Komisja Europejska poinformowała, że może wziąć na siebie odpowiedzialność za negocjacje warunków budowy gazociągu Nord Stream 2 w imieniu państw członkowskich – donosi dziennik Politiken. Taki rozwój wypadków sprawia, że Polska będzie miała wpływ na udzielenie mandatu negocjacyjnego – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Jednocześnie w mediach pojawiła się koncepcja negocjacji z udziałem Niemiec i Rosji. To mniej satysfakcjonujące dla Polski rozwiązanie, bo nie będzie miała wpływu na stanowisko Berlina, ale po wdrożeniu regulacji IGA, wgląd do umowy uzyska Komisja Europejska, która na tym poziomie będzie mogła ocenić zgodność kontraktu z regulacjami europejskimi. Nord Stream 2 zgodny z prawem europejskim będzie stanowił mniejsze zagrożenie dla rozwoju rynku i dywersyfikacji w Europie Środkowo-Wschodniej i prawdopodobnie powstanie później przez konieczność dostosowania projektu do nowych założeń.
Komisja Europejska wezwała państwa członkowskie Unii do udzielenia jej zgody na rozpoczęcie negocjacji z Rosją. Uzyskanie tego rodzaju porozumienia postulowali prawnicy Dyrektoriatu Generalnego ds. energii w Komisji, którzy uznali, że tylko w ten sposób będzie możliwe dostosowanie projektu do prawa unijnego. Będzie to wymagało jednak zmiany prawa rosyjskiego, na co niekoniecznie zgodzi się Moskwa. Wtedy Komisja mogłaby uznać przedsięwzięcie za niezgodne z prawem. Te fakty nie przebijają się do dyskusji na ten temat, ponieważ zwolennicy nowego gazociągu z Rosji mają głośniejszą tubę.
Chociaż służby prawne KE rzeczywiście uznają, że gazociąg Nord Stream 2 nie powinien podlegać prawu unijnemu, to jeszcze do niedawna uważały przeciwnie, ale zostały poproszone o ponowną opinię. Poza tym Dyrektoriat Generalny ds. energii, który także ma swoich prawników twierdzi, że gazociąg można podporządkować prawu UE, choć wymagałoby to układu z udziałem Unii i Rosji.
W otoczeniu medialnym funkcjonuje nieoficjalna informacja EurActiv.com na temat rzekomego poparcia Jeana Claude’a Junckera dla kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream 2. Jego szarą eminencją jest Martin Selmayr, port parolle Berlina w Komisji. Nie wiadomo czy wpływał na Junckera i czy w razie odpowiedzi pozytywnej byłaby to realizacja deklaracji wicekanclerza Niemiec Sigmara Gabriela z wizyty u prezydenta Rosji Władimira Putina z października 2015 roku. Wicekanclerz zapewnił wtedy Putina, że „nie pozwoli, aby Komisja Europejska mieszała się” w projekt Nord Stream 2.
Polska powinna poprzeć propozycję Komisji Europejskiej i zadbać o to, aby zajęła ona stanowisko negocjacyjne zgodne z polskim interesem. Rozmowy na temat warunków budowy Nord Stream 2 mogą przesunąć termin realizacji projektu z końca 2019 roku w przyszłość. Dla Polaków to szczególnie ważne w kontekście kończenia się kontraktu PGNiG-Gazprom. Negocjacje na temat nowej umowy ruszą właśnie w 2019 roku, zaś do 2022 roku ma powstać Korytarz Norweski, czyli dopełnienie terminalu LNG w Świnoujściu, które sprowadzi do regionu alternatywę dla gazu rosyjskiego. Alternatywą jest sprowadzenie do Zatoki Gdańskiej pływającego gazoportu (FSRU).