Najważniejsze informacje dla biznesu

Ksenofobia w polskiej kampanii wyborczej to spełnienie marzeń niemieckiej gospodarki

Dokładnie 23 czerwca, gdy lider Koalicji Obywatelskiej Donald Tusk szykował się do emisji swojego nagrania krytykującego udzielanie pozwoleń na pracę obcokrajowcom w Polsce przez obecny rząd, niemiecki Bundestag uchwalił nową ustawę, ułatwiającą zatrudnienie i podjęcie pracy w Niemczech dla pracowników z krajów spoza Unii Europejskiej.

Walka o zagranicznego pracownika – w energetyce, przemyśle, nauce, itp. – od dobrych paru lat towarzyszy niemiecko – polskim relacjom gospodarczym. Bez względu na to, czy mówimy zakładach Tesli w Brandenburgii, porcie w Hamburgu czy hucie stali w Eisenhüttenstadt, zawsze znaczenie kluczowe mają kadry. Niemiecki przemysł, aby się rozwijać, decyduje się coraz częściej na budowę nowych zakładów poza Niemcami. Co czwarta relokowana inwestycja, nie tylko z Niemiec, ale z całego obszaru Unii Europejskiej, trafia obecnie do Polski – informuje Polski Instytut Ekonomiczny (PIE).

Polska ma ku temu optymalne warunki w zakresie wydajności pracy i zaangażowania pracowników. Jednakże polskie i niemieckie społeczeństwa starzeją się w szybkim tempie. Coraz trudniej jest zastąpić odchodzących na emeryturę pracowników wykwalifikowanymi krajowymi kadrami. Strona niemiecka wiele lat czerpała i częściowo nadal czerpie z zasobów pracowników z Polski. Fabryka Tesli w Grünheide jest tu idealnym przykładem. Prawdopodobnie nie doszłoby do tej inwestycji, gdyby nie to, że Tesla wyszła z założenia, iż do Grünheide dojadą pracownicy z Polski.

Jednak gdy spojrzećę na strukturę pracowników z Polski u Tesli, zwraca uwagę fakt, że mamy tu do czynienia z pracownikami nisko wykształconymi. Strona niemiecka jest coraz bardziej zaniepokojona faktem, że do Niemiec z Polski napływa coraz mniej specjalistów. Tymczasem pracownicy polskich firm podnoszą kwalifikacje. Szczególnie odbija się to na niemieckim przemyśle energetycznym i samochodowym.

Z danych Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI) wynika, że brak pracowników jest obecnie największą bolączką przy realizacji wielkich projektów infrastrukturalnych w Niemczech, w tym także energetycznych, takich jak na przykład przedsięwzięcia zwrotu energetycznego Energiewende. Tylko aby zainstalować w ciągu jednego roku planowaną liczbę turbin wiatrowych w tym kraju, koniecznych jest 60 000 monterów tych urządzeń, a to jest tylko maleńka kropla potrzeb. W ostatnich latach szczególne zaciekawienie niemieckich specjalistów rynku pracy wzbudził fakt, że w Polsce i w polskich przedsiębiorstwach zatrudniani są nie tylko Polacy, ale także obcokrajowcy.

Tymczasem Niemcy wychodzą z założenia, że takie osoby bardzo przydałyby się przy realizacji niemieckich celów gospodarczych i klimatycznych. Szef największej partii opozycyjnej w Polsce zwracał niedawno uwagę na za bardzo liberalny proceder udzielania pozwoleń na pracę w tym kraju, gdy w tym samym prawie momencie niemiecka ustawa dotycząca tej samej kwestii oznacza rezygnację ze skomplikowanych procesów biurokratycznych. Wykwalifikowanym pracownikom powinno się umożliwić pracę w Niemczech szybciej i bez biurokracji. Ustawa o imigracji wykwalifikowanych pracowników ma usunąć istniejące przeszkody. Każdy, kto ma dwuletnie doświadczenie zawodowe i stopień naukowy w swoim kraju ojczystym, może przyjechać do Niemiec jako wykwalifikowany pracownik – informuje Federalne Ministerstwo Pracy.

W niemieckich urzędach pracy na pracowników czekają blisko dwa miliony ofert, jak zaznacza ministerstwo. Branże takie jak medycyna, przemysł, ale także energetyka, potrzebują pilnie rąk do pracy. Potrzeby te Niemcy nie pokrywają w ramach rekrutacji w gronie mieszkających w Niemczech migrantów. Szczególnie problematyczne są w tym względzie grupy migrantów z Syrii i Afganistanu, które przybyły do Niemiec w 2015/2016 roku. – Według najnowszych danych Federalnej Agencji Pracy, w październiku 2022 roku ponad połowa (55,4 procent) uchodźców z Syrii nadal utrzymywała się z zasiłku Hartz IV. Obejmuje to jednak również osoby zatrudnione, które zarabiają pieniądze, ale których wynagrodzenie nie wystarcza na pokrycie kosztów utrzymania i które otrzymują dodatkową pomoc – podaje niemiecka telewizja publiczna ZDF.

