody, jesteśmy jednym z najbardziej zielonych ugrupowań na polskiej scenie politycznej.

Jak wygląda współpraca Polski 2050 z innymi ugrupowaniami opozycyjnymi, jeśli chodzi o rozwój źródeł odnawialnych?

Pracujemy nad wyborczym aliansem z Polskim Stronnictwem Ludowym – współpracują nasze zespoły eksperckie. Oba zespoły (nasz i PSL-u) mają przygotować wspólne postanowienia programowe. Dopuszczamy do siebie, że mamy różne zdanie w wielu kwestiach. PSL mocno optuje za biogazowniami. To nie jest zły pomysł, może liczyć na nasze poparcie. W politycznych koalicjach właśnie o to chodzi, żeby dogadywały się ugrupowania, które mają różne programy.

Rozmawiał Michał Perzyński

Najnowsze artykuły