Polski Instytut Ekonomiczny / ZDF / Aleksandra Fedorska

Tesla otwiera największą fabrykę elektryków na świecie

Dokładnie 23 czerwca, gdy lider Koalicji Obywatelskiej Donald Tusk szykował się do emisji swojego nagrania krytykującego udzielanie pozwoleń na pracę obcokrajowcom w Polsce przez obecny rząd, niemiecki Bundestag uchwalił nową ustawę, ułatwiającą zatrudnienie i podjęcie pracy w Niemczech dla pracowników z krajów spoza Unii Europejskiej.

Walka o zagranicznego pracownika – w energetyce, przemyśle, nauce, itp. – od dobrych paru lat towarzyszy niemiecko – polskim relacjom gospodarczym. Bez względu na to, czy mówimy zakładach Tesli w Brandenburgii, porcie w Hamburgu czy hucie stali w Eisenhüttenstadt, zawsze znaczenie kluczowe mają kadry. Niemiecki przemysł, aby się rozwijać, decyduje się coraz częściej na budowę nowych zakładów poza Niemcami. Co czwarta relokowana inwestycja, nie tylko z Niemiec, ale z całego obszaru Unii Europejskiej, trafia obecnie do Polski – informuje Polski Instytut Ekonomiczny (PIE).

Polska ma ku temu optymalne warunki w zakresie wydajności pracy i zaangażowania pracowników. Jednakże polskie i niemieckie społeczeństwa starzeją się w szybkim tempie. Coraz trudniej jest zastąpić odchodzących na emeryturę pracowników wykwalifikowanymi krajowymi kadrami. Strona niemiecka wiele lat czerpała i częściowo nadal czerpie z zasobów pracowników z Polski. Fabryka Tesli w Grünheide jest tu idealnym przykładem. Prawdopodobnie nie doszłoby do tej inwestycji, gdyby nie to, że Tesla wyszła z założenia, iż do Grünheide dojadą pracownicy z Polski.

Jednak gdy spojrzećę na strukturę pracowników z Polski u Tesli, zwraca uwagę fakt, że mamy tu do czynienia z pracownikami nisko wykształconymi. Strona niemiecka jest coraz bardziej zaniepokojona faktem, że do Niemiec z Polski napływa coraz mniej specjalistów. Tymczasem pracownicy polskich firm podnoszą kwalifikacje. Szczególnie odbija się to na niemieckim przemyśle energetycznym i samochodowym.

Z danych Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI) wynika, że brak pracowników jest obecnie największą bolączką przy realizacji wielkich projektów infrastrukturalnych w Niemczech, w tym także energetycznych, takich jak na przykład przedsięwzięcia zwrotu energetycznego Energiewende. Tylko aby zainstalować w ciągu jednego roku planowaną liczbę turbin wiatrowych w tym kraju, koniecznych jest 60 000 monterów tych urządzeń, a to jest tylko maleńka kropla potrzeb. W ostatnich latach szczególne zaciekawienie niemieckich specjalistów rynku pracy wzbudził fakt, że w Polsce i w polskich przedsiębiorstwach zatrudniani są nie tylko Polacy, ale także obcokrajowcy.

Tymczasem Niemcy wychodzą z założenia, że takie osoby bardzo przydałyby się przy realizacji niemieckich celów gospodarczych i klimatycznych. Szef największej partii opozycyjnej w Polsce zwracał niedawno uwagę na za bardzo liberalny proceder udzielania pozwoleń na pracę w tym kraju, gdy w tym samym prawie momencie niemiecka ustawa dotycząca tej samej kwestii oznacza rezygnację ze skomplikowanych procesów biurokratycznych. Wykwalifikowanym pracownikom powinno się umożliwić pracę w Niemczech szybciej i bez biurokracji. Ustawa o imigracji wykwalifikowanych pracowników ma usunąć istniejące przeszkody. Każdy, kto ma dwuletnie doświadczenie zawodowe i stopień naukowy w swoim kraju ojczystym, może przyjechać do Niemiec jako wykwalifikowany pracownik – informuje Federalne Ministerstwo Pracy.

W niemieckich urzędach pracy na pracowników czekają blisko dwa miliony ofert, jak zaznacza ministerstwo. Branże takie jak medycyna, przemysł, ale także energetyka, potrzebują pilnie rąk do pracy. Potrzeby te Niemcy nie pokrywają w ramach rekrutacji w gronie mieszkających w Niemczech migrantów. Szczególnie problematyczne są w tym względzie grupy migrantów z Syrii i Afganistanu, które przybyły do Niemiec w 2015/2016 roku. – Według najnowszych danych Federalnej Agencji Pracy, w październiku 2022 roku ponad połowa (55,4 procent) uchodźców z Syrii nadal utrzymywała się z zasiłku Hartz IV. Obejmuje to jednak również osoby zatrudnione, które zarabiają pieniądze, ale których wynagrodzenie nie wystarcza na pokrycie kosztów utrzymania i które otrzymują dodatkową pomoc – podaje niemiecka telewizja publiczna ZDF.

Polski Instytut Ekonomiczny / ZDF / Aleksandra Fedorska

Tesla otwiera największą fabrykę elektryków na świecie

Najnowsze artykuły